środa, 10 grudnia 2008

The return of Allo Allo

"Słuchaj uważnie, bo nie będę powtarzał..."

Pojawiło się jakiś czas temu na YouTube, nie miałem kiedy obejrzeć, a jest w 11 częściach, z czego 10 po 10 minut, ostatnia tylko 6. Nie wiem jak wy, ale ja uwielbiałem Allo Allo, pamiętam jak to szło w TVP2... Piękne czasy... Najlepsze jest to, że ten serial nic a nic się nie zestarzał i dalej bawi do łez... Więc z tym większą przyjemnością wróciełem do tego francuskiego miasteczka i Madonny z Wielkim Cycem...

Miłego oglądania...





















poniedziałek, 8 grudnia 2008

Nikon D100 za jedyne 10'999 zł

Tak tak, dobrze widzicie, Nikon za prawie 11 tysięcy, a Kodak (kiedyś robił profesjonalne lustrzanki :P ) za jedyne 27'500.... Szok? Tak, takie były ceny 5 lat temu, tylko 5 lat.... Poniżej skany z ulotki ProfiLab z przed 5 lat, to niesamowite ile się zmieniło... może nie do końca w technologii, ale w cenach na pewno :D

 
Dziś aparaty tej klasy kosztują 10 razy mniej... dosłownie... i to tylko 5 lat...



 

1 Gb Compact Flash - tylko 999PLN dziś 64Gb kosztują mniej ;-)





Tak na prawdę tylko ceny pokrowców się nie zmieniły...

czwartek, 4 grudnia 2008

WTF is Blip?

Już od dużo ponad roku siedzę sobie radośnie na blipie (http://antygon.blip.pl) i tam łatwiej trafić na moją twórczość niż tutaj. W między czasie blip się sporo rozwinął. Na początku był to serwis mikroblogingowy, a teraz bardziej przypomina połączenia czatu, forum i bloga. Niektórzy, w tym i ja, porównujągo jeszcez trochę do poczciwego IRC, a najpiękniejsze jest to, że każdy ma racje i każdy znajdzie w nim coś dla siebie. Tomek Topa przypomniał mi na swoim blogu o isnieniu takiego filmiku wprowadzającego w idee blipa:



Może ktoś z was chciałby się bliżej zapoznać z blipem i zobaczyć jak to wygląda od środka, dla takich jak wy Paweł Nowak znany jako njet przygotował filmik instruktażowy jak zacząć, polecam obejrzenie go:



Jeśli już zdecydujecie się na założenie konta na blipie to polecam odezwanie się do mnie na moim kokpicie -
http://blip.pl/users/antygon/dashboard to pomogę wam zacząć. W weekend postaram się zrobić wpis o serwisach okołoblipowych z których korzystam i jestem z nich bardzo zadowolony ;-)

niedziela, 23 listopada 2008

[HUMOR] Dowcipy na dziś... part 4

Kolejna dawka dowcipów, czasem lepszych, czasem gorszych, niekiedy niecenzuralnych ;-)

Ludzie są bardziej przeciwni futrom niż samym skórom gdyż łatwiej się dokucza
bogatym paniusiom niż motocyklistom. 

Rośnie nam nowe pokolenie kotów, którym nie będzie dane poleżeć na ciepłym
monitorze. 

Ognisko integracyjne pewnej firmy. Do ognistej sekretarki Natalii podchodzi
starszy ekspert Maciej.
- Może przyniosę ci piwko?
- Och, chętnie.
Po chwili przyniósł piwo, potem wódkę, wino, znów piwo, drinka, a potem poszedł
za własną potrzebą w pobliskie toi-toie.
Wraca i widzi jak do Natalii wsuwa się z kaszanką z grilla specjalista Robert.
Zdenerwowany ekspert Maciej z oburzeniem pijackim odsuwa specjalistę Roberta:
- Wynoś się! Ja ją sobie upiłem.

Przychodzi facet do pracy mocno spóźniony, szef go pyta:
- No i co teraz powiesz na swoje usprawiedliwienie, panie amatorze picia?
- To, że takim profesjonalistą jak szef, to ja nie jestem... 

- Tato, co to jest filia?
- Hmm... Masz swój nocnik?
- Mam.
- To jest synu filia naszego klopa!

Park Kasprowicza w Poznaniu. Późny wiosenny wieczór. Z drugiej zmiany w fabryce
wraca, skracając sobie drogę do domu młoda kobieta. Przechodzi właśnie jedną z
nieoświetlonych alejek, gdy zza krzaków rozlega się groźny męski głos:
- Stój!!!
Kobieta staje jak wryta. Męski głos rozkazująco:
- Kładź się!!!
Przerażona babeczka wykonuje rozkaz
- Czołgaj się!!
Polecenie zostaje wypowiedziane takim tonem, że zniewolona kobieta prawie
bezwiednie zaczyna pełznąć w najlepszym wojskowym stylu. Nagle ten sam głos,
ale już brzmiący dużo łagodniej pyta:
- Czy pani się źle czuje? Może zadzwonić po pogotowie?
Kobieta podnosi oczy i widzi mężczyznę w "średnim" wieku pochylającego się nad
nią i uważnie przyglądającego się jej przez okulary w srebrnych oprawkach.
- Nnniee. - szepce zbielałymi wargami - Nie trzeba.
- To może panią odprowadzę do wyjścia, bo tu jest dość niebezpiecznie -
proponuje facet - Tylko muszę złapać swojego nowego wyżła, bo gdzieś sukinsyn
poleciał, a ja tutaj od paru dni próbuję go nauczyć reagowania na podstawowe
komendy.

W przepełnionym autobusie:
- Panie, ja nie jestem kobietą, jestem mnichem w habicie!
Po kilku minutach:
- I co? Przekonał się pan wreszcie? 

Nowy Ruski planuje odpoczynek na Cyprze.
Najpierw przyjeżdża jego sekretarz i łazi za właścicielem 5-gwiazdkowego hotelu
po plaży.
- Co to jest?
- Jak to co? Kamienie. Plażę mamy kamienistą nieco...
- Szef nie lubi kamieni. Kamienie wywieźć, wszystko posypać białym piaskiem.
- Przecież to będzie majątek kosztować!
- My płacimy (dostał paczkę gotówki, rozliczył się).
Następnego dnia wszystko jest posypane białym piaskiem.
- A to co?
- Jak to co, morze!
- Jakie morze? Brudna kałuża! Znaczy tak, morze wyczyścić, kamienie zabrać,
fala ma wpadać na brzeg co 30 sekund na 55 centymetrów od brzegu!
- Czy Pan rozumie, że do tego są potrzebne podwodne prace inżynieryjne, bardzo
kosztowne?
- My płacimy! (dostał paczkę gotówki, rozliczył się).
Za 2 dni wszystko jest tak, jak trzeba.
- A to co?
- Mewy.
- Żadnych mew. Wszystkie zabrać. Zostawić dwie, niech spacerują po plaży i w
żadnym przypadku nie latają.
- Ależ to takie ubytki dla ekologii, ponadto jeszcze tresura mew. Straszne
koszty!
- My płacimy! (dostał paczkę gotówki, rozliczył się).
Wreszcie przyjechał szef. Przeszedł się po czystym piasku do morza, popatrzył
na 2 mewy, które dumnie spacerowały po skrawku plaży, usiadł na leżaku, zrobił
głęboki wdech świeżego morskiego powierza i zwracając się do swojego sekretarza
mówi:
- Boże! Czy takie piękno można kupić za pieniądze?!

Napis na poduszce bezpieczeństwa:
"Teraz twoje auto stało się deko tańsze".

Jeżeli ceny benzyny dalej będą tak rosły, najpopularniejszym gadżetem
wiejskiego tunningu stanie się atrapa wskaźnika poziomu paliwa pokazująca pełny
bak...

Jasiu wpada spóźniony do szkoły. Na schodach stoi dyrektor i woła:
- Dziesięć minut spóźnienia!
- Ku*wa, ja też! - stwierdza Jasiu ze zrozumieniem.


- Jaka jest najszybsza droga do serca mężczyzny ?
- Przez klatkę piersiową, ostrym nożem.


Telefon do biura Mistrzów: - Józek spadł z rusztowania i się zabił!
- Wyjmijcie mu ręce z kieszeni! Żeby to wyglądało na wypadek!

- Co powiedzieć żonie, która ma fioletowe oczy?
- Nic. Przecież mówiłeś jej to już dwa razy...

- Co leży po łóżkiem i ma tiki?
- Kłębek nerwów.

- Co wspólnego mają kobiety i prezerwatywy?
- 99% czasu spędzają z Twoim portfelem, a 1% na Twoim ch..

- Skąd pasterz bierze NAPRAWDĘ czystą wełnę?
- Z NAPRAWDĘ brzydkiej owcy...

- Co powiedział ślepy gdy pierwszy raz skakał na bungee?
- "Dla mnie super, ale mój pies się porzygał..."


Ksiadz - osoba, do ktorej wszyscy ludzie zwracaja sie "ojcze" oprocz jego wlasnych
dzieci, ktore uzywaja zwrotu "wujku"

Do firmy przyszedł hydraulik naprawić WC.
  Wszedł do kancelarii i pyta sekretarkę:
  -No to gdzie jest ten sroc?
  Sekretarka nieśmiało odpowiada:
  - Pan dyrektor jest włanieśna obiedzie.
  - Ale pani mnie źle zrozumiała - mam na myśli te dwa zera.
  - Zastępcy dyrektora mają naradę.
  - Ale pani złota, ja się pytam, gdzie tu się robi gówno?
  - Aha, ... rachunkowość jest o piętro niżej...


Uwaga ostry:

W domu wariatów salowy widzi jednego z pacjentów, który biega po
korytarzu udając samochód.
- Co pan robi panie Marianie?
- A właśnie jadę do Gdańska.
Salowy poszedł dalej, wszedł do pokoju Mariana żeby zmienić pościel i widzi jego współlokatora
masturbującego się na łóżku.
- Co pan wyprawia?
- Ciiii, Marian pojechał do Gdańska, a ja posuwam jego żonę...

sobota, 15 listopada 2008

Jak poprawić bliplog

Ten wpis jest skierowany głównie do użytkowników blipa, więc jeśli drogi czytelniku nie używasz go, to będzie to zbędna lektura, ale może pod koniec postanowisz założyć własnego bliploga...

Zacznijmy od tego, że wykorzystuje blipa do dwóch rzeczy, z jednej strony korzystam z niego jako społeczności i nieco się udzielam, ale z drugiej strony używam blipa jako mikroblog, który czytają moi znajomi nie używający blipa. W związku z tym pomyślałem, że fajnie byłoby odsiać część wiadomości, które się wyświetlają na bliplogu. Okazja pojawiła się po wprowadzeniu możliwości edycji szablonu bliploga i dzięki pomocy ^ravbaker udało mi się wcielić go w życie. Pomysł jest prosty - wprowadzić w szablonie taki warunek, który będzie zapobiegać wyświetlaniu na bliplogu wpisów oznaczonych określonym tagiem. Oczywiście wpisy te będą się pojawiać, wszyscy obserwujący nas je dostaną, ale nie będą się wyświetlać. Czysto kosmetyczna zmiana, ale poprawia czytelność bliploga dla osób z poza blipa....

Jak to zrobić? Po kolei, Najpierw logujemy się na blipa, wchodzimy na nasz bliplog i na samym dole jest link "zmień szablon swojego bliploga" (prawdopodobnie wystarczy, że klikniecie na link obok będąc zalogowanym do blipa)

Następnie w panelu po lewej zatytułowanym "Szablon" znajdujemy następujący ciąg:
<div class="day-container clearfix">
   <div class="day">
      <h2><span><%day%></span></h2>
      <ul class="statuses">
         <%for status in statuses[day]%>
            <li>
               <p class="date"><a href="<%status.url%>"><%status.time%></a></p>
               <p class="body"><%status.body%></p>
            </li>
         <%end%>
      </ul>
   </div>
</div>
I podmieniamy go na następujący, praktycznie dodająć pogrubiony ciąg znaków:
<div class="day-container clearfix">
   <div class="day">
      <h2><span><%day%></span></h2>
         <ul class="statuses">
            <%for status in statuses[day]%>
               <li class="<%status.tags%>">
                  <p class="date"><a href="<%status.url%>"><%status.time%></a></p>
               <p class="body"><%status.body%></p>
            </li>
         <%end%>
      </ul>
   </div>
</div>
Ostatnim ktokiem jest dodanie w polu po prawej opisanym jako  CSS na samym końcu następujących linii:
div#blog ul#days div.day ul.statuses li.wybrany_tag {
display: none;
}
Tylko wcześniej musimy zmienić ciąg wybrany_tag, na ten, który chcemy ukrywać. Zapisujemy zmiany i voila ;-)

Jeśli chcemy zrobić to dla większej ilości statusów, to musimy dla każdego taga powtarzać ostatni krok.

Mam nadzieję, że się to komuś przyda ;-)

PS Jeśli Ci się przydał wpis, to zostaw w komentarzach swojego nicka z blipa ;-)

środa, 5 listopada 2008

[HUMOR] Trochę o 44. prezydencie USA - Baracku Obamie

Ameryka przeszła długą drogę: Przez 150 lat, chata wuja Toma rozrosła się do baraku Obamy.

Smutnym faktem jest, że jeśli John McCain zostanie wybrany na prezydenta, może nie przeżyć następnych czterech lat. Smutniejszym faktem jest, że jeśli Barack Obama zostanie wybrany na prezydenta, to wtedy Ameryka może nie przetrwać kolejnych czterech lat.


Sztab Baracka Obamy twierdzi, że John McCain oszukiwał podczas pierwszej debaty między kandydatami, ponieważ dawał proste odpowiedzi na pytania. Politycy nie powinni tego robić.

Kandydat Barack Obama mówił „Tak możemy zrobić". Co będzie mówił nam prezydent Obama? - Tak musicie to zrobić.

- Dlaczego Jimmy Carter będzie głosować na Baracka Obamę?
- Ponieważ Jimmy nie chce być najgorszym prezydentem w historii.

- Dlaczego Jane Fonda będzie głosować na Baracka Obamę?
- Ponieważ Ho Chi Min nie żyje.

- Dlaczego Jay Leno będzie głosował na Baracka Obamę?
- Ponieważ już nie starcza mu żartów na George'a Busha.

- Dlaczego Britney Spears będzie głosowała na Baracka Obamę?
- Bo już nie wie, jakie inne zwariowane rzeczy robić.

- Dlaczego Barack Obama z siebie nie żartuje?
- Bo to by był rasism.

- Dlaczego Barack Obama wystartował w wyborach, jako Demokrata?
- Bo partia komunistyczna ma za małe poparcie

- Jaki jest problem z żartami o Obamie?
- Jego stronnicy nie uważają ich za śmieszne, a inni myślą, że to nie są żarty.

- Dlaczego Barack Obama zmienił imię z Barry na Barack?
- Barry brzmiało zbyt amerykańsko.

- Dlaczego samolot Barack Obamy będzie źle latał?
- Bo będzie miał tylko lewe skrzydło.

- Georga W. Busha pytają, co wie o Obamie.
- Bush: Obama to jeden ze stanów USA

Medwiediew mówi do Putina
- Jeśli w Stanach Busha zastąpi McCain, powiem, że ich demokracja jest podobna do naszej. A co powiedzieć, jeśli wygra Barack Obama? Putin pomyślał i odpowiada: - Powiedz, że USA pomyliły się i zamiast eksportować kolorowe rewolucje, zaczęli je importować.

- Dlaczego John McCain przeszedł drogę?
- Bo po drugiej stronie był bufet.
- Dlaczego Barack Obama przeszedł drogę?
- Żeby pomóc drugiej stronie.

To tak w temacie wyborów prezydenckich w USA.

No i gratulacje panie senatorze, teraz przed panem 4 bardzotrudne lata albo 8 jeszcze trudniejszych. Powodzenia ;-)

piątek, 17 października 2008

Prezydent nie dobiegł na dyskusję o Gruzji

Opuściłem gmach, gdy trwała jeszcze dyskusja klimatyczna. Wiedziałem, że moje miejsce zastąpi minister Rostowski. Gdy dowiedziałem się, że zaczyna się dyskusja o Gruzji, byłem 150 metrów od gmachu. Biegłem, ale niestety dyskusja trwała jedynie dwie minuty, więc nie zdążyłem.
...

więcej na pardonie: http://www.pardon.pl/artykul/6562

wtorek, 14 października 2008

[HUMOR] Krach, czyli rzecz o bankierach inwestycyjnych

- Co to jest dwunastu bankierów inwestycyjnych na dnie oceanu?
- To jest dobry początek.

- Co to jest przesadny optymizm?
- To bankier inwestycyjny prasujący pięć koszul w niedzielę wieczorem...

Bankier inwestycyjny dzwoni do kolegi
- Czesc Stary,Co słychac? Jak sypiasz?
- Normalnie jak niemowle.
- Jak to?
- Np. ostatniej nocy się popłakałem i dwa razy się zesrałem...


Jak słyszeliście jakieś nowe to koniecznie zostawcie je w komentarzach.
Pozdrawiam
a.

wtorek, 7 października 2008

Internet w komórce

Od jakiegoś czasu jestem szczęśliwym posiadaczem komórki, która ma wbudowane Wi-Fi i dzięki temu mogę sobie całkiem radośnie surfować po necie. Spokojnie można w ten sposób przeglądać wszystkie strony, ale najwygodniej przegląda się serwisy, które mają specjalną wersją mobilną. Różnie się takie coś nazywa, czasami "m" czasami "mobi" czasami "lajt" ;-)

Ponieważ brakuje mi jakiejś sensownej strony, które mogłaby posłużyć za stronę startową postanowiłem, że zrobię taką stronkę sam. Dzięki aktywnej pomocy ^bobiko postawiłem stronkę mobi.xt.pl

Na której znajdują się następujące linki i która jest zoptymalizowana pod kątem komórek:

Google - strona startowa
Google - wyszukiwarka
Google Reader - czytnik RSS
Google News - Wiadomości
Gmail
Google Mapy
YouTube
Google Calendar
Dokumenty Google
Picassa
Notatnik Google

Polskie Radio
WP
Gazeta
Interia
Onet
Focus

Blip
Flaker

Wykop
Digg

Ceneo

Linked In
Facebook
Grono

To na pewno nie wyczerpuje wszystkich stron posiadających wersję komórkową więc jeśli jakieś znacie i z nich korzystacie to bardzo was proszę o pozostawienie ich w komentarzach, wtedy będę mógł uzupełniać listę ;-)

czwartek, 25 września 2008

[HUMOR] Dowcipy na dziś... part 3

Przychodzi 8-letni synek do tatusia i mówi, że chce rowerek.
Tatus na to:
- Nie mogę Ci kupić rowerka bo zaciagnelismy duży kredyt na
dom a na dodatek mama w zeszłym tygodniu straciła pracę.
Następnego dnia tatus wstaje i widzi, że synek się spakował i
chce się wyprowadzać więc go pyta dlaczego?
Synek na to:
- wczoraj wieczorem przechodziłem obok waszej sypialni i
słyszałem jak mama powiedziała, że już odlatuje a ty za chwilę
powiedziałes, że też zaraz dojdziesz.
Musiałbym być zdrowo pierdolnięty, żeby zostać tu sam z takim
wielkim kredytem i bez rowerka ...


Na wieżowcu w Karolinie Południowej stoi na dachu facet i chce skoczyć,
na dach wchodzi policyjny negocjator.
- Nie skacz, pomyśl o swojej matce!
- Nie mam matki!
- To pomyśl o ojcu!
- Nie mam ojca!
- To pomyśl o generale Lee!
- A kto to jest?
- To skacz pieprzony jankesie!


W autobusie.
- Panie! co się pan tak o mnie ociera? Ma pan na mnie ochotę?
- Nie... skądże...
- To odsuń się pan bo może inni mają. :)

W pewnej telewizji stoją w holu mężczyźni i czekają na nagranie.
Nieopodal stoi facet z żoną. Podchodzi prowadzący i pyta, wskazując na
małżonkę:
- A ta pani tu po co?
- Przyszła ze mną na nagranie, przecież mnie zaprosiliście!
- Proszę pana, my będziemy nagrywać medyczny program dla mężczyzn w
formie talk-show. W tytule odcinka "Życie ze zgagą" chodziło nam
wyłącznie o problematykę gastrologiczną....

- Co to takiego matriarchat?
- Matriarchat jest wtedy, kiedy żona odwraca się do ściany i chrapie, a Ty -
cały we łzach - zabierasz dzieci i jedziesz do swojego ojca.

Jestem maksymalistą - ile postawią, tyle wypiję...

Nie ma kobiet idealnych. Są tylko takie, które potrafią nam przesłonić swoje
wady swoimi cyckami...

Mężczyźni są najsilniejszymi stworzeniami na świecie. Mogą przetrwać
niezliczoną ilość czasu mając do dyspozycji tylko piwo i baterie do pilota.

Twardziel obezwładnia zwykłego faceta gołymi rękami. Laska gołymi nogami...

Spotykają się dwie blondynki:
- Słyszałaś, znowu podrożało paliwo.
Na to druga:
- E...mnie to nie dotyczy...ja i tak zawsze tankuję za 50 zł.

Idzie sobie puszysty, malutki zajączek wzdłuż ruczaju. Patrzy, a w trawce
zieloniutkiej coś się błyszczy. Podchodzi pluszaczek blisko - złota rybka.
- Wpuść mnie do rzeczki, zajączku, bo umrę tu - prosi rybka.
- Nie, nie wpuszczę. - droczy się zajączek.
- Wpuść, a spełnię twoje życzenie.
- OK. - mówi zajączek i wpuszcza rybkę do wody.
- A życzenie? - pyta radośnie rybeczka.
- Zdychaj, kurwo!

- Czym robią sobie dobrze niedźwiedzice polarne?
- Pingwinem ogolonym do gołej skóry.
- Dlaczego akurat ogolonym?
- Bo taki pingwin trzęsie się cały z zimna.

W aptece:
- Ma pani prezerwatywy?
- Mam.
- No to idziemy!

Prezydent Putin wyprawił pożegnalne przyjęcie w ekskluzywnej restauracji w
Paryżu z okazji zakończenia swojej ostatniej kadencji prezydenckiej. Zaprosił
swoich najlepszych przyjaciół: byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych - Billa
Clintona i byłego prezydenta Meksyku - Ernesto Zedillo.
Do stolika podchodzi kelner:
- L'aperitif? - pyta.
Wszyscy kiwają głowami:
- Oui!
Kelner zwraca się do prezydenta Meksyku:
- Le tequila?
- Oui - odpowiada Ernesto Zedillo.
Kelner odwraca się do Władimira Putina:
- Le vodka?
- Oui - odpowiada prezydent.
I w końcu kelner zwraca się do Billa Clintona:
- Le whisky?
- Wypraszam sobie! Ile razy mam powtarzać? Między nami już nic nie ma!!!

- Babciu, dlaczego masz takie wielkie oczy?
- Żeby cię lepiej widzieć, moje dziecko.
- Babciu, dlaczego masz takie wielkie uszy?
- Żeby cię lepiej słyszeć, moje dziecko... A może byś, Kapturku, rozebrała
babcię do kąpieli?!?!
- Babciu, a dlaczego ty masz tyle tych guziczków?
- ...
- Pierwszy, drugi, trzeci, czwarty, piąty... trzynasty... Aaaa... Niech będzie
pochwalony...

Wieczór.
Spotyka się porucznik Rżewski z młodą dziewczyną na balu.
- Poruczniku. Zagramy w taką jedną śmieszną grę?
- Jaką?
- Ja zacznę frazę, a Wy, poruczniku, ją zakończycie.
- Dobrze.
- Pocałuj moje pier...
- ...si!!! - kończy porucznik.
- Co Wy, poruczniku! Grubianin jesteś! Pocałuj moje pierścionki - miało być!
Przegraliście poruczniku! Gramy dalej: - Pocałuj moją du...
- ...pę!!! - wykrzykuje zadowolony porucznik.
- Straszny z was grubianin, poruczniku! Miało być - pocałuj moją dużą
bransoletkę na ręce. Znowu przegraliście.
- To niesprawiedliwe! Teraz ja zaczynam, a Wy kończcie, paniusiu! - proponuje
Rżewski.
- Dobrze.
- Chwyć mnie za ch*j dwoma ręka...

Gościu wchodzi do klubu, widzi przy barze kumpla.
- Cześć! Czekasz na kogoś?
- Tak, na dziewczynę. Potem idziemy się ostro ruch*ć.
- Łooo! Fajnie masz. Długo czekasz?
- Czy ja wiem, jakieś trzy "spierd*laj", dwa "pojeb*ło cię?" i jedno "spójrz w
lustro, frajerze!"...

- Najsławniejszy przecinek?
- Kurwa.

Mąż wchodzi na wagę łazienkową i z całej siły wciąga brzuch. Żona patrzy na to
z politowaniem i pyta:
- Myślisz jałopie, że ci to pomoże?
- Oczywiście, że pomoże. Tylko w ten sposób mogę zobaczyć ile ważę.

Z życia (policyjnego) wzięte.
Rozmowa Dyżurnego z dyżurantem:
- Pani X skradziono z terenu posesji drabinę. Trzeba pojechać i przyjąć od niej
zawiadomienie.
- A czy Pani X nie może przyjechać do KP?
- Nie, ma ponad 60 lat i nie chodzi.
- To po co jej drabina ???

Spotykają się dwaj muzycy jazzowi i jeden mówi do drugiego:
- Wiesz wydałem płytę!
- Świetnie, a ile sprzedałeś?
- Eee, niewiele - dom, samochód...

piątek, 29 sierpnia 2008

[HUMOR] Dowcipy na dziś... part 2

Przestępca w czasie napadu na bank wziął kilkunastu zakładników. Pyta się
pierwszego z nich:
- Widziałeś jak brałem pieniądze ze skarbca?
- Widziałem!
Rabuś zabija zakładnika. Pyta się drugiego:
- Widziałeś jak brałem pieniądze ze skarbca?
- Ja nie... ale moja żona widziała!!

Trzej bracia Lech, Czech i Rus przedzierali się przez puszcze szukając miejsca,
gdzie mogliby się osiedlić. Nagle zobaczyli wzgórze, na którym na starym
samotnym dębie w gnieździe siedział orzeł. Wtedy Lech powiedział: "Tego orła
białego przyjmuję za godło ludu swego, a wokół dębu zbuduję gród swój i od
orlego gniazda Gnieznem go nazwę". Pozostali bracia poszli dalej szukać miejsca
dla swoich poddanych; Czech podążył na południe, a Rus na wschód. Czech założył
u zbiegu rzek Wełtawy i Berounki, swoją stolicę, która dała początek Pradze. A
Rus chodzi, chodzi, chodzi i ostatnio widziano go w Gruzji...

70 letni multimilioner ożenił się z 20-letnią blondi... Noc poślubna. On leży i
czeka na nią w łóżku. Ona wychodzi spod prysznica. Wchodzi do sypialni...
naga... Widząc ją gość podnosi prawą rękę z wyprostowanymi trzema palcami ...
- Hmmm ... kochanie zamierzasz to zrobić dzisiaj ze mną trzy razy?
- No coś Ty ... jeden raz ... wybierz którym!!!

Siedzi sobie krasnoludek. Cały goły, pozycja lotosu, głowa spuszczona, raz po
raz pociąga z fajki i wydmuchuje dym pomiędzy nogi. Podchodzi Gapcio.
- Co robisz? - pyta.
- Medytuję - odpowiada krasnal i wypuszcza kolejną chmurkę.
Podchodzi trzeci krasnoludzik. Staje obok Gapcia, trąca go łokciem.
- Ty, co on robi?
- Mendy truje - opowiada ze znawstwem Gapcio.

Jeśli mężczyzna po seksie czule obejmuje kobietę i coś tam jej w dodatku
szepcze do ucha, to jest więcej niż pewne, że skurczybyk gada we śnie...

Dziś za wszystko trzeba płacić. Jeśli nie płaciłeś za laskę, to znaczy, że
robiłeś ją ty.

Pałac króla Francji, Ludwika XV. Trwa remont generalny. Ludwik i jego żona oraz
nadworny architekt decydują, jaki kolor ma mieć sufit w królewskiej sypialni.
Ludwik chce niebiesko-fioletowy, a królowa - różowo-biały. Nie ma szans na
kompromis.
Król się wkurwi*ł i zwraca się do architekta:
- Pańskie zdanie, jako specjalisty będzie decydujące - mówi Ludwik XV. - Jakim
kolorem pomalować sufit?
- Królu - odpowiada dizajner. - Królowej kolor powinien być na suficie, gdyż
ona częściej będzie nań spozierać.
- Monsieur... - mruczy król. - Może i jest pan dobrym architektem, ale Francuz
z pana - chujow*y!

- Wiesz, w walentynki zrobiono w naszej firmie ankietę i okazało się, że jestem
najbardziej pożądanym facetem w robocie.
- No to powinieneś się cieszyć!
- Ni cholery, u nas pracują sami mężczyźni.

Uciekł z więzienia w Czarnym drobny złodziej, Leszek. Biegł, biegł, aż dobiegł
do wioski w Borach Tucholskich. Na skraju wioseczki stała chata. Akurat krzątał
się wokół niej facet.
- Cześć, jestem Leszek, właśnie zbiegłem z pierdla. Ukryjesz mnie?
- Cześć mam na imię Roman, jestem... hm... chłopem. Ukryję cię, Leszku, ale w
zamian będę cię i się zaspokajał seksualnie, doodbytniczo trzy razy na dobę.
- Zgoda, Romanie.
No i ukrył Roman więźnia Leszka. I czynił, co obiecał - trzy razy dziennie. Po
dwóch miesiącach "ukrywania" Leszek nie wytrzymał:
- Romuś, a może ja tym razem cię puknę?
Roman, zdejmując gacie:
- Oj kochany Lesiu, już myślałem, że nigdy nie przełamiesz nieśmiałości...

Spotyka się dwóch żydowskich kupców. Rozmawiają o sprawach zawodowych i w końcu
przechodzą do prywatnych.
- Co tam słychać u twoich trzech córek - pyta jeden z nich
- Najstarsza sprzedana ... - informuje drugi - ...na najmłodszą są już
zamówienia. Najgorzej z tą średnią - chyba zostanie mi na stanie...

Pewien amerykański turysta żydowskiego pochodzenia wybrał się z wycieczką do
Jerozolimy. Zwiedził co było do zwiedzenia, pozostała mu jeszcze Ściana Płaczu
czyli Zachodni Mur. Wsiada do taksówki i nie może sobie przypomnieć jaką nazwę
nosi to najbardziej znane miejsce modlitw wszystkich Żydów.
- Proszę mnie zawieźć tam gdzie wszyscy Żydzi płaczą i gdzie wznoszą modły...
Taksówkarz zawiózł go przed Urząd Finansowy...

Facet odzyskuje przytomność w szpitalu. Jest w opłakanym stanie. Złamania,
liczne stłuczenia, uszkodzona śledziona. Lekarz pyta go:
- Co się takiego stało? Był pan na jakimś meczu? Awantura w knajpie?
Facet kręci tylko głową:
- Nic z tych rzeczy, panie doktorze. Przypominam sobie tylko, że grałem z żoną
w golfa. Wiele z naszych piłeczek wylądowało na pobliskiej łące, na której
pasły się krowy. Po skończonej grze poszedłem je pozbierać. Ze zdziwieniem
dostrzegłem, że jedna z piłeczek utkwiła do połowy w krowim odbycie. Widoczny
był jeszcze na niej monogram mojej żony. Nie mogłem w to uwierzyć, podniosłem
krowi ogon i wskazując palcem na piłeczkę powiedziałem do zbliżającej się
małżonki:
- Zobacz kochanie, ta tu wygląda jak Twoja...!
Co było dalej, nie pamiętam...

- Dlaczego pingwiny nie latają?
- Bo nie mają śmigiełek!

Podobno w Etiopii była ostatnio wielka masakra na stadionie.
Sędzia wyciągnął żółtą kartkę i wszyscy myśleli że to herbatnik

Porucznik Rżewski pyta adiutanta:
- Słuchaj no, co takiego mam zrobić, żeby mnie dzisiaj na przyjęciu wszyscy
podziwiali?
- Powinien Pan, poruczniku doprowadzić do tego, żeby księżna Woroncewa
publicznie zaklęła.
- To niemożliwe! Ona takich słów nawet nie zna!
- To bardzo prosta sprawa mówi adiutant: Podchodzi Pan, poruczniku do księżnej
i pyta:
- Księżno, była Pani w Pskowskiej Gubernii? Gdy odpowie "tak", pyta pan
porucznik dalej:
- A w Michajłowskiej guberni też księżna była? I gdy znowu odpowie "tak" pyta
Pan porucznik dalej:
- To znaczy, że zna księżna hrabiego Janichu?
I wtedy księżna odpowie "Nie, Janichu ja nie znam! I tu ją Pan, panie
poruczniku masz!
Wieczór, przyjęcie. Porucznik podchodzi do księżnej Woroncewej i pyta:
- Księżno, była pani w pskowskiej guberni?
- Nie - odpowiada księżna.
- (Zdziwiony) To i w Michajłowskiej guberni też księżna nie była?
- Nie.
- To Wy co, nichuja nie znacie?!

Poszedł facet do lasu. Tak łaził i łaził, że w końcu zabłądził.
Chodzi więc po lesie i krzyczy. W pewnym momencie coś go szturcha z tyłu
w ramię.
Odwraca głowę, patrzy, a tu stoi wielki niedźwiedź, rozespany, wkurwiony
piana z pyska mu leci, i mówi:
- Co tu robisz?
- Zgubiłem się - odpowiada facet
- Ale czego się kurwa tak drzesz? - pyta znowu wściekły niedźwiedź.
- Bo może ktoś usłyszy i mi pomoże.... - mówi gość.
- No to kurwa ja usłyszałem. Pomogło ci?

Mosze otworzył sklep na Nalewkach - Trąbki, saksofony, bębny, trumny,
noże i pistolety.
- Jak idzie geszeft, Mosze? pyta Srul. Taki nietypowy towar...
- Bardzo idzie! Bardzo. Przedwczoraj sprzedałem trąbę, wczoraj pistolet,
dzisiaj trumnę.

Siedzi psychiatra na dyżurze - nudno, cicho, wariaci śpią chyba. Nagle
otwierają się cicho drzwi i wpełza na kolanach człowiek omotany w coś -
w zębach, na rękach, nogach i jeszcze parę metrów tego za sobą ciągnie...
Doktor zagaduje: - O... żmijka mała do nas przyszła... Co żmijko, jak ci
pomóc?
Czlowieczek bulgocze coś i kiwa przecząco głową.
- To może żółwik jesteś? Co? Jesteś małym żółwikiem?
Człowieczek znów kręci głową...
- To może mały robaczek, co się właśnie wykluwa z kokonu?
W końcu człowiek wypluwa to co ma w zębach:
- Panie, co Pan do ch**a z tym robaczkiem! Jestem wasz admin sieciowy,
kable rozciągam...!

Do znakomitego lekarza specjalisty przychodzą rodzice pewnego młodego
człowieka i biadolą:
- Panie doktorze, nie możemy odciągnąć syna od komputera.
- No cóż - wyrokuje lekarz - trzeba będzie go leczyć.
- Ale czym?!
- Normalnie! Dziewczętami, papierosami, piwem...

czwartek, 28 sierpnia 2008

[HUMOR] Dowcipy na dziś...

W chwili wolnej na poprawę humoru:

Kynolog odwiedził znajomych, którym niedawno urodziły się trojaczki. Długo
przyglądał się maleństwom, po czym wskazując palcem:
- Ja bym zostawił tego.

Hrabia u lekarza.
- Panie doktorze, coś mi się z członkiem stało.
- Proszę okazać, panie hrabio.
- Chwileczkę... Janie, szkatuła!

- Ojcze! Jak się krety orientują pod ziemią? Skąd wiedzą, gdzie mają kopać?
- No synku, mają bardzo dobry słuch! I słyszą, gdzie rośnie marchewka.
- A po co im marchewka, tato?
- Na wzrok dobrze robi...

Poranek na okręcie podwodnym. Wszyscy na niemożebnym kacu. Kapitan pyta:
- Nawigator, gdzie my, do licha, jesteśmy?
- Uuuu... eeee... [rzyg w kącie].
- Oficer wachtowy! Peryskop w górę i sprawdzić, co jest na horyzoncie!
- [po dłuższej chwili] Statek pod banderą liberyjską na lewej burcie, odległość
8 mil.
- Pierwszy aparat torpedowy... pal! Radzik! Jak ta łajba będzie nadawała
komunikat SOS, spiszcie koordynaty! I żeby mi to było ostatni raz!

Nowy dyrektor cmentarza zrobił zebranie pracowników.
- Moi Drodzy. Musimy zacząć myśleć o redukcji kosztów. Nasz Cmentarz jest co
prawda drogi jak cholera, ale nic ostatnio na nim nie zarabiamy. Jakieś
sugestie??
- Szefie! Możemy zacząć chować trumny w pionie... będzie więcej miejsca!
- Trafna uwaga zapisuję!
- Możemy chować ich bez trumien! Obklejmy ciała cementem... stawiamy w pionie
na ziemi, bez kopania... no i od razu gotowe nagrobki będą!
- Świetny pomysł! Zapisuję! Coś jeszcze??
- I jak się będą te nagrobki za ręce trzymać i je postawimy w odpowiednim
miejscu, to mamy w końcu gotowe ogrodzenie cmentarza!!!

Sierżant dopieka szeregowcowi:
- Szeregowy Kartofel, pobiegnijcie tam do krzaków i sprawdźcie, czy mnie tam
nie ma!
Po chwili szeregowy Kartofel przybiega zdyszany:
- Panie sierżancie, melduję posłusznie, że pan tam jest, nawet przykryty dla
kamuflażu papierem...

Sahara. 50 stopni C. przez piaskowe wydmy pełzną dwie ledwo żywe jaszczurki.
Mimo upału jedna z nich ciągnie za pasek wielką strzelbę, a druga plecak.
Dochodzą do oazy, w środku której stoi stara, kamienna studnia z przybitą
drewnianą tabliczką z napisem "czarodziejskie źródełko". Jaszczurki wpatrują
się przez chwilę w arabski tekst:
- Napluję do środka - mówi ta ze strzelbą.
- Ku*wa, Józek - złości się druga - nie wystarczy ci, że rano nasrałeś do lampy
Alladyna?

Facet w roboczym ubraniu, ubrudzony cementem, w autosalonie:
- A ile kosztuje Bentley GT coupe?
- 250 000 euro.
- Cholera... A na kredyt? Na rok?
- 25 000 euro miesięcznie.
- Dużo, kurde... A na dwa lata?
- 12 500 euro miesięcznie.
- Blaszka, też niemało...
- To może miałby pan ochotę na tańszy samochód?
- Ochotę bym miał, ale płyta nam się przewróciła na taki...

Dwóch wybitnych pracowników stołecznego banku pojechało na delegację na głęboką
prowincję i oczywiście zajrzało do miejscowego baru.
Piją spokojnie piwko, kiedy do baru wchodzi miejscowy pijaczek - zarośnięty,
brudny, z mętnym wzrokiem wyrażającym bezmiar cierpienia, trzymający w
trzęsących się rękach Play Station.
- Czy ktoś by chciał kupić tę konsolę? - odzywa się z nadzieją w głosie.
Jeden bankier nachyla się do drugiego i mówi szeptem:
- Ty, patrz! Ta konsola niczego sobie! Kupiłbym dla mojego Piotrusia. Ale
musimy go podejść, żeby nam ją za bezcen sprzedał!
- A ile chcesz za te konsolę? - pyta się drugi przyjezdny.
- 500 złotych - odpowiada miejscowy.
- Chodź Pan do nas - zaprasza go z uśmiechem. - Wypijemy po setce...
Facio z radością przyjmuje zaproszenie, siada przy stoliku i z wielką rozkoszą
wypija podstawioną mu setkę czystej. Przyjezdni poklepują go po plecach i
mówią:
- Słuchaj, przyjacielu! Ale 500 złotych to za dużo. Musisz coś opuścić!
- No, dobra... Niech będzie moja strata - 450!!!
- Też drogo, przyjacielu! Może jeszcze po setce?
- Jak najbardziej...
Wypijają znowu. Potem miejscowy właściciel konsoli obniża cenę do 400 złotych,
potem do 300 złotych, w końcu obniża cenę do 100 złotych.
Ale przyjezdnym jeszcze i to było za dużo.
- Może jeszcze po setce?
Facio wypija i mówi:
- Dzięki Wam bardzo, dobrzy ludzie. Nawet nie wiecie, jak mnie łeb napier*alał
po wczorajszej imprezie. Teraz już lepiej! Gdyby nie Wy, to bym musiał tę
konsolę dziecka sprzedać...

Ciemna noc. W parkowej alejce do przechodnia podchodzi facet i wyciągając nóż,
pyta:
- Masz kasę?
Tamten wyciąga spod płaszcza siekierę:
- Bo co?
- Nic, nic. Rozmienić chciałem.

Wiejski proboszcz daje się ogolić lokalnemu golibrodzie. Ten przez swoją
niezdarność i trzęsące się ręce zacina księdza kilkakrotnie. W końcu Sługa Boży
nie wytrzymuje:
- Mój synu, i tak to właśnie wygląda, gdy się non stop chleje...! Fryzjer
przytakuje: - Zgadza się, proszę księdza, skóra się robi przez to taka
porowata...

piątek, 22 sierpnia 2008

[HUMOR] Co można zrobic na nudnym kazaniu?

Jesteś w kościele i akurat trafiłeś na księdza, który ma najnudniejsze kazania świata, oto kilka propozycji, co można robić, żeby nie zasnąć:

1. Wyślij do organisty kartkę z zapytaniem, czy gra piosenki na życzenie.

2. Spoliczkuj swojego sąsiada. Jeżeli nie nastawi drugiego policzka podnieś
rękę i powiedz o tym księdzu.

3. Zaprezentuj, jak dostać się na balkon bez używania schodów.

4. Usiądź w ostatnim rzędzie i wypuść całą garść kulek pod przednie ławki.
Po mszy przyznaj sobie 10 punktów za każdą osobę, która się przewróci.

5. Używając kościelnych ulotek, zaprojektuj, przetestuj, a później
zmodyfikuj nowy samolot.

6. Zaczynając od tyłu kościoła staraj się przeczołgać pod ławkami, tak by
nikt Cię nie zauważył.

7. Podnieś rękę i zapytaj księdza, czy możesz wyjść do toalety.

8. Wyjmij chusteczkę do nosa i użyj jej. Wywieraj różne ciśnienie na nozdrza
tak by wytrąbić swoją ulubioną pieśń.

9. Dawaj do zrozumienia jednemu z ministrantów, ze ma rozpięty rozporek.

10. Unoś co jakiś czas jedną brew i patrz w ten sposób na sąsiadów.

Wy macie jakieś pomysły?

środa, 13 sierpnia 2008

Porucznik Rżewski [HUMOR]

"najdzielniejszy z huzarów, koneser damskich wdzięków, dusza towarzystwa, znawca alkoholi, postrach rogacizny i wszystkiego co na drzewo nie ucieka. Postać tak prawdziwa, że niemalże legendarna, a nawet anegdotyczna. Zawodowo oficer huzarów, prywatnie namiętny kochanek żony Pierre’a Bezuchowa, Nataszy Rostowej oraz każdej napotkanej kobiety, owcy, klaczy, krowy, a w szczególnych przypadkach nawet kury. Subtelny w mowie, w uczynkach ostrożny.

Bohater niezliczonych anegdot i opowiastek pokazujących w odrobinę krzywym zwierciadle jego nienaganne maniery, wyczucie taktu i elokwencję."
- tak o Rżewskim pisze Nonsensopedia

W jego biografii czytamy: "Urodziłem się w 179..roku w husarskim rodzie. Ojciec mój był tak jak ja porucznikiem, a matka kornecistką, toteż nic dziwnego, że pierwsze słowo jakie padło z ust moich było "dupa" rodzice gdy to usłyszeli byli ze mnie tacy dumni, że zaczynam życie inaczej niż każde dziecko. Kazali mi się nawet chwalić przed wszystkimi swoimi znajomymi. I tak to dupa stała się dla mnie chlebem powszednim. W okresie dojrzewania duży wpływ wywarły na mnie oprócz dup wyroby spirytusowe. Z łatwością nauczyłem się już znacznie trudniejszych wyrazów takich jak: pić, popijać, zaprawiać się, upijać się w trzy dupy, zalać się w trupa, nawalić się jak szpak, padać na pysk, by potem znowu wstawać i na nowo rozpijać. Także mogę stwierdzić, że miałem niebywały talent do nauki trudnych wyrazów. Kolejnym etapem w moim życiu stały się poszukiwania odpowiedniego słownictwa i sposobu na podryw kobiet. Jak nie trudno się domyśleć znalazłem takowy i to nie jeden! No ale żeby nie wyjść przed wami na kompletnego chama zdradzę wam chociaż jeden. Otóż należy podejść do damy, powiedzieć jej coś ostrego, potem coś miłego, potem coś bardzo nieprzyzwoitego i na koniec tak mimochodem przedstawić się. Podaje praktyczny przykład: "SZYDŁO, MYDŁO, CH..J, a propos pani pozwoli, że się przedstawię Porucznik Rżewski jestem!".

Poniżej odrobina anegdot z życia tego arcykawalerzysty:

Po całonocnych - ostrych dodajmy - igraszkach budzi się Rżewski. A w łożu obok niego niespodzianka - najbrzydsza dziewoja jaką widział.
- O żesz w mordę! Ktoś ty? - wzdrygnął się porucznik z niezbyt skrywaną odrazą.
- Teraz tak naprawdę to nie wiem - odpowiada dziewczę. - Ale przez całą noc nazywałeś mnie ruskaja krasawica.

* * *

Rżewski umówił się na nocną schadzkę w hotelu. Dama, przez baczenie na swą reputację rzecze:
- Poruczniku, widzę was o północy. Tylko na Boga, zdejmijcie buty...
Noc. Ba, północ. Hotel śpi. Nagle stukot jak cholera. Z pokoju, w peniuarze tylko odziana wybiega dama:
- Rżewski, kufa, co to znaczy?! Miał pan iść boso...
- Buty mam w rękach - odpowiada porucznik.
- O co to tak stuka?!!
- Ostrogi.

* * *

Natasza kończy 19 lat. Wchodzi do kantyny, gdzie siedzą oficerowie. Z tortem, na którym jest tylko 18 świeczek.
- Mości oficerowie - chichocze Rostowa. - Nie zmieściła się jedna świeczka. Co z nią zrobić?

- Panowie - słychać teatralny szept Rżewskiego - Ani słowa o pi*dzie.

* * *

- Poruczniku, czy to prawda, że odbywa pan stosunki seksualne sześć razy w tygodniu?
- Prawda - odpowiada Rżewski.
- Jak się to panu udaje?
- Nie powiem, jest ciężko. Ale wziąłem sobie za punkt honoru - muszę mieć jeden dzień odpoczynku.


* * *


Natasza tańczy na balu z oficerami.
- Jajcew, ma pan kurz na mundurze - mówi złośliwa Rostowa.
Kapitan wybiega i strzela sobie w durny łeb.
- Bezuchow, ma pan zakurzone spodnie.
Major wybiega i strzela sobie w łeb.
- Rżewski ma pan kurz na butach.
- To nie kurz, to gówno. Jak przyschnie to samo odpadnie.

* * *

Natasza Rostowa podchodzi na balu do Rżewskiego.
- Poruczniku, zapomniałam swego nowego kapelusza. Czy pójdzie pan ze mną do pokoju? Albowiem kapelusz leży na szafie. Najpierw więc mnie pan podniesie za biodra, a później opuści. A jak się nie uda: to znów podniesie i opuści.
- Ech ta dzisiejsza młodzież... - westchnął Rżewski. - A nie lepiej normalnie? Na łóżku?

* * *

A propos śpiewu ptaków - wtrąca porucznik Rżewski. - Posadziłem ją na fortepian... i jak nie wsadzę ptaka... a ona jak nie zaśpiewa...

* * *

Rżewski z kniaziem Golicynem postanowili zrobić zawody. Kto więcej kobiet zadowoli w ciągu nocy. Wynajęli dwa pokoje w boordelu i ustalili, że każdy stosunek zaznaczą kreską na ścianie.
Rano wpada porucznik do pokoju Golicyna. Patrzy na ścianę - tam trzy kreski...
- Sto jedenaście... brawo książe! Prawie cztery razy lepiej ode mnie!

* * *

Natasza Rostowa odwiedza około 13.00 rano porucznika Rżewskiego - zastaje go w pościeli, lecz na podłodze, w rozchełstanym ubraniu a la "wczoraj był kulturnyj wieczier w chutorie bliz dikanki".
- Poruczniku! ależ tak nie można, to nie przystoi oficerowi! Czy w pańskim życiu nie ma innych dążeń niż pijaństwo!?
- Droga Nataszo... - smutno wzdycha Rżewski - a czy wie pani, że ja nigdy nie miałem własnego domu, choćby najmniejszego dworku z najbiedniejszym chutorem....
- Ależ poruczniku.... proszę nie płakać...!
- Ja nie płaczę, ale tak mi żal ściska serce, że nie mam już nic do przepicia....

* * *

- Poruczniku, czy pan jest szlachcicem?
- Oczywiście! Mam takie wielkie drzewo genealogiczne, że damy mdleją....

* * *

Towarzystwo na balu zabawia się rozmową:
- Drodzy państwo, proszę odgadnąć moją zagadkę, dodam, że bardzo pikantną - Natasza zabiera głos - co to jest: czarne i można o to rozbić jajko?
- Siodło! - wyrywa się Rżewski.
- Fuj, co za chamstwo - oburzają się damy - to oczywiście patelnia!
- No, no, no - prawda - rzecze Rżewski głęboko się zamyślając - patelnią po jajcach... naprawdę pikantne...i kto tu jest chamem...?

* * *

W małym miasteczku na Smoleńszczyżnie zatrzymał się na odpoczynek pułk gwardyjski. Pierwszego wieczoru oficerowie wypili cały zapas alkoholu, zgwałcili miejscowe kobiety i pobili mężczyzn. Drugiego dnia zrujnowali karczmarza, zgwałcili mężczyzn i pobili kobiety. Trzeciej nocy złupili wszystkich "samogonszczikow" i poszli do stajen i obór. Na czwarty dzień do pułku dojechał porucznik Rżewski i zaczęły się hulanki.....

* * *

Za butelką wódki w paryskiej restauracji siedzą Rżewski i Golicyn. Orkiestra zaczyna grać "Emigranckie tango"...
- Ech...jaka tęsknota - wzdycha Rżewski - tak by się chciało choćby zaraz wskoczyć na scenę i nasrać w ten biały fortepian...
- Ni można drogi panie, to nie Rosja - smutno odpowiada Golicyn - Francuzi nie zrozumieją , swołocze...

* * *

Rżewskiego zesłali za kolejne bezeceństwa do garnizonu na zapadłej prowincji.
A tam - choć się zabij - z osób płci żeńskiej same matrony.
Na balu garnizonowym wszakże czujne oko porucznika wreszcie wypatrzyło apetyczną dziewuszkę w odpowiednim wieku. Zaraz też ją do tańca zaprosiwszy rzucił Rżewski mimochodem:
- Pozwolę sobie odwiedzić panią, madam, dziś o północy, byś pani poznała, jak je*ią huzarzy.
- Cham, nachał! - panienka uciekła spiekłszy raka, nie omieszkawszy uprzednio dać Rżewskiemu po pysku.
Zaraz też pobiegła do taty, generała, bo okazała się być córką komendanta garnizonu, by się pożalić:
- Papa, ten podlec Rżewski powiedział, że przyjdzie dziś do mnie o północy i... Tu wstyd nie pozwolił jej dokończyć, generał wszakże znając reputację porucznika domyślił się celu zapowiedzianej wizyty z łatwością.
- Nic się nie martw córeczko, zaczaję się na łapserdaka z naganem, wtedy pozna, że nie może sobie na takie rzeczy pozwalać z generalską córką.
Kiedy nadeszła północ generał skrył się z naganem w garści w szafie w sypialni córki.
Równo z wybiciem północy do sypialni wpadł Rżewski z oddziałem huzarów i zakomenderował:
- Dwóch do kuchni, dwóch pod drzwi wejściowe, dwóch na balkon, dwóch do szafy! - sam zaś dał susa do łóżka generałowej córki.
Następnego ranka, kiedy już Rżewski z oddziałem oddalił się, spłonione dziewczę wykrztusiło do taty, który wreszcie mógł wyjść z szafy:
- Co za mężczyzna, co za kochanek!
- Ha, furda! Co tam mężczyzna, co tam kochanek! Co za dowódca!

* * *

- Nataszo, chodź, pójdziemy w nocy wykąpać się nago w morzu...
- Ale poruczniku, ja nie umiem pływać!
- Przecież nie będziemy...

* * *

Rżewski stoi na balu. I pali papierosa, bacznie patrząc na kobiety. Wtem podchodzi do niego urocza niewiasta.
- Tańczy pan poruczniku?
- Kobieto, ja nienawidzę tańczyć. Stoję to sobie i patrzę na tych wyginających się kretynów...
- A czytał pan może "Wojnę i pokój"?
- Ja?! "Wojnę i pokój"?! Ja nienawidzę czytać! Kiedyś wziąłem w ręce to opasłe g*wno, to myślałem, że sam się zesram, jak przewróciłem pierwszą kartkę, a później...
- A czy podoba się panu Paryż?
- Paryż-sraryż... K*rwa, przecież to popierdzielone miasto! Jak ja nienawidzę Paryża... Bulwary-srary, uliczki-sryczki... Żmierinka to dopiero miasto. I na fortepian n*srać można i k*rewki poobmacywać...
- Poruczniku, a czy...?
- Nie!
- Poruczniku, a...
- Nie!!!
Dziewczyna odwraca się na pięcie i odchodzi.
- Ot, suka, poszła sobie... - mruczy Rżewski. - I znów nie udało się zawrzeć znajomości.

* * *

Rżewski odwiedził wieś, gdzie spędził najpiękniejsze lata swojej młodości. Przemierzając dziarskim krokiem jedyną bitą drogę, z satysfakcją stwierdził, że niecałkiem go zapomniano. Owce, które spokojnie wypasały się na łące, ze strachem w oczach przysiadły na zadach....

* * *

- Pułkowniku, melduję, że w czasie waszej nieobecności w pułku wystąpień przeciwko dyscyplinie nie zanotowano!
- W pułku, to ja rozumiem, ale, poruczniku Rżewski, co robicie w łóżku mojej żony?!

* * *

Porucznik nocą włazi do pałacu Rostowych. Wchodzi do pokoju, robi swoje, ale patrzy - to nie Natasza. Wchodzi do drugiego pokoju - r*cha - znów nie Natasza. Wkrada się do trzeciego pokoju - dyma znów - wciąż to nie Natasza. Wkurzony wyskakuje na korytarz:
- Natasza, gdzie żeś jest?!! Ja się za chwilę zaj*bię w tych poszukiwaniach!

* * *

Po nocnej burzy i wielkiej pijatyce wyczołguje się z namiotu porucznik Rżewski.
Rozgląda się wokół i filozoficznie ogłasza wszem i wobec:
- Boże, jaka mgła!
Za nim wychodzi z namiotu Natasza i mówi, ziewając:
- Poruczniku! Na początek zdejmijcie z głowy prezerwatywę, a potem prowadźcie tą dyskusję dalej...

* * *

Porucznik Rżewski płynie z Nataszą łódką po jeziorze, nocą.
N: Jaki piękny księżyc!
R: (milczy)
N: Jakie piękne gwiazdy!
R: (milczy)
N: Jak romantycznie!
R: Natasza, po prostu nie mam ochoty

* * *

Porucznik Rżewski był duszą kompanii. Natasza Rostowa jej ciałem

* * *

Bal w posiadłości Rostowych. Trzy damy dyskutują co jest bardziej bolesne: poród, aborcja czy strata dziewictwa.
- A czy Wam kiedyś na patelni jaja rozbili? - wtrąca się do rozmowy porucznik Rżewski

* * *

Przychodzi kornet Obołoński do Rżewskiego i tak opowiada:
- Idę raz na pocztę, list wysłać. A tam dziewczyna w okienku mówi: "U was list bez daty". A ja jej na to: "Sama p*zda ty".
- Hehehehe... - dla towarzystwa roześmiał się porucznik.
Ale sytuację komiczną zapamiętał i nie omieszkał wykorzystać jej w towarzystwie. Okazja nadarzyła się po tygodniu.
Bal. Wszyscy lekko podchmieleni. Rżewski nieco bardziej. Gromko zaczyna opowiadać:
- Wyobraźcie sobie państwo, idę na pocztę list wysłać. A tam dziewczyna w okienku mówi: "U was list bez adresu". A ja jej na to: "A poszła ty na ch*j"...

* * *

- Poruczniku, to prawda, że kobiety panu żyć nie dają?
- Nieprawda Natasza. Nawet wczoraj były dwie takie, co się w rzyć ru***ć dały.

* * *

Było to przed Wielkanocą. Natasza Rostowa zobaczyła, jak na łące ogier dopadł klacz.
- Co robią koniki? - pyta nianię.
- Jeden konik wskakuje na drugiego, żeby zobaczyć z góry, gdzie rośnie lepsza trawka. Aby koniki później mogły ją zjeść.
Kilka dni później Natasza przechadza się po łące z porucznikiem Rżewskim. Nagle młodzi widzą jak konik z klaczką wykonują zabawne ruchy.
- A wiecie poruczniku co robią koniki? - pyta Natasza.
- Oczywiście - odpowiada Rżewski.
- Jeden konik wskakuje na drugiego, żeby zobaczyć z góry, gdzie rośnie lepsza trawka. Aby koniki później mogły ją zjeść - wyjaśnia Rostowa.
- No co pani, mademoiselle?! Patrzą, gdzie rośnie lepsza trawka??!! Konie, jak się r*uchają to świata bożego nie widzą.

* * *

Przy wielkanocnym stole siedzi pułk ułanów. Biesiada trwa, jaja - nomen omen - znikają ze stołów. Gorzałka się leje.
- Opowiem wam mój sen - zaczyna Rżewski. - Otóż wychodzę z domu, ptaszek lata, słonko świeci a w oddali...
- Wielka dupa!!! - chórem ryknęli ułani.
- Nieeeee - mówi Rżewski. - W oddali pojawił się pagórek, porośnięty trawką zieloną. Wszedłem na niego, patrzę, a tam....
- Wielka dupa!!! - chórem ryknęli ułani.
- Nieeeeeee... Lasek. Zagajnik nawet bym rzekł. Wchodzę w ten zagajnik, ciemno, ale miło, a tam...
- Wielka dupa!!! - chórem dopowiedzieli ułani.
- No tak. Wam też to się śniło?!

* * *

- Poruczniku co to jest monarchia ?
- To jak rządzi król
- A jeśli król umrze?
- To wówczas, królowa
- A jeśli królowa umrze?
- Walet

* * *

Podczas świątecznego balu porucznik Rżewski nieźle wstawiony tańczy z Nataszą Rostową. Wpierw walca, a następnie szybki taniec z przysiadami i przytupem. Wykonując głęboki przysiad porucznik głośno "grzmotnął" zwieraczem, aż kurz wzbił się z podłogi.
- Ależ poruczniku! Jak pan może, żeby tak głośno!
- To jest nic! Droga Nataszo - mówi porucznik tańcząc dalej.
Słyszała pani o Meteorycie Tunguskim? To oficjalna wersja, a tak mówiąc między nami to mojemu dziadkowi wyszło porządne "grzmotnięcie".

* * *

Tańczy Rżewski z Nataszą, w pewnym momencie mówi:
- Ale u was szyja.....
- Całe ciało mam takie! - odpowiada kokieteryjnie Natasza.
- To się myć trzeba....

* * *

Porucznik Rżewski pyta adiutanta:
- Słuchaj no, co takiego mam zrobić, żeby mnie dzisiaj na przyjęciu wszyscy podziwiali?
- Powinien Pan, poruczniku doprowadzić do tego, żeby księżna Woroncewa publicznie zaklnęła.
- To niemożliwe! Ona takich słów nawet nie zna!
- To bardzo prosta sprawa mówi adiutant: Podchodzi Pan, poruczniku do księżnej i pyta:
- Księżno, była Pani w Pskowskiej Gubernii? Gdy odpowie "tak", pyta pan porucznik dalej:
- A w Michajłowskiej gubernii też księżna była? I gdy znowu odpowie "tak" pyta Pan porucznik dalej:
- To znaczy, że zna księżna hrabinę Janichu?
I wtedy księżna odpowie "Nie, Janichu ja nie znam! I tu ją Pan, panie poruczniku masz!
Wieczór, przyjęcie. Porucznik podchodzi do księżnej Woroncewej i pyta:
- Księżno, była pani w pskowskiej gubernii?
- Nie - odpowiada księżna.
- (Zdziwiony) To i w Michajłowskiej gubernii też księżna nie była?
- Nie.
- To Wy co, nichuja nie znacie?

* * *

- Niech pan wejdzie w moje położenie – poprosiła Natasza Rostowa porucznika Rżewskiego.
- Rżewski wszedł, wszedł jeszcze raz i zostawił ją w tym położeniu.

* * *

W pułku zrobili konkurs - kto ile razy zadowoli kobietę w ciągu nocy.
- Pięć - mówi major Rublow.
- Na pewno pan nie pali...?
- Oczywiście.
- Siedem - mówi kapitan Kozakow.
- Na pewno pan nie pali, nie pije...?
- Oczywiście.
- Piętnaście - oświadcza porucznik Rżewski.
- Oooo... pewnie pan nie pali?
- Palę.
- Nie pije?
- Piję.
- To jakże to tak piętnaście razy w noc?
- Co ja mogę powiedzieć... Po prostu lubię tę robotę.

* * *

Natasza i porucznik leżą w łóżku. Świeczka płonie, romantycznie się zrobiło.
- A pamięta pan poruczniku swoją pierwszą nauczycielkę? - pyta Rostowa.
- Hmmmm... Nauczycielkę? Pierwsza była pielęgniarka - odpowiada Rżewski.

* * *

Młody porucznik Rżewski przybył do pułku. Pułkownik zabierając go na bal u gubernatora zaznaczył:
- Przedstawię pana gubernatorowej. Zaprosi ją pan do tańca i powie parę komplementów.
...Rżewski tańczy z gubernatorową:
- Jestem panią oczarowany, madam! Poci się pani o wiele mniej, niż każda inna tłusta kobieta pani wzrostu!

* * *

Kiedyś, w trakcie boju z Francuzami - opowiada porucznik Rżewski. - Chwyciłem zamiast szabli swego ch*uja...
- I co się stało?!
- Dwóch zabiłem, nim dostrzegłem pomyłkę.

* * *

Natasza Rostowa wyszła wieczorem na werandę zaczerpnąć świeżego powietrza.
W dole, w łopuchach, coś się czerniło.
- Poruczniku, czy to pan?
- Ja.
- Czemu jest pan taki malutki?
- Nie jestem malutki. S*am.

* * *

Rżewski przyszedł do laryngologa. A tam młoda pani doktor. Porucznik wyciąga przyrodzenie - okrutnie podrapane, pocięte nawet... - i kładzie na stół.
- Oszalał pan?! Z tym to do urologa!
- Chwilunia... Otóż co sobotę chodzę z kolegami do sauny. Pijemy sporo, jakieś dziewczynki...
- To nie do mnie - do wenerologa paszoł won!
- Chwilunia.... Jak już dużo się napijem, Wasia Sokołow bierze tasak. Wszyscy kładą przyrodzenia na stół. On wywija tasakiem nad głową i robi takie: "Uchuchachchaaaaa". Po czym tasakiem wali w stół - kto nie zdąży... Może sobie pani wyobrazić...
- Do psychiatry, a nie do laryngologa!
- Do pani, do pani... Problem bowiem w tym, że bardzo często nie słyszę tego "Uchuchachchaaaaa".

* * *

Na balu Rżewski podchodzi do Nataszy.
- Opowiem pani taki dowcip, że ze śmiechu odpadną pani cycki.
Rostowa zaczerwieniła się i aż ją zatkało. Porucznik zerknął na nią raz, drugi...
- Hmm.... Widzę, że ten dowcip już pani opowiadałem.

* * *

- Poruczniku, tak nie wolno! Kobietę należy najpierw zdobyć...
- Uuuuurraaaa - krzyknął Rżewski, złapał członka w dłoń i rzucił się na nagą Nataszę.

* * *

Rżewski i Wasiljew jechali konno na obchód garnizonu. Wasiljew był
wczorajszy, więc wyciągnął z torby butelkę staropolskiej wódki.
- Poruczniku Rżewski! Jebniemy “siwuchę”?
- Niee… ja już gniadą dzisiaj jebał…

* * *

Porucznik Rżewski został wysłany przez generała do Sankt Petersburga z
bardzo ważnymi dokumentami. Po dwóch tygodniach wraca i melduje się u
generała:
- Co interesującego w Piotrowym Grodzie? - pyta zaciekawiony generał.
- To, że są tam białe noce to wcześniej słyszałem! Ale, że damy mają dupy
jak śnieg białe, tego nie wiedziałem!

* * *

Natasza z porucznikiem Rżewskim goszczą na proszonym obiedzie.
W pewnej chwili Rżewski mówi:
- Wyjdę się odlać do ogrodu...
- Fuj, poruczniku, jaki pan niewychowany. Nie mógł pan powiedzieć, ze idzie
pan pooglądać gwiazdy?
Po niejakim czasie porucznik wraca, siada do stołu, bierze widelec i
zaczyna jeść. Natasza:
- Panie poruczniku, to już szczyt braku wychowania! Mógł pan chociaż ręce
umyć!
- Teleskop trzymałem w drugiej ręce - wyjaśnił Rżewski.

* * *

Porucznik Rżewski wskutek ciężkiego przepicia popadł w śpiączkę. Jego
towarzysze broni posłali po popa, żeby mu na wszelki wypadek udzielił
ostatniego namaszczenia. Pop okazał się być zajętym, więc w zastępstwie
przyszła popadia. Popadia nasłuchawszy się o wyczynach Rżewskiego od męża,
któremu żaliły się liczne damy, postanowiła sama obejrzeć narzędzie zbrodni
- cichutko podniosła koc i oceniwszy kobiecym okiem odnośny narząd głęboko
westchnęła. W tym momencie Rżewski ocknął się i wyjęczał:
- Oto kara za moje grzechy - w chwili śmierci - pop pedał!

* * *

Rżewski przejeżdżając z ordynansem nad jeziorem dostrzegł w oddali kąpiącą
się blondynkę - długie jasne włosy, białe ciało...
- Popłyń do niej - mówi do ordynansa - i zaproponuj, żeby się ze mną
wybrała do miasta na wino, tańce, karty i tak dalej.
Po chwili ordynans wraca wykonawszy zadanie:
- Na wino, tańce i karty zgoda. Na "i tak dalej" nie, bo to pop.

* * *

Tańczy porucznik Rżewski z Nataszą Rostową. Robiąc kółko, schowali się za
kolumnę. Wypłynęli na salę - Natasza płonie rumieńcem. Kolejne kółko - znów
się schowali za kolumnę. Po ukazaniu się ponownym - Natasza włos
zwichrzony, lico goreje.. Za trzecim razem Nataszka omdlewa na ramionach
Rżewskiego.
- Panie poruczniku - pyta kornet Jajcew. - Co się tam działo za tą kolumną?
- Za pierwszym razem - pocałowałem ją mocno - opowiada Rżewski.
- Za drugim - złapałem za piersi.
- A za trzeciem, gdy Nataszka o mało nie zemdlała?
- Hmmm... Jakby to opisać...? A dawałeś kiedyś kobyle kostkę cukru z ręki?

* * *

Jedzie pociągiem dama, Anglik, Francuz i porucznik Rżewski. Cisza. Nagle
dama głośno puszcza bąka.
- Przepraszam, boli mnie żołądek - dzielnie bierze na siebie incydent
dobrze wychowany Francuz.
Po chwili dama znów głośno psuje powietrze.
- Przepraszam, żołądek nie wytrzymał... - winę na siebie bierze Anglik.
Wstaje porucznik Rżewski.
- Panowie, idę zapalić na korytarz. Jak ona jeszcze raz pierdnie,
powiedzcie, że to ja.

* * *

Car Mikołaj II spacerował po parku. Zamachowiec rzucił w niego bombą, ale
władcę własnym ciałem zasłonił porucznik Rżewski.
- Jestem Twoim dłużnikiem - mówi car. - Co chcesz w zamian?
- Nic.
- Niemożliwe, mów; dam radę wszystko zrobić.
- Chciałbym ożenić się z córką pułkownika Siemienowa.
Car Mikołaj II wzywa pułkownika.
- Dajcie swoją córkę Rżewskiemu.
- Panie, nie godzi się - ja pułkownik; on - ledwie porucznik... - broni się
Siemienow.
- OK, pułkowniku, oddajcie więc córkę GENERAŁOWI Rżewskiemu...
- Ale on taki prostak...
- Oddajcie córkę KSIĘCIU GERNERAŁOWI Rżewskiemu
- Prostak Rżewski nikogo nie zna na dworze...
- Dajcie córkę księciu generałowi Rżewskimu, NAJLEPSZEMU PRZYJACIELOWI
CARA.
Na to Rżewski nie wytrzymał - rzucił się na szyję carowi:
- Nikuś, kochany, a na ch*uj mi ta młoda Siemienowna? Teraz to se lepszą
babę znajdę.

* * *

Porucznik Rżewski z kompanami, pijaństwo ogólne oczywiście.
- Panowie huzarzy, wykąpmy konie w szampanie!
- Ale panie poruczniku, toż to wydatek byłby straszny, a żołdu nie było od
trzech miesięcy!
- Ech, wy... To chociaż oblejmy piwem kota!

* * *

Czemuż by nie? - powiedział Rżewski wchodząc do stajni

* * *

W dniu urodzin Rżewskiego Natasza Rostowa zaprosiła go do siebie
zdradzając, że ma dla niego prezent.
Gdy znaleźli się sami, zrzuciła suknię i stanęła przed Rżewskim naga,
ozdobiona tylko kokardką w intymnym miejscu.
Rżewski zawijając rękaw zapytał:
- Głęboko on?

* * *

Porucznik Rżewski wyszedłszy na ganek, wskoczył na siodło i pocwałował
majdanem, aż się kurz za nim podnosił.
Przecwałowawszy dwie wiorsty zatrzymał się:
- Job twoju mać, a koń gdzie?!
Zwymyślawszy się od ostatnich pogalopował z powrotem.

* * *

- Poruczniku, czy lubi pan romanse? - zapytała Natasza Rostowa Rżewskiego w
czasie spaceru.
- O tak, madame, zwłaszcza te z wprowadzeniem!

* * *

Poruczniku, czy w młodości miał pan jakieś hobby ?
- Nawet dwa. Polowanie i kobiety.
- O, to ciekawe. Na co pan polował ?
- Na kobiety...

* * *

- Poruczniku, spał pan ze mną, a dziś nawet nie chce się przywitać ?
- Madame, kopulacja to jeszcze nie powód do znajomości...

* * *

Jedzie Natasza z porucznikiem w jednym przedziale. Porucznik czyta gazetę,
Natasza bezskutecznie usiłuje zwrócić na siebie jego uwagę.
- Poruczniku, jak nazywa się kamień w pańskim pierścionku ?
- Ech, Nataszko... jakoś mi się dziś nie chce...

* * *

- Uratowałem dziś kobietę przed gwałtem - mówi porucznik.
- Wspaniale! Jak pan to zrobił ?
- Wytłumaczyłem, że po dobroci będzie lepiej....

* * *

Porucznik i Natasza płyną razem w łódce.
- Nataszko czy jechała pani kiedy gołymi jajami po rżysku ?
- Nie..., a co ?
- E... nic.... tak tylko chciałem rozmowę podtrzymać...

* * *

Bal w kasynie. Zauważono brak Rżewskiego.
- Kornet! A gdzie to pan porucznik ?
- Powiedział, ze wpadnie za dwie godziny jak da radę....
- A jak nie da ?
- To za 10 minut....

* * *

- Poruczniku, podobno w młodości był pan członkiem Towarzystwa Naukowego?
- Ech, madame... młodość... członkiem tu, członkiem tam...

* * *

- Poruczniku , jest pan tu zaledwie trzy dni a już wszystkie nasze kobiety
o panu mówią. Jak pan to robi ?
- Zwyczajnie. Podchodzę do damy i pytam: Madame, czy mogę panią zgwałcić ?
- Ależ poruczniku ! Za to można po pysku....
- No tak, najpierw po pysku, a potem się gwałci....
Porucznik Rżewski ubierając się na bal wkłada do prawej kieszeni spodni
banana.
- Na co wam banan w spodniach, poruczniku ? - pytają go.
- Ot, cóż...zatańczę z jakąś damą ona przylgnie do mnie, poczuje banana i
przesunie się tak by przytulić się z drugiej strony....I tuśmy jej
czekali!!!

* * *

Porucznik Rżewski rozmawiał z Nataszą Roztową. W pewnym momencie poprosił o
wybaczenie i wyszedł. Po chwili wrócił cały mokry.
- Deszcz? - spytała Natasza Roztowa.
- Nie, wiatr...

* * *

Porucznik Rżewski tańczy z Nataszą Roztową.
- Poruczniku, niezbyt ładnie pan pachnie - zwraca uwagę dama - chyba ma pan
brudne skarpetki. Proszę natychmiast wyjść stąd i je zdjąć!
Porucznik po kilku minutach powrócił i znowu tańczy z Nataszą.
- Panie poruczniku, ciągle pan źle pachnie - dama wyraźnie się niecierpliwi
- nie zdjął pan?!
- Ależ zdjąłem! - Broni się porucznik Rżewski eleganckim ruchem wydobywając
skarpetki spod munduru.

* * *

Madmoiselle - spytał raz porucznik Rżewski na balu - do czego służy
wycięcie w pani rękawiczce?
- Aby mężczyźni mogli ucałować moją rączkę...
- Teraz wiem, do czego służy rozcięcie w moim szynelu!

* * *

Pewnego razu w pociągu porucznik Rżewski zdjął skarpety i powiesił na
wieszaku.
- Czy pan, panie poruczniku - spytał go współpasażer - wymienia czasami
skarpetki?
- Z góry uprzedam - tylko na wódkę!

* * *

Porucznik Rżewski dowiedział się, iż aby poznać dziewczynę, trzeba do niej
swobodnie podejść, porozmawiać o pogodzie i przedstawić się.
Pewnego razu spotkał śliczną dziewczynę spacerującą z pudelkiem. Podszedł
więc, z całej siły kopnął pieska i rzekł:
- Nisko leci. Chyba na deszcz... Nawiasem mówiąc, niech pani pozwoli się
przedstawić: Porucznik Rżewski

* * *

Rozmawia porucznik Rżewski z Nataszą.
- Poruczniku, zagrajmy w niedopowiedzenia.
- A jak to?
- Jeśli panu powiem: 'Niech mnie pan pocałuje w r...' to należy mnie
pocałować w rękę.
- OK, zrozumiałem.
- Pan zaczyna, Rżewski.
- Natasza, złap mnie za ch*** dwoma r...

-----------------------

Dla zainteresowanych krótka notka na Wikipedii.

sobota, 9 sierpnia 2008

Abandonware via DOS - Flashback

Ostatnio (w czerwcu...) popełniłem wpis o tym jak fajnie jest wrócić do starych gier. Muszę się szczerze przyznać, że mam słabość do abandonware i lubię sobie czasami na kilka minut odpalić jakiś zabijacz czasu z przeszłości...

Poprzednio opisywałem jak odpalić emulator DOSa oraz uruchomić prostą grę. Dziś będzie o kolejnej grze, jednej z moich najbardziej ulubionych gier z dzieciństwa...


Ta gra to Flashback, często błędnie postrzegana jako sequel Abandon World, ponieważ wyszła z tej samej stajni.
Gra zaczyna się intro, w którym nasz bohater ucieka na skuterze fotonowym przed jakimiś kosmitami, zostaje zestrzelony i rozbija się w dżungli na jakiejś planecie. Tutaj zaczyna się nasza krucjata... Fabuła jest bardzo zgrabna i gołym okiem widać zapożyczenia z filmu Oni Żyją, Pamięć Absolutna, czy Blade Runner. Nie chcę zdradzać zbyt wiele, chociaż w przypadku gry z 1992 roku chyba ciężko mówić o spoilerach, w sumie to niektórzy z pośród was drodzy czytelnicy są od niej młodsi. :D W każdym razie nasz bohater to przedstawiciel Galaxy Bureau of Investigation, który odkrywa spisek przygotowany przez obcych mający na celu przejęcie ziemi. Obcy orientują się, że Conrad (nasz bohater) wie za dużo i go porywają, żeby wymazać mu pamięć. Tego wszystkiego i jeszcze kilku rzeczy dowiadujemy się na bieżąco w miarę postępów w grze.

Poza fabułą, gra jest okraszona bardzo ładną grafiką - ręcznie malowanymi tłami, dygitalizowanymi postaciami i bardzo płyną animacją.

Kontrola postaci jest bardzo prosta, ale warto troszkę poeksperymentować na początku, żeby dojść do wprawy. Conrad działa w 2 trybach - z bronią i bez, pomiędzy trybami przełącza się za pomocą spacji. W trybie normalnym kursory służą do chodzenia, skakania i kucania, za pomocą shift możemy biegać. W trybie strzelniczym jest podobnie z tym, że shift służy do strzelania. Klawisz Tab albo Backspace służą do przeglądania kieszeni, a enter do używania aktualnie wybranego przedmiotu. Gdy jest możliwa jakaś interakcja z otoczeniem wtedy wykonujemy ją za pomocą shifta.

To w zasadzie wszystko, pozostaje mi gorąco ją wam polecić i życzyć miłego grania :D

Grę znajdziecie na większości stron z abandonware albo tutaj ;-)

Ah, i jeszcze jeśli jesteście bardzo leniwi, to poniżej są hasła do poszczególnych poziomów:

LevelEasyHard
1JAGUARTOHOLD
2COMBELPICOLO
3ANTICFUGU
4NOLANCAPSUL
5ARTHURZZZAP
6SHIRYUMANIAC
7RENDERNOWAY
8BELUGABELUGA

niedziela, 3 sierpnia 2008

Zapnij pasy!



Są wakacje, ludzie jeżdżą więcej samochodami, na długie i krótkie trasy... A ja z uporem maniaka powtarzam:

Ludzie! Zapinajcie pasy!


Nawet jeśli jedziecie z tyłu, albo właśnie dlatego, że jedziecie z tyłu. Z przodu bez zapiętych pasów zabijecie tylko siebie, no może jeszcze kierowce albo pasażera z drugiego samochodu. Natomiast z tyłu na bank zabierzecie ze sobą do świętego Piotra kogoś z waszego samochodu. Ale ja wiem, ja mogę sobie mówić... Już kiedyś wrzucałem na blipa trochę filmików propagandowych, dziś zamieszczam je poniżej. Jeśli o jakimś zapomniałem to proszę wklejcie go w komentarzach to dodam.

Aha, i jeśli ktoś wam wyskoczy z tekstem, że nie zapinam pasów bo to moja wolność to mu powiedzcie, że jego wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wasza!

Na początek bardziej delikatna - Niebo może poczekać:



Drastyczna - Bez pasów, bez przebaczenia:



Gdybyś miał jeszcze jedną szansę, co zrobiłbyś inaczej:



I co się dzieje, jeśli nie zapniesz pasa:



A jeśli jeszcze ktoś z tyłu nie będzie chciał zapiąć pasów - puśćcie mu to:



Jedźcie bezpiecznie...

sobota, 2 sierpnia 2008

[HUMOR] czyli trochę kawałów...

... bo piekielnie dawno nie było...

Rząd Ukrainy zastanawia się co zrobić z ziemią wokół Czernobyla.
- Nie możemy tam nic uprawiać, ani ziemniaków, ani kukurydzy...
- Możemy zasiać tytoń, a na paczkach papierosów umieścimy napis:
"Ministerstwo Zdrowia ostrzega po raz ostatni".

Dwóch facetów, Paul i Kurt spotkało się w knajpie. Zaczęli rozmawiać przy
piwku i wyszło, że obaj są myśliwymi.
- Więc na co polujesz? - spytał Paul.
- Na jednorożce - padła odpowiedź.
Paul zdziwiony pyta dalej:
- A jak się poluje na jednorożce?
- Znajdujesz dziewicę i wynajmujesz, aby Ci pomogła. Ona siada na polanie w
lesie i jeśli masz szczęście to przyjdzie jednorożec, położy jej głowę na
kolanach i zaśnie, a wtedy jest Twój.
- To musi być cudowne stworzenie, ale musi ich być już niewiele. Dużo o nich
słyszałem legend, ale nigdy nie widziałem żadnego na własne oczy.
- Taaaa... a jednorożców jest jeszcze mniej.

Przychodzi królik do apteki.
- 200 prezerwatyw proszę!
Pani magister wydaje towar i mówi:
- E... przepraszam, ale mamy tylko 199 sztuk...
Królik się zmarszczył. Spojrzał na Panią magister z wyrzutem i mówi:
- No dobra ... biorę ... ale oświadczam, że z lekka mi Pani spie...ła
wieczór!

W autobusie kichnęła staruszka.
- Na zdrowie! - mówi obok stojący żołnierz.
- Dziękuję, młody człowieku. Jaki pan uprzejmy!
- Bo muszę! Za brak kultury kapral nas codziennie opierdala.

Dzwoni telefon.
- Halo?
- Oj, przepraszam. Pomyłka
- Na pewno?
- A czy ja pana kiedykolwiek okłamałem?!

- Dlaczego pewien japoński komputer jest szklany?
- Bo toshiba...

Wchodzi dres do obuwniczego:
- Adidki najnowsze Pan mi obstaluje! Tylko kur... miguniem!
Sprzedawca podaje mu jednego:
- Pan przymierzy!
Dres przymierza:
- Kuuu... ee kuuu do ch... ZA CIASNY gościu!!!
- Język Pan wyjmie!! Tak będzie lepiej...
- Yyy coo yy dochuaałaaa sieee wyguuuapaszzz... chułuuu wpeeełoddool
chceeeesz??

Episkopat Polski zawiadamia:
"Spożywanie w piątki i dni postne wyrobów wędliniarskich z Zakładów
Przetwórstwa w Kozich Krowach nie jest poczytane za grzech.
W wyrobach tych nie doszukano się nawet śladowych ilości mięsa."

- Cześć! Moja żona jest w 18-tym tygodniu.
- A moja w 12-tym! Kogo chcesz bardziej - chłopca czy dziewczynkę?
- Chłopca.
- Dlaczego?
- Zawsze chciałem mieć samolot sterowany radiem....

Do wodza Indian przychodzi wojownik:
- Wodzu, mam dwie wiadomości: złą i dobrą.
- OK, zaczynaj od złej.
- Obok nas rozbił się tabor cygański.
- To straszne, trzeba na nich bardzo uważać... No, a ta dobra wiadomość?
- Smakują jak bizony!

Trzy kobiety: zaręczona, mężatka oraz panna rozmawiają o swoich
mężczyznach. Po parogodzinnej debacie dochodzą do wniosku, że warto
wnieść coś nowego do ich życia seksualnego, postanawiają dodać sobie
trochę seksapilu i założyć pończochy, skórzane biustonosze,
superwysokie szpilki oraz maski również ze skóry. Po kilku dniach
spotykają się ponownie, aby podzielić się wrażeniami.
- Zaręczona opowiada: Mój narzeczony wrócił jak zwykle wieczorem z
pracy. Kiedy zobaczył mnie w czarnym skórzanym biustonoszu,
pończochach, seksownych butach i masce powiedział, że jestem
miłością jego życia! Potem kochaliśmy się przez kilka godzin.
- Panna relacjonuje: U mnie było podobnie, kiedy mój chłopak zobaczył
mnie w tym superstroju, bez słowa rzucił się na mnie i zaczął ostrą
jazdę.
- Mężatka na to: Ja wysłałam dzieciaki do mojej matki na noc, żebyśmy
mogli poszaleć. Kiedy mąż wszedł do domu, miałam już na sobie
seksowną, skórzaną bieliznę, czarne szpilki, pończoszki i skórzaną
maskę na twarzy. Kiedy mnie zobaczył powiedział "co na obiad,
Batmanie?"

I na koniec jeszcze z grubej rury, czyli mój ulubiony cykl o Rżewskim:

Rżewski i Wasiljew jechali konno na obchód garnizonu. Wasiljew był
wczorajszy, więc wyciągnął z torby butelkę staropolskiej wódki.
- Poruczniku Rżewski! Jebniemy “siwuchę”?
- Niee… ja już gniadą dzisiaj jebał…

poniedziałek, 28 lipca 2008

Masa Krytyczna

W piątek po południu pierwszy raz pojechałem w masie krytycznej i muszę przyznać, że było bardzo sympatycznie. Dla tych, którzy nie słyszeli o tej inicjatywie, a wiem, że są tacy, masa krytyczna to społeczna (modne słowo) inicjatywa (jeszcze modniejsze), której celem jest zwrócenie uwagi ludzi i władz na brak ścieżek rowerowych. Cel ten uczestnicy chcą osiągnąć zbierając jak najwięcej rowerzystów, rolkarzy, fanów hulajnogi, etc. i przejeżdżając głównymi ulicami miasta. Inicjatywa jest cykliczna, czyli jeśli chcecie się przyłączyć to w każdy ostatni piątek miesiąca z placu zamkowego... Więcej informacji znajdziecie na stronach Masy Krytycznej Tak na marginesie dodam, że osobiście prawie całą trasę na miejsce spotkania w centrum warszawy z Ursynowa pokonałem po ścieżkach rowerowych, więc nie jest źle, ale wiem, że w innych dzielnicach nie jest tak różowo, więc można się przyłączyć. No a poza tym kojejna okazja do siania chaosu i zamętu, czyli tego co antygon lubi najbardziej :D

Wracając do wypadu, pewnie bym się nie wybrał, gdyby nie to, że kilku blogerów również się wybierało. Była lavinka (między innymi blog warszavka) z bratem Bartkiem (blog finito music), Tomi (blog Wujka To Miego pocztówki zza miedzy) z bratem oraz Radek (blog na rowerze). fajnie poznać ludzi, których blogi się czyta i z którymi się pisze...

Tomi popełnił już małą relację na swoim blogu - Wujka To Miego pocztówki zza miedzy

Poniżej kilka moich zdjęć:


Organizatorzy przed startem:
Zbieraliśmy się powoli...
Pomiędzy nami było trochę gapiów...
Najrówżniejsze rowery...
Łącznie z rowerami poziomymi...
No i w końcu wspomniani wcześniej blogerzy :D

Na kolejną masę krytyczną się też wybieram, nawet jeśli lavinka znowu sprowadzi burzę... Tylko sobie kask rowerowy kupię...