Czy aby na pewno znamy prawdę o otaczającym nas wszechświecie?
Model wszechświata uznawany przez główny nurt naukowy zakłada, że wszechświat formowany jest przez pierwotną siłę - GRAWITACJĘ.
Okazuje się jednak, iż istnieje model o wiele lepiej wyjaśniający zjawiska, które obserwujemy.
"Wielki wybuch", "rozszerzający się wszechświat", "czarne dziury", "ciemna materia", "ciemna energia" - to zjawiska zmyślone, by wyjaśnić anomalie niepasujące do "oficjalnego" grawitacyjnego modelu.
To nie grawiatcja jest spoiwem trzymającym ten świat do kupy. Istnieje siła miliardy razy mocniejsza od niej.
Siłą tą jest PRĄD ELEKTRYCZNY oraz tworzone przezeń pole elektromagnetyczne.
Według modelu elektrycznego gwiazdy nie są piekłem nuklearnej fuzji, a jedynie transformatorami energii - prądu elektrycznego, który przepływa przez wszechświat niewyobrażalnie wielkimi strumieniami.
Elektryczny model w łatwy sposób pozwala wyjaśnić nie tylko zjawiska astronomiczne i działanie wszechświata, ale także mity i wizerunki bóstw sprzed tysięcy lat. Wtedy to nasi praprzodkowie widzieli na niebie plazmowe zjawiska dziś już nieobecne...
Dlaczego model elektryczny nie został dotychczas uznany przez oficjalną naukę i nie naucza się go w szkołach?
Czy ktoś obawia się upowszechnienia faktu, że wszechświat jest wielką bańką energii?
Jakie byłyby tego konsekwencje? Czy ktokolwiek miałby ochotę płacić coraz większe kwoty za energię elektryczną? Za coś, z czego składa się wszechświat i czego jest wszędzie pod dostatkiem?...
Powyższy cytat pochodzi z opisu filmu na YT, prezentując ten film u siebie na blogu wcale nie znaczy, że się z nim zgadzam! :D
Miłego Oglądania
2 komentarze:
"Dlaczego model elektryczny nie został dotychczas uznany przez oficjalną naukę i nie naucza się go w szkołach?"
To tak jakby pytać, czemu w sprawie wyborów prezydenckich nie mówi się o kandydatach, którzy mają 1% poparcia.
Współczesna fizyka jest na tyle skomplikowaną dziedziną, że można wymyślić mnóstwo teorii, które brzmią przekonujące dla laików i bzdurnie dla tych, którzy się znają na rzeczy. Tak jak na lekcjach historii nie uczy się wszystkich fantastycznych teorii, tylko wersji wydarzeń przyjętej przez ogól historyków (danego narodu) tak i na lekcjach fizyki nie prezentuje się teorii, która ma zerowe lub minimalne poparcie wśród fizyków.
a od kiedy to poparcie motłochu decyduje o jakości teorii?
to tak w związku z tym o czym mówi "się" o kandydatach
i nie tylko
Prześlij komentarz