niedziela, 7 czerwca 2009

[HUMOR] Dowcipy na dziś... part 6

Rozmowa kwalifikacyjna na niepaństwowej uczelni. Kierunek - prawo.
Temat - wiedza o społeczeństwie. Żeby była jasność - orłów się tam nie
spodziewają....
Pytanie: - Proszę opowiedzieć o obradach Okrągłego Stołu.
Odpowiedź: - No więc Król Artur...

Blondynka zwierza się:
- Nie wiem co w tamtych czasach kobiety widziały w mężczyznach?
- W tamtych czasach, to znaczy kiedy?
- Zanim wynaleziono pieniądze...

Wchodzi student na egzamin, profesor pyta:
- I co?
- Koniak.
- Koniak? To DOBRZE.
- Nie, panie profesorze. To BARDZO DOBRY koniak.

- Wiesz, Kamil, wydaje mi się, że świruję!
- Po czemu wnosisz?
- Widzisz tam po lewo przycupniętego susełka?
- Nie, nie widzę.
- I ja nie widzę. A on tam, kurw*a, jest!

Bar w centrum Lublina.
Nieprzyzwoicie piękna dziewczyna siedzi samotnie przy stoliku przy filiżance
czarnej kawy i jakby nigdy nic, maluje sobie paznokcie.
Nagle z trzaskiem otwierają się drzwi do baru i do środka wkracza
nieprzyzwoicie piękny, młody mężczyzna. Rozgląda się wokół i bez pytania siada
przy stoliku zajętym przez samotną dziewczynę, która bez żadnej reakcji nadal,
spokojnie maluje sobie paznokietki.
Facet kładzie nogi na stole, wyciąga cygaro, zapala je i zaciągając się mówi:
- Bond. James Bond.
Dziewczyna nie podnosząc głowy, nadal zajęta malowaniem paznokci odpowiada:
- Ch*j. Paszoł na ch*j!!!

Szachy to życiowa gra. Jak nie chcesz poświęcić królowej to musisz przewidywać
trzy ruchy do przodu. Zupełnie jak w czasie stosunku przerywanego.

Podczas seksu kobieta chce usłyszeć cztery słowa: "Będę kochał Cię zawsze".
Natomiast mężczyzna, również chciałby usłyszeć cztery słowa, lecz brzmią one:
"Możesz włożyć go wszędzie"

Trochę wcześniej wrócił mąż z delegacji i co?
Tak jest. Zastał w małżeńskim łożu żonę z obcym facetem. Mężunio tak się
wściekł, że wyciągnął gościa z pościeli za włosy rzucił na podłogę i zaczął go
lać po pysku:
- Dołóż mu, dołóż kochanie - krzyczy żona - ten podrywacz do wszystkich bab w
okolicy zalatuje pod nieobecność mężów i uwodzi je łobuz jeden.
Nagle sytuacja zmienia się diametralnie.
Kochanek otrząsa się z pierwszego szoku, chwytem judo strąca z siebie
przeciwnika i teraz on leje po pysku słabnącego z każdym ciosem gospodarza
domu.
- W mordę go, dziada - krzyczy kobieta - Sam nie r*cha i drugiemu nie da.

Policjant zatrzymuje faceta za przekroczenie prędkości. Kiedy podchodzi do
samochodu, widzi, że ten jest bardzo zdenerwowany.
- Dobry wieczór panu. Wie pan, dlaczego pana zatrzymałem?
- Tak, panie władzo... Za przekroczenie prędkości, ale to sprawa życia i
śmierci.
- Ach, tak? Dlaczego?
- Naga kobieta czeka na mnie w domu.
- Nie rozumiem, dlaczego miałaby to być sprawa życia i śmierci.
- Jeśli nie dotrę tam przed moją żoną, będę martwy.

- Dlaczego nazywają cię Człowiek-Pająk?
- Raz w kompocie muchy nie zauważyłem...

Stoi mąż nad grobem małżonki i monologuje:
- Kochanie, wiem, że niewiele miłych słów powiedziałem Ci w czasie naszego
pożycia. Wybacz, zrozumiałem to po czasie. Dziś więc powiem Ci, że w gruncie
jesteś cudowną kobietą...

Dlaczego Francuzi nie chcą tarczy antyrakietowej?
- Bo ich Carla Bruni.

Są dwa rodzaje plastra: taki, który się nie chce przykleić i taki, który się
nie chce odkleić.

Do dziewczyny w barze podchodzi zawiany gość i pyta:
- Szanowna Pani! Zagadka, co to jest: ma jedno oko, mówi po francusku i chce
Panią zerżnąć?
- Nie wiem...
Facet (zatykając dłonią jedno oko): - Moi!

Klient w burdelu nie był zadowolony z usług jednej z pracownic i wzbraniał się
zapłacić należność. Jako że nie najmłodsza już panienka nalegała i nie była
skłonna do ugody, spór znalazł swój finał przed sądem.
Prowadzący sprawę sędzia już na wstępie stwierdził lekko strapiony:
- Szanowni Państwo, mamy pewien problem. Dzisiaj mamy u nas w sądzie "Dzień
otwartych drzwi" i za chwilę pojawi się tu na sali wycieczka z gimnazjum. W
związku z tym proszę, ze względu na młodzież, o założenie, że dzisiejsza sprawa
ma charakter nie obyczajowy a mieszkaniowy. Czyli chodzi o lokal do
wynajęcia...
Stronom procesu nie pozostaje nic innego jak zgodzić się z sugestią sędziego i
już po chwili, w obecności młodzieży, zaczyna się przesłuchanie stron. Zagaja
sędzia:
- Oskarżony, proszę nam wyjaśnić, dlaczego nie uiścił pan opłaty za wynajęty
lokal?
- Proszę wysokiego Sądu - tłumaczy klient - wbrew zapewnieniom wynajmującej
okazało się, że chodzi tu o zaniedbany lokal w starym budownictwie o typowym
dużym metrażu i nadmiernej wilgoci.
- To są znaczące zarzuty - posumował sędzia - co druga strona na to?
- Proszę sądu - zaczęła prostytutka - to że mój lokal to żadna "nówka" to
widział lokator jeszcze przed wprowadzeniem. W każdym razie na pewno nie ruina.
Wilgoć pojawiła się już po tym jak się wprowadził, a zarzut że mieszkanie zbyt
obszerny to czysta kpina. Widział kto za duże mieszkanie?! Meble po prostu za
małe ze sobą przytaszczył...

Spotyka się dwóch górali. Józek opowiada koledze, jak jego żona umierała:
- Siedze przed chałpą i kurze fajke, a baba mi umiero w pościeli. Nagle słyse:
"Józuś, a choć do mnie".
To podchodze, a ona mi godo: "Józuś, cięzko by mi sie umierało, jak byk ci nie
powiedziała, że Jasiu nie jest twoim dzieckiem".
Wk....m sie, ale ide kurzyć fajke dalej. Znowu słyse: "Józuś, choć do mnie".
Podchodze, a ona godo: "Józuś, cięzko by mi sie umierało, jak byk ci nie
powiedziała, że Marysia tyz nie jest twoim dzieckiem".
Wk...m sie jesce bardziej, ale ide i kurze fajke dalej. Znowu słyse: "Józus,
choć do mnie".
Jak zech podszedł, jak pie..noł, to od razu jej sie lzej zmarło.

Kto robi modele żaglowców w butelkach?
Emerytowani ginekolodzy.

Prawie dwanaście rund wytrzymał przeciwnik Nikołaja Wałujewa zanim udało się go
wyciągnąć na ring...

- Mamusiu, mamusiu! Kup mi szczeniaczka!
- Nie. Jeszcze ci myszki nie zdechły.

- Mosze! Jakiż piękny masz zegarek!
- Tate mi sprzedał jak umierał....

Zaczęła się elementarna nauka Jasia. Ojciec posłał go do szkoły publicznej.
Po miesiącu nauczycielka wzywa ojca Jasia i mówi mu, że Jasiu jest diabłem
wcielonym wszyscy się go boją, dziewczynki nie mogą spać po nocach po jego
wybrykach i w związku z tym usuwa Jasia ze szkoły.
Ojciec więc zapisał Jasia do szkoły prywatnej. Po miesiącu nauczycielka wzywa
ojca i opowiada podobną historię jak poprzednia nauczycielka Jasia - o
znerwicowanych kolegach i koleżankach o połamanych meblach w szkole itp.
Nauczycielka zasugerowała przeniesienie Jasia do innej szkoły.
Ojciec podumał podumał i wymyślił żeby Jasia zapisać do szkoły Jezuitów (że Bóg
to ostatnia deska ratunku dla Jasia). Jak wymyślił tak i zrobił. Po miesiącu
wzywają jezuici ojca Jasia na wywiadówkę. Ojciec przygotowany na najgorsze
przychodzi i słyszy, że dawno takiego porządnego ucznia jak Jasiu nie mieli.
Pomaga kolegom, zawsze jest przygotowany, uczy się pilnie itp.
Ojciec w szoku, że syn takiej przemiany doznał więc postanowił Jasia zapytać co
spowodowało, że nagle stał się zupełnie innym dzieckiem.
Jaś mu mówi:
- ojciec, bo tam jest tak: wchodzisz do szkoły a tam na korytarzu człowiek na
krzyżu, idziesz na stołówkę - wisi człowiek na krzyżu, u dyrektora człowiek na
krzyżu. Ojciec, tam się z ludźmi nie pier*olą.

W ustronnym miejscu ona - młoda dziewczyna i on - wyglądający na
doświadczonego, decydują się na wszystko.
- Ale ja tego nigdy nie robiłam z mężczyzną - odzywa się ona.
- Naprawdę nigdy nie robiłaś tego z mężczyzną? - szepce on.
- Naprawdę!
- A ja robiłem.

- Mam dla pani złą wiadomość. Pani mąż wyskoczył z okna.
- Co? Dlaczego? Przecież nie miał powodu!
Na to druga:
- Też tak pomyślałam, dopóki pani nie zobaczyłam.