Znalezione na wykopie (pierwsza część) nie mogłem się powstrzymać przed zebraniem tego do kupy i wrzuceniem na bloga. Całkiem fajny film paradokumentalny na temat fizyki i mitów w kilku częściach z polskimi napisami dla leniwych.
Czy aby na pewno znamy prawdę o otaczającym nas wszechświecie?
Model wszechświata uznawany przez główny nurt naukowy zakłada, że wszechświat formowany jest przez pierwotną siłę - GRAWITACJĘ. Okazuje się jednak, iż istnieje model o wiele lepiej wyjaśniający zjawiska, które obserwujemy. "Wielki wybuch", "rozszerzający się wszechświat", "czarne dziury", "ciemna materia", "ciemna energia" - to zjawiska zmyślone, by wyjaśnić anomalie niepasujące do "oficjalnego" grawitacyjnego modelu. To nie grawiatcja jest spoiwem trzymającym ten świat do kupy. Istnieje siła miliardy razy mocniejsza od niej. Siłą tą jest PRĄD ELEKTRYCZNY oraz tworzone przezeń pole elektromagnetyczne. Według modelu elektrycznego gwiazdy nie są piekłem nuklearnej fuzji, a jedynie transformatorami energii - prądu elektrycznego, który przepływa przez wszechświat niewyobrażalnie wielkimi strumieniami. Elektryczny model w łatwy sposób pozwala wyjaśnić nie tylko zjawiska astronomiczne i działanie wszechświata, ale także mity i wizerunki bóstw sprzed tysięcy lat. Wtedy to nasi praprzodkowie widzieli na niebie plazmowe zjawiska dziś już nieobecne...
Dlaczego model elektryczny nie został dotychczas uznany przez oficjalną naukę i nie naucza się go w szkołach? Czy ktoś obawia się upowszechnienia faktu, że wszechświat jest wielką bańką energii? Jakie byłyby tego konsekwencje? Czy ktokolwiek miałby ochotę płacić coraz większe kwoty za energię elektryczną? Za coś, z czego składa się wszechświat i czego jest wszędzie pod dostatkiem?...
Powyższy cytat pochodzi z opisu filmu na YT, prezentując ten film u siebie na blogu wcale nie znaczy, że się z nim zgadzam! :D
... czyli co masz zrobić dziś zrób pojutrze, będziesz miał dwa dni wolnego...
W Wikipedii znajdziemy długaśny opis tego co zawarłem w powyższym zdaniu.
Wpis ten chodził mi po głowie od dłuższego czasu, kiedy łapałem się na tym, że zupełnie bezproduktywnie spędzam masę czasu... Postanowiłem się zebrać w sobie i muszę nieskromnie przyznać, że mi się udało. Niestety jest to okupione pewnymi kosztami, ale w dłuższym okresie wydają się one być małe ;P Jak sobie poradziłem? Proste, zacząłem wszystko dokładnie planować i do minimum ograniczyłem czas niezaplanowany. Trochę to niektórych irytuje, ale chyba było warto. Dzięki temu mam czas na wszystko, może nie wszystko na raz i czasem trzeba poświęcić jakąś drobnostkę kosztem ważniejszej sprawy, ale czasu jest jakby więcej.
Jak skutecznie planować sobie czas? Proste - zacznijcie od Google Calendar, jest bardzo prosty w obsłudze i łatwo dostępny. Dzięki dodatkowi Google Calendar Sync Łatwo zsynchronizujecie wasz Google Calendar z Microsoft Outlook. Planujcie dzień bardzo dokładnie. Od pobudki po pójście spać. Każde 30 minut powinno być wypełnione, jeśli chcecie się poobijać to też zaplanujecie, np od 20 do 21 - Obijam się. od 21 do 22 Pracuje nad projektem. Wiem że to są oczywistości, ale przy odrobinie dyscypliny naprawdę można zapanować nad swoim życiem i mieć z tego masę satysfakcji.
Chciałem napisać więcej, ale kończy mi się czas na blogowanie, więc niestety jeśli jesteście zainteresowani bardziej szczegółowymi poradami to musicie się uzbroić w cierpliwośc. Jak uporam się z kilkoma sprawami, które mam obecnie na tapecie to chętnie wrócę do problemu i opowiem więcej.
A na zakończenie jeszcze pytanie:
Czy Ty jesteś Prokrastynatorem, a może Prokrastynatorką? Jakie są Twoje ulubione zajęcia, żeby wymigać się od głównych zadań i jak sobie radzisz z Prokrastynacją? Piszcie w komentarzach! :D
Temat lekki łatwy i przyjemny, drażliwych czytelników mojego bloga przepraszam i mam prośbę, żebyście omineli ten wpis. Ale jest piątek wieczór a ja sie po prostu nie mogłem powstrzymać. W moje ręce wpadł ten filmik:
Wiem, straszne :D ale nie mogłem sie powstrzymać od śmiechu to jest genialne, no i podążyłem za tropem. Okazało się, że nie tyko Star Trek, ale rónież Matrix:
Szeregowiec Ryan:
Władca Pierścieni:
Pogromcy Duchów:
Piła:
Tego jest dużo więcej na YT, miłego szukania oraz miłego weekendu ;-)
Uwielbiam te testy na to jaka jest Płeć Twojego mózgu, albo ten powyższy, na to ile jest warta godzina z Tobą... Nie muszę dodawać, że chodzi raczej o godzinę wieczorem ;-)
W dzisiejszym spamie biurowym dostałem poniższą prezentację. W zasadzie jest niczym szczególnym, ale w trosce o łącza internetowe postanowiłem ją przerobić na nieco bardziej kompaktową wersję i dzięki temu pewne grupy nie będą musiały sobie wysyłać nie wiadomo ile ważących PPT, a wystarczy link i może dzięki temu skończą się problemy porannego obciążania łącza...
W 1964 roku Mikołaj Kardaszew (Nikolai Kardashev) zaproponował bardzo ciekawą skale oceny rozwoju cywilizacyjnego. Nie ma ona zbyt dużych zastosowań w analizie historii ziemskich cywilizacji, przynajmniej według racjonalnych przesłanek, jest za to użyteczna przy tworzeniu pewnych ram dla futurologów. Ram według których prawdopodobnie będzie się rozwijać nasza cywilizacja.
Pierwszym Krokiem jest cywilizacja Typu I kontrolująca w 100% zasoby planetarne i wykorzystująca wszystką energię dostępną dla planety macierzystej jest to hipotetyczna moc rzędu 10^16W. Cywilizacja tego typu jest bardzo aktywnie obecna w całym macierzystym układzie planetarnym - Kolonie, stacje badawcze, sondy etc.
Cywilizacja Typu II Jest zdolna do wykorzystania pełnego potencjału macierzystej gwiazdy (10^26W) i to robi. Prawdopodobnie macierzysty układ planetarny takiej cywilizacji byłby otoczony Sferą Dysona (Olbrzymią sztuczną konstrukcją, bańką wewnątrz której byłby cały układ), która zbierałaby całą energię wypromieniowywaną przez słońce oraz planety. Taka cywilizacja prawdopodobnie koncentrowałaby się na rozwoju podróży międzygwiezdnych.
Cywilizacja Typu III jest największą z zaproponowanych przez Kardaszewa. Swoim zasięgiem otacza całą macierzystą galaktykę i wykorzystuje jej cały energetyczny potencjał - hipotetycznie 10^36W. Jej technologiczny rozwój pozwala kontrolować również czarne dziury.
Żebyście mogli sobie uświadomić jak olbrzymia musiałaby być taka cywilizacja mały przerywnik filmowy:
To jeszcze nie koniec rozwoju cywilizacji... Kolejne fazy zostały zaproponowane przez Izaaka Asimova:
Cywilizacja IV typu jest zdolna do wykorzystania energii ze swojej supergromady, czyli setek, a nawet tysięcy galaktyk. Prawdopodobna moc takiego układu do 10^46W.
Cywilizacja V typu swoim zasięgiem pokrywa cały wszechświat, mało tego wykorzystuje jego całą moc - bagatela 10^56W
Nadążacie? Bo to jeszcze nie koniec. Poprzednie cywilizacje są w dużej mierze zgodne z dzisiejszą wiedzą teoretyczną i osiągnięcie kolejnych poziomów jest teoretycznie możliwe. Wprawdzie pozostają problemy podróży z prędkościami większymi niż światło, ale to nic w porównaniu do problemów przy ostatnich 2 fazach rozwoju cywilizacyjnego.
Wysoce hipotetyczna Cywilizacja VI typu jest zdolna do wykorzystywania nie tylko macierzystego wszechświata (sic!), ale również wszechświatów równoległych. Mało tego w przypadku zagrożeń może się pomiędzy tymi wszechświatami przemieszczać...
Ostatnia hipotetyczna faza to Cywilizacja typu VII - już nie tylko wykorzystująca energię wszechświata i kilku równoległych, ale również dysponująca możliwościami tworzenia wszechświatów...
To tyle teorii teraz trochę fikcji. W literaturze i filmach Sci-Fi często spotyka się cywilizacje kosmiczne na różnym stopniu rozwoju. wprawdzie praktycznie nigdy nie jest to "czysta" cywilizacja danego tylu, ale można pokusić się o pewne uogólnienia, które pozwolą nam zrobić systematykę.
I tak do do cywilizacji pierwszego typu można zaliczyć Laleczniki Piersona z cyklu o Pierścieniu Larrego Nivena (tak na marginesie to sam pierścień jest swego rodzaju poprzednikiem wspominanej przeze mnie wcześniej Sfery Dysona).
Do cywilizacji II typu można zaliczyć Federację planet ze Star Trek, wprawdzie nie jest to czysta forma, ale kontrolowanie wielu układów planetarnych już zalicza ich do II Typu. Również Imperium Galaktyczne z cyklu Isaaca Asimova o Fundacji można zaliczyć do 2 fazy, wprawdzie przez moment kontrolowało całą galaktykę, ale niestety zdegenerowało się do statusu cywilizacji Typu 2.
Gdzieś na pograniczu 2 i 3 fazy jest Borg ze świata Star Trek, wprawdzie nie włada całą galaktyką, ale w przeciwieństwie do Imperium Galaktycznego Asimova nie ulega degeneracji ale się sprawnie rozwija.
Najbliżej Cywilizacji 3 typu jest Republika ze świata Gwiezdnych Wojen - cywilizacja, która z różnymi skutkami kontroluje praktycznie całą galaktykę.
W popularnych seriach występują również rasy, które osiągnęły wyższy poziom rozwoju cywilizacyjnego. I tak w świecie Star Trek jest to Q, natomiast w świecie Stargate są to Starożytni vel Pradawni (Ancients).
No i na dziś to byłoby tyle, chciałem napisać krótki post, a wyszła mi z tego jakaś epopeja. Jednak mam nadzieje, że znajdą się wytrwali, którzy przeczytają do końca. Tradycyjnie, jeśli macie jakieś uwagi i pytania to chętnie podyskutuje, czy to w komentarzach, czy to Blog Vs. Blog.