czwartek, 26 lutego 2009

[HUMOR] Dowcipy na dziś... part 5

Kelner pyta nowo przybyłego do baru klienta:
- Co pan pije?
- Codziennie rano szklankę soku owocowego, miksturkę na łupanie w krzyżu, a
w sobotę kufel piwa w gronie przyjaciół.
- Chyba nie zrozumieliśmy się do końca - mówi uprzejmie kelner. - Pytałem
co by pan chciał?
- Mój Boże... Chciałbym być bogaty, mieć domek nad morzem, podróżować po
świecie...
- Może jeszcze raz zadam pytanie: Czy chce się pan napić?
- Czemu nie... a co pan ma?
- Ja? Niewiele. Kłopoty. Drużyna której kibicuję przegrała, kiepsko mi tu
płacą, doskwiera mi samotność...


Do morderczej, brutalnej walki na śmierć i życie wystawiono przeciw sobie jeża
i żółwia. Jeż błyskawicznie zwinął się w kulkę i nastroszył kolce, żółw
zademonstrował twardą jak skała skorupę. Dzielące ich pół metra aż skrzyło od
wrogości...
- I co?
- Przeżył żółw.
- Jak pokonał jeża?
- Przecież mówię: przeżył go.

- Jesteście braćmi?
- Nie, bliźniętami!
- ?...Przecież wszystkie bliźniaki to bracia...
- Nie wiem jak u was, ale my jesteśmy siostrami

Do dyrektora cyrku zgłasza się kandydat na posadę trenera lwów:
- Ma pan jakieś doświadczenie?
- Tak, mój ojciec był treserem lwów, od dzieciństwa mu pomagałem.
- Potrafi pan nakłonić lwa do skoku przez płonącą obręcz?
- Jasne.
- Potrafi pan ustawić sześć lwów w piramidę?
- Tak, oczywiście.
- Wkładał pan kiedyś głowę do paszczy lwa?
- No, raz...
- Raz? Jak to?
- Jakby to panu... Ojca szukałem.

Przychodzi babeczka do mięsnego, przygląda się mrożonym kurczakom. Wybiera,
przekłada, miesza lecz nie znajduje dostatecznie dużego. Woła ekspedientkę.
- Jutro będą większe?
- Nie, ku*wa, nie będą. Są martwe.

- Jak tam twój mąż?
- Jako słońce.
- O, to ci zazdroszczę!
- Doprawdy, nie ma czego. Jak wieczorem wyjdzie, to rano wraca.

Wiecie jak wybić połowę dresów w tym kraju? To proste, wystarczy zakopać parę
min w parkach, na osiedlach itp. i wystawić pośrodku pola minowego ogrooomny
napis: "SŁAWOMIR UTAS Twoim posłem!" Zakład, że przy 90% trupów będzie puszka
farby w sprayu?

Policjant przeszukuje samochód, znajduje kij baseballowy, pyta kierowcy, łysego
karka:
- Po co wam to?
- Grywam czasami w baseballa...
Policjant trzepie dalej, znajduje torebkę z białą substancją, otwiera,
próbuje...
- Widzę, że i chemią organiczną się pan interesuje... To będzie pana kosztować
300 funtów.
- Ale dlaczego funtów?!
- Bo ja się interesuję numizmatyką.

Izba porodowa, radosny słoneczny ranek, pod oknami grupki mężczyzn z
obowiązkowymi kwiatkami w rękach. Oddychają świeżym powietrzem, i wykrzykują
żonom stojącym w oknach:
- Oluniu, ja ciebie kocham!!!
- Monisiu, pokaż!
- Kasieńko do kogo podobny?!
- Małgosiu, chłopak czy dziewczynka?
Nagle dziki krzyk:
- Wiecha!!!
Wszyscy cichną i wymieniają spojrzenia. Stoi chłopek w ubraniu roboczym, w
gumofilcach i wrzeszczy:
- Wiecha!!! Świniom witaminy dzisiaj podawać?!...

Zapier*ala ślimak w dół, na łeb na szyję z wieży Eiffla. Skoczył bo chce mieć
śmierć bohatera. Całe życie wdrapywał się na jej szczyt. Dzień za dniem tydzień
za tygodniem. Cóż, tak sobie wyliczył, że dotrze tam pod koniec życia, skoczy -
i rozpieprzy się efektownie na chodniku. Cóż za śmierć! Cóż za piękna śmierć!!
Leci więc teraz uśmiechnięty, wiatr świszczy w uszach. Leci minutę, dwie,
kwadrans, pół godziny... metr przeleciał. Zdechł. Cóż za pojeba*a śmierć...

Z delegacji wraca bardzo głodny mąż. Otwiera mu nieznajomy mężczyzna.
- Kim pan jest? - pyta nieznajomy.
- Gospodarzem tego domu.
- A co się stało?
- Głodny jestem.
- A zje pan wczorajszy barszcz?
- Zjem.
- To niech pan przyjdzie jutro.

Kursy przygotowawcze do egzaminów na Politechnikę Lubelską. Profesor matematyki
dyktuje kandydatom na studentów zadanie:
- Na sznurku wisi metalowa sztabka. Kula, wystrzelona z pistoletu, przebija
sztabkę i leci dalej, tracąc połowę prędkości. Proszę obliczyć kąt odchylenia
sztabki.
Dziewczę z pierwszej ławki podnosi rączkę i pyta:
- Panie profesorze, a nie miałby pan może zadania z wiewióreczką i orzeszkami?
- Mam. Na sznurku wisi wiewiórka...

- Doktorze, wszyscy mówią, że jestem tępy.
- Proszę o więcej szczegółów.
- Znaczy co?

- Czemu zatrudniłeś striptizerkę z wyższym wykształceniem?
- Trzeba łączyć przyjemne z pożytecznym.

W sklepie zoologicznym kobieta wkłada palec do klatki z papugą:
- Ty, zieloniutka, a gadasz ty?
Na co papuga:
- Madame, szczerość za szczerość. A pani znosi jajka?

- Doktorze, w poczekalni jest człowiek z okrwawionym kijem baseballowym, mówi,
że jego siostrę porwali obcy...
- Do psychuszki go.
- Dobrze. A, doktorze, jeszcze jedno: na intensywnej terapii jest grupa
poobijanych obcych i mówią, że chcieliby tę siostrę oddać.

Pierwszego września wyprawili rodzice synka na pierwszy dzień szkoły do
pierwszej klasy. Wystrojony w bielusieńką koszulę, spodnie na kancik,
czyściutki, pachnący, uczesany. Czekają powrotu. Godzina 14, 15, 16, a jego
ciągle nie ma. Tuż przed 22 ładuje się z hukiem do domu, potargany, brudny i
pijany:
- Wy tu siedzicie i nic nie wiecie! A siusiaczek, to tak naprawdę CH*J!!!

Córka do matki:
- Mamo, jestem już tak duża, że chyba możesz mi powiedzieć co nieco o
prostytutkach.
- Widzisz, córuś, to bardzo złe kobiety... To jest... jakby ci tu... O!
najstarszy zawód świata.
- Mamo, a co one robią?
- Hmmm... no, one... sprzedają swoje ciało.
- O! A mają wolne?
- ... tak, kiedy mają okres.
- O! A kiedy na emeryturę odchodzą?
- Noo... Wtedy, kiedy już nie dostają okresu...
- A ile one dostają za noc?
- A o to, córeczko, to musisz ojca zapytać.

- Ożeniłem się!
- Gratulacje! Jednego onanistę mniej... Pokaż fotkę żony.
- Masz...
- Oj, brzydka!!!
- No, może i piękna nie jest, ale ładniejsza niż moja ręka.
- No ładniejsza... Ale może byłoby taniej i prościej wyczyścić brud spod
paznokci?

Wieś. Wczesny ranek. Kobieta zbudziła się, posprzątała w domu, wydoiła krowę,
wygnała na pastwisko, zbudziła dzieci, nakarmiła, naostrzyła kosę, poszła na
łąkę, nakosiła trawy, przyszła do domu, narąbała drew, przygotowała obiad,
nakarmiła dzieci, poszła w pole, kosiła do zmierzchu, przyprowadziła krowę,
wydoiła, przygotowała kolację, nakarmiła dzieci, wykąpała, położyła spać, sama
się wykąpała, chwyciła kromkę chleba ze stołu, przekąsiła i, w poczuciu dobrze
spełnionego obowiązku, położyła się spać. Nagle zrywa się z krzykiem:
- O Boże!!! A mąż... od rana nier*chany!!!

"Drogie Bravo! Zrobiłam sobie pierwszą w życiu depilację i okazało się, że mam
krzywe nogi! Co robić?!"

W czasie egzaminu na pielęgniarkę padło pytanie:
- Jak spowodować wymioty u pacjenta gdy wszystkie inne metody zawiodą?
- Palec wskazujący lewej ręki wsadzić w gardło chorego, a palec wskazujący
prawej ręki do odbytnicy!
- A jeśli i to nie pomoże?
- Zamienić ręce.

Małżeństwo, nowy dom... piękna łazienka z wieloma lustrami.
On poszedł zaprosić na parapetówkę, a ona naga zaczęła tańczyć w łazience
patrząc na swoje piękne ciało. Zrobiła szpagat i się przyssała!
Mąż wraca, patrzy, łapie pod pachy, próbuje podnieść.... nic!
Dzwoni po majstra. Ten patrzy i mówi:
- Panie, kurwa trzeba kuć!
- Co Pan, kurw_a? Gres z Włoch za 4tys euro!
- Jest inna metoda, ale może się nie spodobać...
- Panie, wszystko ale nie gres...
Master ślini palce, łapie ją za sutki i zaczyna delikatnie kręcić...
- Co Pan, kur*a odpier*lasz? - pyta mąż
- Panie... zwilży się, przesuniemy do pokoju i tam skujemy!

Pies przewodnik zgubił właściciela. Teraz przyprowadza do domu kogo popadnie.

W ostatniej chwili przez już zamykające się drzwi do ruszającego autobusu wpada
kobieta, trzymając w ręku koronkowe majtki.
- Pani, gdzie takie dają? - pyta, wskazując na majtki jedna z pasażerek
- Nigdzie... To ja dałam, a założyć nie zdążyłam...

Armia Szkocka. Sierżant na apelu:
- McGregor, dlaczego wasza spódnica jest o 10 cm dłuższa niż regulaminowa?
- A jak Pan myśli... dlaczego, sierżancie?

- Jaka choroba ma bardziej przykry przebieg od syfilisa?
- Syfilis, z którego musisz wytłumaczyć się żonie.

Napalony nastolatek do kumpla:
- Mówię ci stary!!! Taka d*pa!!! Na samą myśl o niej mam wytrysk!!!
- No to musisz się koło niej zakręcić...
- A propos... Masz może chusteczkę jednorazową?

Na dyskotekę się wybrałem, pierwszy raz w życiu. Wchodzę, światło przygaszone,
umcy-umcy, część się giba, reszta w mroku, z drinami. Spróbuję zatańczyć może.
Wchodzę w cień, zahaczam jedną panienkę, coś tam się jąkam, potem drugą,
trzecią, czwartą. I dopiero z ostatnią udało mi się zatańczyć, a już trzy razy
loda zrobionego miałem.

Natasza mówi do porucznika Rżewskiego:
- Poruczniku ? Gramy w "niedomówienia"?
- A jak w to się gra?
- No na przykład jak powiem, że porucznik mnie ma pocałować w "R" to znaczy, że
porucznik mnie ma pocałować w "Rękę".
- A dobra .. jasne ...
- To niech porucznik zaczyna ...
- Niech Natasza weźmie mojego kut**a w obie "R" i mocno potrząsa...

Młoda dziewczyna przepycha się na początek kolejki:
- Przepuśćcie, dobrzy ludzie, jestem w ciąży!
Na to odzywa się babka w średnim wieku:
- Jak żeś ciężarna, to gdzie masz brzuch? A jeśliś wczoraj rypnięta, to ja też
i się nie chwalę!

Dwóch kompletnie zalanych facetów wytacza się z knajpy.
- Jedziemy na k*rwy!
- Nie, słuchaj, niedawno się ożeniłem. Żonka młoda, ładna...
- OK, zrozumiałem, jedziemy do ciebie!

Nie jest wielką sztuką poderwać fajną lachę, a już zwłaszcza wielką lachą
poderwać fajną sztukę...

Nie taka straszna matka, jak ją rysują pierwszoklasiści.

Jak umarł Zachariasz?
- Wpadł pod pociąg, bo jest napisane 'I przyszła kolej na Zachariasza'

Wnuczek z miasta przyjeżdża na wieś do dziadka. Obejrzał całe gospodarstwo,
posmutniał i zatęsknił za domem. Dziadek mówi:
- A może tak wziąłbyś strzelbę, psy i poszedł do lasu postrzelać?
Wnuczek ucieszył się i poszedł. Wraca po godzinie rozochocony:
- Dziadek! A jeszcze jakieś psy masz?