czwartek, 30 listopada 2006
Prawa, Reguły, Twierdzenia i Postulaty
Oto mój zbiór:
Pozdrawiam i życzę przyjemnej lektury, szczególnie, jeśli pracujecie w dużej korporacji...
Inne Prawa, TwierdzeniaReguły i Postulaty
- Reguła Wesmeiera:
Aby oszacować czas potrzebny na wykonanie danego zadania należy określić czas potrzebny na rozwiązanie zadania, pomnożyć przez dwa i zamienić jednostkę miary czasu na bezpośrednio wyższą. Tak wiecna godzinne zadanie należy przeznaczyć dwa dni.
- Prawa Pierce'a:
1. Jeżeli program zostanie skompilowany za 1-szym razem bez żadnego błędu, to na pewno nie będzie dawał dobrych wyników.
2. Podczas pierwszego uruchomienia w każdym systemie komputerowym maszyna będzie błędnie interpretować polecenia, mylić się w druku, źle liczyć wyrażenia matematyczne lub przynajmniej ignorować urządzenia zewnętrzne.
- Prawa Marakijewa:
1. Pisanie programu komputerowego jest rozkoszą.
2. Uruchamianie programu jest zmorą.
- Reguła Martwego Przedmiotu:
Każdy przedmiot, niezależnie od konfiguracji, położenia, budowy i przeznaczenia, może w dowolnej chwili zadziałać w zupełnie nieoczekiwany sposób z przyczyn, które są albo całkowicie niejasne, albo zupełnie tajemnicze.
- Prawo Brooke'a:
Dodanie urządzenia przyspieszającego do starego oprogramowania, zwalnia jego działanie.
- Prawo Cheopa:
Nic nigdy nie zostało zbudowane w zaplanowanym czasie lub zgodnie z kosztorysem.
- Zasada Horneta:
Doświadczenie jest wprost proporcjonalne do stopnia zniszczenia sprzętu.
- Postulat Troutmana:
Złorzeczenia to jedyny język rozumiany przez wszystkich programistów.
- Reguła Dokładności:
W poszukiwaniu rozwiązania problemu najbardziej pomocna jest znajomość odpowiedzi.
- Prawo Puddera:
1. Wszystko co zaczyna się dobrze, kończy się źle.
2. Wszystko co zaczyna się źle, kończy się jeszcze gorzej.
- Prawo Nieskończoności Lubarskiego:
Zawsze jest jeszcze jeden błąd.
- Skrócone Twierdzenie o Wirusach:
Masz o jednego wirusa więcej niż myślisz.
- Postulat Wielofunkcyjności:
Im mniej funkcji posiada program, tym lepiej będzie je realizował.
Zasada lepkich cieczy (zwana również zasadą Coli i słodkiej kawy)
Wnioski :
1. Płynąca ciecz z bezlitosna precyzją utoruje sobie drogę do najważniejszej dyskietki na biurku.
2. Jej droga wiedzie poprzez te wydruki, których kopia nie istnieje, a zbiór nie został zachowany.
3. Na projektach tych zostaną plamy, które sprawią, że najważniejsze miejsca będą nieczytelne.
4. Dotarłszy do dyskietki docelowej ciecz zaleje otwór zapisu/ odczytu.
5. Mając kilka dyskietek do wyboru ciecz zaleje te najważniejszą.
6. W rezultacie dyskietka nie nadaje się do niczego.
7. Jeśli jednak możliwe jest odczytanie pojedynczych zbiorów, to są to zbiory najmniej ważne.
Postulaty Eulera
2. Jeżeli chcemy spędzić trzy dni i trzy noce z rzędu na obliczeniach, to warto wcześniej poświęcić kwadrans, aby stwierdzić, które reguły obliczeń będą najbardziej przydatne.
3. Jeżeli wynik starannych obliczeń wydaje się być niezgodny z rzeczywistością, to musimy ufać naszym obliczeniom bardziej niż naszym zmysłom.
Obiektywne Prawa Organizacji
2. W hierarchii każdy pracownik stara się wznieść na swój szczebel niekompetencji. Stąd z biegiem czasu każde stanowisko zostanie objęte przez pracownika, który nie ma kompetencji do wykonywania swoich obowiązków. Prace zaś wykonują ci, którzy nie osiągnęli swego stopnia niekompetencji.
3. Jeśli coś może pójść źle, to pójdzie.
4. W sytuacji kryzysowej, kiedy trzeba wybierać miedzy różnymi alternatywami, większość ludzi wybierze rozwiązanie najgorsze.
5. Jeśli jakaś praca została od początku źle zrobiona, wszelkie usiłowania jej poprawienia jeszcze ją pogorszą.
6. Prawdopodobieństwo pożądanego wyniku jest odwrotnie proporcjonalne do stopnia pożądania tego wyniku.
7. Każda sprawa ma dwie strony z wyjątkiem przypadku gdy rozważający jest osobiście zaangażowany. W tym przypadku istnieje tylko jedna strona.
8. Każda organizacja, o ile temu nie przeciwdziałać dąży do pogrążenia się w chaosie.
9. Ci którzy mają, dostają najwięcej.
10. W biurokracji awansuje się za działalność, nie za wyniki.
11. Rozwiązanie jednego problemu natychmiast stwarza następne.
Prawa Weilera
2. Każdy program, po każdym uruchomieniu drożej kosztuje i zabiera więcej czasu.
3. Jeżeli program jest użyteczny to będzie musiał być zmieniony.
4. Pełną dokumentacje maja tylko bezużyteczne programy.
5. Każdy program rozszerzy się tak, by zająć cala dostępną pamięć.
6. Wartość programu jest odwrotnie proporcjonalna do jakości wyników jego pracy.
7. Złożoność programu rośnie do momentu przekroczenia zdolności programisty konserwującego ten program.
Twierdzenie Stockmayera
2. Jeżeli problem wydaje się trudny, to jego rozwiązanie jest prawie niemożliwe.
3. Jeżeli problem wydaje się niemożliwy do rozwiązania, to poradzi sobie z nim nawet twoja teściowa, i to bez pomocy komputera.
Prawa Murphy'ego dotyczace Elektroniki
1. Im program dłuższy tym mniej sprawny.
2. Jeżeli tylko coś może się popsuć, to na pewno się popsuje.
3. Jeżeli coś może się popsuć w wielu miejscach, to pierwsze uszkodzenie wystąpi tam, gdzie wyrządzi najwięcej szkód.
4. Jeżeli przewidziałeś cztery możliwe awarie i zabezpieczyłeś się przed nimi, to natychmiast wydarzy się piąta, na którą nie byłeś przygotowany.
5. Sprawy pozostawione samym sobie zmieniają się ze złych na gorsze.
6. Jeżeli wydaje się, że wszystko działa dobrze, to z pewnością coś przeoczyłeś.
7. Natura zawsze stoi po stronie zła.
8. Nie wierz w cuda, polegaj na nich.
9. Wymiary zawsze podane będą w najmniej użytecznych jednostkach. Na przykład prędkość będzie wyrażona w furlongach (220 jardów) na dwa tygodnie (ang.fortnight).
10. Każdy przewód przycięty na długość okaże się za krótki.
11. Układ zabezpieczający zniszczy układy zabezpieczane.
12. Tranzystor zabezpieczony przez szybko działający bezpiecznik, zabezpieczy go - paląc się w pierwszej kolejności.
13. Cokolwiek zostanie upuszczone na układ elektroniczny pod napięciem, spadnie zawsze tam, gdzie wyrządzi najwięcej szkód.
14. Stopień głupoty twojego postępowania jest wprost proporcjonalny do liczby przyglądających ci się osób.
15. Prawdopodobieństwo wyczerpania się baterii jest wprost proporcjonalne do zapotrzebowania na nie.
16. Dowolne urządzenie, uszkodzone w dowolny sposób (z wyjątkiem całkowitego zniszczenia),będzie doskonale działało w obecności wykwalifikowanego personelu naprawczego.
17. Element wybrany losowo z grupy o 99-procentowej wiarygodności, będzie należał do pozostałego 1 procenta.
18. Konieczność znaczących zmian w projekcie jest odwrotnie proporcjonalna do czasu pozostającego do oddania tego projektu.
19. Ciężar upuszczonej części jest wprost proporcjonalny do stopnia złożoności i ceny obszaru uderzonego.
20. Jeżeli zakres bezpieczeństwa jest ustalony na podstawie doświadczenia twórców i obsługi naprawiającej, to dowolny użytkownik natychmiast znajdzie sposób aby go przekroczyć.
21. Jeżeli projekt został całkowicie określony i wszystkie sposoby badań zostały wyczerpane to niezależny, niedoinformowany amator eksperymentator odkryje fakt, który bądź zlikwiduje zapotrzebowanie na ten projekt, bądź tez rozszerzy jego zakres.
KOMENTARZ O'TOLE'A DO PRAW MURPHY'EGO :
"Murphy był optymistą!"
środa, 29 listopada 2006
Evil Overlord Show
Dziesięciominutowy filmik który powstał na podstawie listy Evil Overlord
Evil Overlord Show
Video sent by antygon
wtorek, 28 listopada 2006
Evil Overlord - czyli garstka rad dla czarnych charakterów
Podręczna lista co należy i czego nie należy robić będąc czarnym charakterem. Niestety po angielsku, bo nie chciało mi się tłumaczyć ;-)
- My Legions of Terror will have helmets with clear plexiglass visors, not face-concealing ones.
- My ventilation ducts will be too small to crawl through.
- My noble half-brother whose throne I usurped will be killed, not kept anonymously imprisoned in a forgotten cell of my dungeon.
- Shooting is not too good for my enemies.
- The artifact which is the source of my power will not be kept on the Mountain of Despair beyond the River of Fire guarded by the Dragons of Eternity. It will be in my safe-deposit box. The same applies to the object which is my one weakness.
- I will not gloat over my enemies' predicament before killing them.
- When I've captured my adversary and he says, "Look, before you kill me, will you at least tell me what this is all about?" I'll say, "No." and shoot him. No, on second thought I'll shoot him then say "No."
- After I kidnap the beautiful princess, we will be married immediately in a quiet civil ceremony, not a lavish spectacle in three weeks' time during which the final phase of my plan will be carried out.
- I will not include a self-destruct mechanism unless absolutely necessary. If it is necessary, it will not be a large red button labelled "Danger: Do Not Push". The big red button marked "Do Not Push" will instead trigger a spray of bullets on
- I will not interrogate my enemies in the inner sanctum -- a small hotel well outside my borders will work just as well.
- I will be secure in my superiority. Therefore, I will feel no need to prove it by leaving clues in the form of riddles or leaving my weaker enemies alive to show they pose no threat.
- One of my advisors will be an average five-year-old child. Any flaws in my plan that he is able to spot will be corrected before implementation.
- All slain enemies will be cremated, or at least have several rounds of ammunition emptied into them, not left for dead at the bottom of the cliff. The announcement of their deaths, as well as any accompanying celebration, will be deferred unt
- The hero is not entitled to a last kiss, a last cigarette, or any other form of last request.
- I will never employ any device with a digital countdown. If I find that such a device is absolutely unavoidable, I will set it to activate when the counter reaches 117 and the hero is just putting his plan into operation.
- I will never utter the sentence "But before I kill you, there's just one thing I want to know."
- When I employ people as advisors, I will occasionally listen to their advice.
- I will not have a son. Although his laughably under-planned attempt to usurp power would easily fail, it would provide a fatal distraction at a crucial point in time.
- I will not have a daughter. She would be as beautiful as she was evil, but one look at the hero's rugged countenance and she'd betray her own father.
- Despite its proven stress-relieving effect, I will not indulge in maniacal laughter. When so occupied, it's too easy to miss unexpected developments that a more attentive individual could adjust to accordingly.
- I will hire a talented fashion designer to create original uniforms for my Legions of Terror, as opposed to some cheap knock-offs that make them look like Nazi stormtroopers, Roman footsoldiers, or savage Mongol hordes. All were eventually de
- No matter how tempted I am with the prospect of unlimited power, I will not consume any energy field bigger than my head.
- I will keep a special cache of low-tech weapons and train my troops in their use. That way -- even if the heroes manage to neutralize my power generator and/or render the standard-issue energy weapons useless -- my troops will not be overrun
- I will maintain a realistic assessment of my strengths and weaknesses. Even though this takes some of the fun out of the job, at least I will never utter the line "No, this cannot be! I AM INVINCIBLE!!!" (After that, death is usually instanta
- No matter how well it would perform, I will never construct any sort of machinery which is completely indestructible except for one small and virtually inaccessible vulnerable spot.
- No matter how attractive certain members of the rebellion are, there is probably someone just as attractive who is not desperate to kill me. Therefore, I will think twice before ordering a prisoner sent to my bedchamber.
- I will never build only one of anything important. All important systems will have redundant control panels and power supplies. For the same reason I will always carry at least two fully loaded weapons at all times.
- My pet monster will be kept in a secure cage from which it cannot escape and into which I could not accidentally stumble.
- I will dress in bright and cheery colors, and so throw my enemies into confusion.
- All bumbling conjurers, clumsy squires, no-talent bards, and cowardly thieves in the land will be preemptively put to death. My foes will surely give up and abandon their quest if they have no source of comic relief.
- All naive, busty tavern wenches in my realm will be replaced with surly, world-weary waitresses who will provide no unexpected reinforcement and/or romantic subplot for the hero or his sidekick.
- I will not fly into a rage and kill a messenger who brings me bad news just to illustrate how evil I really am. Good messengers are hard to come by.
- I won't require high-ranking female members of my organization to wear a stainless-steel bustier. Morale is better with a more casual dress-code. Similarly, outfits made entirely from black leather will be reserved for formal occasions.
- I will not turn into a snake. It never helps.
- I will not grow a goatee. In the old days they made you look diabolic. Now they just make you look like a disaffected member of Generation X.
- I will not imprison members of the same party in the same cell block, let alone the same cell. If they are important prisoners, I will keep the only key to the cell door on my person instead of handing out copies to every bottom-rung guard in
- If my trusted lieutenant tells me my Legions of Terror are losing a battle, I will believe him. After all, he's my trusted lieutenant.
- If an enemy I have just killed has a younger sibling or offspring anywhere, I will find them and have them killed immediately, instead of waiting for them to grow up harboring feelings of vengeance towards me in my old age.
- If I absolutely must ride into battle, I will certainly not ride at the forefront of my Legions of Terror, nor will I seek out my opposite number among his army.
- I will be neither chivalrous nor sporting. If I have an unstoppable superweapon, I will use it as early and as often as possible instead of keeping it in reserve.
- Once my power is secure, I will destroy all those pesky time-travel devices.
- When I capture the hero, I will make sure I also get his dog, monkey, ferret, or whatever sickeningly cute little animal capable of untying ropes and filching keys happens to follow him around.
- I will maintain a healthy amount of skepticism when I capture the beautiful rebel and she claims she is attracted to my power and good looks and will gladly betray her companions if I just let her in on my plans.
- I will only employ bounty hunters who work for money. Those who work for the pleasure of the hunt tend to do dumb things like even the odds to give the other guy a sporting chance.
- I will make sure I have a clear understanding of who is responsible for what in my organization. For example, if my general screws up I will not draw my weapon, point it at him, say "And here is the price for failure," then suddenly turn and
- If an advisor says to me "My liege, he is but one man. What can one man possibly do?", I will reply "This." and kill the advisor.
- If I learn that a callow youth has begun a quest to destroy me, I will slay him while he is still a callow youth instead of waiting for him to mature.
- I will treat any beast which I control through magic or technology with respect and kindness. Thus if the control is ever broken, it will not immediately come after me for revenge.
- If I learn the whereabouts of the one artifact which can destroy me, I will not send all my troops out to seize it. Instead I will send them out to seize something else and quietly put a Want-Ad in the local paper.
- My main computers will have their own special operating system that will be completely incompatible with standard IBM and Macintosh powerbooks.
- If one of my dungeon guards begins expressing concern over the conditions in the beautiful princess' cell, I will immediately transfer him to a less people-oriented position.
- I will hire a team of board-certified architects and surveyors to examine my castle and inform me of any secret passages and abandoned tunnels that I might not know about.
- If the beautiful princess that I capture says "I'll never marry you! Never, do you hear me, NEVER!!!", I will say "Oh well" and kill her.
- I will not strike a bargain with a demonic being then attempt to double-cross it simply because I feel like being contrary.
- The deformed mutants and odd-ball psychotics will have their place in my Legions of Terror. However before I send them out on important covert missions that require tact and subtlety, I will first see if there is anyone else equally qualified
- My Legions of Terror will be trained in basic marksmanship. Any who cannot learn to hit a man-sized target at 10 meters will be used for target practice.
- Before employing any captured artifacts or machinery, I will carefully read the owner's manual.
- If it becomes necessary to escape, I will never stop to pose dramatically and toss off a one-liner.
- I will never build a sentient computer smarter than I am.
- My five-year-old child advisor will also be asked to decipher any code I am thinking of using. If he breaks the code in under 30 seconds, it will not be used. Note: this also applies to passwords.
- If my advisors ask "Why are you risking everything on such a mad scheme?", I will not proceed until I have a response that satisfies them.
- I will design fortress hallways with no alcoves or protruding structural supports which intruders could use for cover in a firefight.
- Bulk trash will be disposed of in incinerators, not compactors. And they will be kept hot, with none of that nonsense about flames going through accessible tunnels at predictable intervals.
- I will see a competent psychiatrist and get cured of all extremely unusual phobias and bizarre compulsive habits which could prove to be a disadvantage.
- If I must have computer systems with publically available terminals, the maps they display of my complex will have a room clearly marked as the Main Control Room. That room will be the Execution Chamber. The actual main control room will be m
- My security keypad will actually be a fingerprint scanner. Anyone who watches someone press a sequence of buttons or dusts the pad for fingerprints then subsequently tries to enter by repeating that sequence will trigger the alarm system.
- No matter how many shorts we have in the system, my guards will be instructed to treat every surveillance camera malfunction as a full-scale emergency.
- I will spare someone who saved my life sometime in the past. This is only reasonable as it encourages others to do so. However, the offer is good one time only. If they want me to spare them again, they'd better save my life again.
- All midwives will be banned from the realm. All babies will be delivered at state-approved hospitals. Orphans will be placed in foster-homes, not abandoned in the woods to be raised by creatures of the wild.
- When my guards split up to search for intruders, they will always travel in groups of at least two. They will be trained so that if one of them disappears mysteriously while on patrol, the other will immediately initiate an alert and call for
- If I decide to test a lieutenant's loyalty and see if he/she should be made a trusted lieutenant, I will have a crack squad of marksmen standing by in case the answer is no.
- If all the heroes are standing together around a strange device and begin to taunt me, I will pull out a conventional weapon instead of using my unstoppable superweapon on them.
- I will not agree to let the heroes go free if they win a rigged contest, even though my advisors assure me it is impossible for them to win.
- When I create a multimedia presentation of my plan designed so that my five-year-old advisor can easily understand the details, I will not label the disk "Project Overlord" and leave it lying on top of my desk.
- I will instruct my Legions of Terror to attack the hero en masse, instead of standing around waiting while members break off and attack one or two at a time.
- If the hero runs up to my roof, I will not run up after him and struggle with him in an attempt to push him over the edge. I will also not engage him at the edge of a cliff. (In the middle of a rope-bridge over a river of molten lava is not e
- If I have a fit of temporary insanity and decide to give the hero the chance to reject a job as my trusted lieutentant, I will retain enough sanity to wait until my current trusted lieutenant is out of earshot before making the offer.
- I will not tell my Legions of Terror "And he must be taken alive!" The command will be "And try to take him alive if it is reasonably practical."
- If my doomsday device happens to come with a reverse switch, as soon as it has been employed it will be melted down and made into limited-edition commemorative coins.
- If my weakest troops fail to eliminate a hero, I will send out my best troops instead of wasting time with progressively stronger ones as he gets closer and closer to my fortress.
- If I am fighting with the hero atop a moving platform, have disarmed him, and am about to finish him off and he glances behind me and drops flat, I too will drop flat instead of quizzically turning around to find out what he saw.
- I will not shoot at any of my enemies if they are standing in front of the crucial support beam to a heavy, dangerous, unbalanced structure.
- If I'm eating dinner with the hero, put poison in his goblet, then have to leave the table for any reason, I will order new drinks for both of us instead of trying to decide whether or not to switch with him.
- I will not have captives of one sex guarded by members of the opposite sex.
- I will not use any plan in which the final step is horribly complicated, e.g. "Align the 12 Stones of Power on the sacred altar then activate the medallion at the moment of total eclipse." Instead it will be more along the lines of "Push the
- I will make sure that my doomsday device is up to code and properly grounded.
- My vats of hazardous chemicals will be covered when not in use. Also, I will not construct walkways above them.
- If a group of henchmen fail miserably at a task, I will not berate them for incompetence then send the same group out to try the task again.
- After I captures the hero's superweapon, I will not immediately disband my legions and relax my guard because I believe whoever holds the weapon is unstoppable. After all, the hero held the weapon and I took it from him.
- I will not design my Main Control Room so that every workstation is facing away from the door.
- I will not ignore the messenger that stumbles in exhausted and obviously agitated until my personal grooming or current entertainment is finished. It might actually be important.
- If I ever talk to the hero on the phone, I will not taunt him. Instead I will say this his dogged perseverance has given me new insight on the futility of my evil ways and that if he leaves me alone for a few months of quiet contemplation I w
- If I decide to hold a double execution of the hero and an underling who failed or betrayed me, I will see to it that the hero is scheduled to go first.
- When arresting prisoners, my guards will not allow them to stop and grab a useless trinket of purely sentimental value.
- My dungeon will have its own qualified medical staff complete with bodyguards. That way if a prisoner becomes sick and his cellmate tells the guard it's an emergency, the guard will fetch a trauma team instead of opening up the cell for a loo
- My door mechanisms will be designed so that blasting the control panel on the outside seals the door and blasting the control panel on the inside opens the door, not vice versa.
- My dungeon cells will not be furnished with objects that contain reflective surfaces or anything that can be unravelled.
- If an attractive young couple enters my realm, I will carefully monitor their activities. If I find they are happy and affectionate, I will ignore them. However if circumstance have forced them together against their will and they spend all t
- Any data file of crucial importance will be padded to 1.45Mb in size.
- Finally, to keep my subjects permanently locked in a mindless trance, I will provide each of them with free unlimited Internet access.
- I will not order my trusted lieutenant to kill the infant who is destined to overthrow me -- I'll do it myself.
- I will not waste time making my enemy's death look like an accident -- I'm not accountable to anyone and my other enemies wouldn't believe it.
- I will make it clear that I do know the meaning of the word "mercy"; I simply choose not show them any.
- My undercover agents will not have tattoos identifying them as members of my organization, nor will they be required to wear military boots or adhere to any other dress codes.
- I will design all doomsday machines myself. If I must hire a mad scientist to assist me, I will make sure that he is sufficiently twisted to never regret his evil ways and seek to undo the damage he's caused.
- If my supreme command center comes under attack, I will immediately flee to safety in my prepared escape pod and direct the defenses from there. I will not wait until the troops break into my inner sanctum to attempt this.
- Even though I don't really care because I plan on living forever, I will hire engineers who are able to build me a fortress sturdy enough that, if I am slain, it won't tumble to the ground for no good structural reason.
- Any and all magic and/or technology that can miraculously resurrect a secondary character who has given up his/her life through self sacrifice will be outlawed and destroyed.
- I will see to it that plucky young lads/lasses in strange clothes and with the accent of an outlander shall REGULARLY climb some monument in the main square of my capital and denounce me, claim to know the secret of my power, rally the masses
- I will not employ devious schemes that involve the hero's party getting into my inner sanctum before the trap is sprung.
- I will offer oracles the choice of working exclusively for me or being executed.
- I will not rely entirely upon "totally reliable" spells that can be neutralized by relatively inconspicuous talismans.
- I will make the main entrance to my fortress standard-sized. While elaborate 60-foot high double-doors definitely impress the masses, they are hard to close quickly in an emergency.
- I will never accept a challenge from the hero.
- I will not engage an enemy single-handedly until all my soldiers are dead.
- If I capture the hero's starship, I will keep it in the landing bay with the ramp down, only a few token guards on duty and a ton of explosives set to go off as soon as it clears the blast-range.
- No matter how much I want revenge, I will never order an underling "Leave him. He's mine!"
- If I have equipment which performs an important function, it will not be activated by a lever that someone could trigger by accidentally falling on when fatally wounded.
- I will not attempt to kill the hero by placing a venomous creature in his room. It will just wind up accidentally killing one of my clumsy henchmen instead.
- Since nothing is more irritating than a hero defeating you with basic math skills, all of my personal weapons will be modified to fire one more shot than the standard issue.
- If I come into possession of an artifact which can only be used by the pure of heart, I will not attempt to use it regardless.
- The gun turrets on my fortress will not rotate enough so that they may direct fire inward or at each other.
- If I decide to hold a contest of skill open to the general public, contestants will be required to remove their hooded cloaks and shave their beards before entering.
- Prior to kidnapping an older male scientist and forcing him to work for me, I will investigate his offspring and make sure that he has neither a beautiful but naive daughter who is willing to risk anything to get him back, nor an estranged so
- Should I actually decide to kill the hero in an elaborate escape-proof deathtrap room (water filling up, sand pouring down, walls converging, etc.) I will not leave him alone five-to-ten minutes prior to "imminent" death, but will instead (fi
- Rather than having only one secret escape pod, which the hero can easily spot and follow, I'll simultaneously launch a few dozen decoys to throw him off track.
- Prison guards will have their own cantina featuring a wide variety of tasty treats that will deliver snacks to the guards while on duty. The guards will also be informed that accepting food or drink from any other source will result in execut
- I will not employ robots as agents of destruction if there is any possible way that they can be re-programmed or if their battery packs are externally mounted and easily removable.
- Despite the delicious irony, I will not force two heroes to fight each other in the arena.
- All members of my Legions of Terror will have professionally tailored uniforms. If the hero knocks a soldier unconscious and steals the uniform, the poor fit will give him away.
- I will never place the key to a cell just out of a prisoner's reach.
- Before appointing someone as my trusted lieutenant, I will conduct a thorough background investigation and security clearance.
- If I find my beautiful consort with access to my fortress has been associating with the hero, I'll have her executed. It's regrettable, but new consorts are easier to get than new fortresses and maybe the next one will pay attention at the or
- If I am escaping in a large truck and the hero is pursuing me in a small Italian sports car, I will not wait for the hero to pull up along side of me and try to force him off the road as he attempts to climb aboard. Instead I will slam on the
- My doomsday machine will have a highly-advanced technological device called a capacitor in case someone inconveniently pulls the plug at the last second. (If I have access to REALLY advanced technology, I will include a back-up device known a
- If I build a bomb, I will simply remember which wire to cut if it has to be deactivated and make every wire red.
- Before spending available funds on giant gargoyles, gothic arches, or other cosmetically intimidating pieces of architecture, I will see if there are any valid military expenditures that could use the extra budget.
- The passageways to and within my domain will be well-lit with fluorescent lighting. Regrettably, the spooky atmosphere will be lost, but my security patrols will be more effective.
- If I'm sitting in my camp, hear a twig snap, start to investigate, then encounter a small woodland creature, I will send out some scouts anyway just to be on the safe side. (If they disappear into the foliage, I will not send out another patr
- I will instruct my guards when checking a cell that appears empty to look for the chamber pot. If the chamber pot is still there, then the prisoner has escaped and they may enter and search for clues. If the chamber pot is not there, then eit
- As an alternative to not having children, I will have lots of children. My sons will be too busy jockeying for position to ever be a real threat, and the daughters will all sabotage each other's attempts to win the hero.
- If I have children and subsequently grandchildren, I will keep my three-year-old granddaughter near me at all times. When the hero enters to kill me, I will ask him to first explain to her why it is necessary to kill her beloved grandpa. When
- If one of my daughters actually manages to win the hero and openly defies me, I will congratulate her on her choice, declare a national holiday to celebrate the wedding, and proclaim the hero my heir. This will probably be enough to break up
- I will order my guards to stand in a line when they shoot at the hero so he cannot duck and have them accidentally shoot each other. Also, I will order some to aim above, below, and to the sides so he cannot jump out of the way.
- My dungeon cell decor will not feature exposed pipes. While they add to the gloomy atmosphere, they are good conductors of vibrations and a lot of prisoners know Morse code.
- If my surveillance reports any un-manned or seemingly innocent ships found where they are not supposed to be, they will be immediately vaporized instead of brought in for salvage.
- I will classify my lieutenants in three categories: untrusted, trusted, and completely trusted. Promotion to the third category will be awarded posthumously.
- Before ridiculing my enemies for wasting time on a device to stop me that couldn't possibly work, I will first acquire a copy of the schematics and make sure that in fact it couldn't possibly work.
- Ropes supporting various fixtures will not be tied next to open windows or staircases, and chandeliers will be hung way at the top of the ceiling.
- I will provide funding and research to develop tactical and strategic weapons covering a full range of needs so my choices are not limited to "hand to hand combat with swords" and "blow up the planet".
- I will not set myself up as a god. That perilous position is reserved for my trusted lieutenant.
- I will instruct my fashion designer that when it comes to accessorizing, second-chance body armor goes well with every outfit.
- My Legions of Terror will be an equal-opportunity employer. Conversely, when it is prophesied that no man can defeat me, I will keep in mind the increasing number of non-traditional gender roles.
- I will instruct my Legions of Terror in proper search techniques. In particular, if they are searching for escapees and someone shouts, "Quick! They went that way!", they must first ascertain the identity of this helpful informant before dash
- If I know of any heroes in the land, I will not under any circumstance kill their mentors, teachers, and/or best friends.
- If I have the hero and his party trapped, I will not wait until my Superweapon charges to finish them off if more conventional means are available.
- Whenever plans are drawn up that include a time-table, I'll post-date the completion 3 days after it's actually scheduled to occur and not worry too much if they get stolen.
- I will exchange the labels on my folder of top-secret plans and my folder of family recipes. Imagine the hero's surprise when he decodes the stolen plans and finds instructions for Grandma's Potato Salad.
- If I burst into rebel headquarters and find it deserted except for an odd, blinking device, I will not walk up and investigate; I'll run like hell.
- Before being accepted into my Legions of Terror, potential recruits will have to pass peripheral vision and hearing tests, and be able to recognize the sound of a pebble thrown to distract them.
- I will occasionally vary my daily routine and not live my life in a rut. For example, I will not always take a swig of wine or ring a giant gong before finishing off my enemy.
- If I steal something very important to the hero, I will not put it on public display.
- When planning an expedition, I will choose a route for my forces that does not go through thick, leafy terrain conveniently located near the rebel camp.
- I will hire one hopelessly stupid and incompetent lieutenant, but make sure that he is full of misinformation when I send him to capture the hero.
- As an equal-opportunity employer, I will have several hearing-impaired body-guards. That way if I wish to speak confidentially with someone, I'll just turn my back so the guards can't read my lips instead of sending all of them out of the roo
- If the rebels manage to trick me, I will make a note of what they did so that I do not keep falling for the same trick over and over again.
- If I am recruiting to find someone to run my computer systems, and my choice is between the brilliant programmer who's head of the world's largest international technology conglomerate and an obnoxious 15-year-old dork who's trying to impress
- I will plan in advance what to do with each of my enemies if they are captured. That way, I will never have to order someone to be tied up while I decide his fate.
- If I have massive computer systems, I will take at least as many precautions as a small business and include things such as virus-scans and firewalls.
- I will be an equal-opportunity despot and make sure that terror and oppression is distributed fairly, not just against one particular group that will form the core of a rebellion.
- I will not locate a base in a volcano, cave, or any other location where it would be ridiculously easy to bypass security by rapelling down from above.
- I will allow guards to operate under a flexible work schedule. That way if one is feeling sleepy, he can call for a replacement, punch out, take a nap, and come back refreshed and alert to finish out his shift.
- Although it would provide amusement, I will not confess to the hero's rival that I was the one who committed the heinous act for which he blames the hero.
- If I am dangling over a precipice and the hero reaches his hand down to me, I will not attempt to pull him down with me. I will allow him to rescue me, thank him properly, then return to the safety of my fortress and order his execution.
- I will have my fortress exorcized regularly. Although ghosts in the dungeon provide an appropriate atmosphere, they tend to provide valuable information once placated.
- I will add indelible dye to the moat. It won't stop anyone from swimming across, but even dim-witted guards should be able to figure out when someone has entered in this fashion.
- If a scientist with a beautiful and unmarried daughter refuses to work for me, I will not hold her hostage. Instead, I will offer to pay for her future wedding and her children's college tuition.
- If I have the hero cornered and am about to finish him off and he says "Look out behind you!!" I will not laugh and say "You don't expect me to fall for that old trick, do you?" Instead I will take a step to the side and half turn. That way I
- I will not outsource core functions.
- If I ever build a device to transfer the hero's energy into me, I will make sure it cannot operate in reverse.
- I will decree that all hay be shipped in tightly-packed bales. Any wagonload of loose hay attempting to pass through a checkpoint will be set on fire.
- I will not hold any sort of public celebration within my castle walls. Any event open to members of the public will be held down the road in the festival pavilion.
- Before using any device which transfers energy directly into my body, I will install a surge suppressor.
- I will hire a drama coach. The hero will think it must be a case of mistaken identity when confronted by my Minnesota accent (if everyone sounds American) or my Cornwall accent (if everyone sounds British).
- If I capture an enemy known for escaping via ingenious and fantastic little gadgets, I will order a full cavity search and confiscate all personal items before throwing him in my dungeon.
- I will not devise any scheme in which Part A consists of tricking the hero into unwittingly helping me and Part B consists of laughing at him then leaving him to his own devices.
- I will not hold lavish banquets in the middle of a famine. The good PR among the guests doesn't make up for the bad PR among the masses.
- I will funnel some of my ill-gotten gains into urban renewal projects. Although slums add a quaint and picturesque quality to any city, they too often contain unexpected allies for heroes.
- I will never tell the hero "Yes I was the one who did it, but you'll never be able to prove it to that incompetent old fool." Chances are, that incompetant old fool is standing behind the curtain.
- If my mad scientist/wizard tells me he has almost perfected my Superweapon but it still needs more testing, I will wait for him to complete the tests. No one ever conquered the world using a beta version.
- I will not appoint a relative to my staff of advisors. Not only is nepotism the cause of most breakdowns in policy, but it also causes trouble with the EEOC.
- If I appoint someone as my consort, I will not subsequently inform her that she is being replaced by a younger, more attractive woman.
- If I am using the hero's girlfriend as a hostage and am holding her at the point of imminent death when confronting the hero, I will focus on her and not him. He won't try anything with his true love held hostage. On the other hand, the fact
- I will make several ludicrously erroneous maps to secret passages in my fortress and hire travellers to entrust them to aged hermits.
- I will not use hostages as bait in a trap. Unless you're going to use them for negotiation or as human shields, there's no point in taking them.
- I will hire an expert marksman to stand by the entrance to my fortress. His job will be to shoot anyone who rides up to challenge me.
- I will explain to my Legions of Terror that guns are ranged weapons and swords are not. Anyone who attempts to throw a sword at the hero or club him with a gun will be summarily executed.
- I will remember that any vulnerabilities I have are to be revealed strictly on a need-to-know basis. I will also remember that no one needs to know.
- I will not make alliances with those more powerful than myself. Such a person would only double-cross me in my moment of glory. I will make alliances with those less powerful than myself. I will then double-cross them in their moment of glory
- During times of peace, my Legions of Terror will not be permitted to lie around drinking mead and eating roast boar. Instead they will be required to obey my dietician and my aerobics instructor.
- All giant serpents acting as guardians in underground lakes will be fitted with sports goggles to prevent eye injuries.
- All crones with the ability to prophesy will be given free facelifts, permanents, manicures, and Donna Karan wardrobes. That should pretty well destroy their credibility.
- I will not employ an evil wizard if he has a sleazy mustache.
- I will hire an entire squad of blind guards. Not only is this in keeping with my status as an equal opportunity employer, but it will come in handy when the hero becomes invisible or douses my only light source.
- All repair work will be done by an in-house maintenance staff. Any alleged "repairmen" who show up at the fortress will be escorted to the dungeon.
- When my Legions of Terror park their vehicle to do reconnaissance on foot, they will be instructed to employ The Club.
- Employees will have conjugal visit trailers which they may use provided they call in a replacement and sign out on the timesheet. Given this, anyone caught making out in a closet while leaving their station unmonitored will be shot.
- Members of my Legion of Terror will attend seminars on Sensitivity Training. It's good public relations for them to be kind and courteous to the general population when not actively engaged in sowing chaos and destruction.
- I will not, under any circumstances, marry a woman I know to be a faithless, conniving, back-stabbing witch simply because I am absolutely desperate to perpetuate my family line. Of course, we can still date.
- All guest-quarters will be bugged and monitored so that I can keep track of what the visitors I have for some reason allowed to roam about my fortress are actually plotting.
- If my chief engineer displeases me, he will be shot, not imprisoned in the dungeon or beyond the traps he helped design.
- I will not send out batalions composed wholly of robots or skeletons against heroes who have qualms about killing living beings.
- I will not wear long, heavy cloaks. While they certainly make a bold fashion statement, they have an annoying tendency to get caught in doors or tripped over during an escape.
- If a malignant being demands a sacrificial victim have a particular quality, I will check to make sure said victim has this quality immediately before the sacrifice and not rely on earlier results. (Especially if the quality is virginity and
- If I ever MUST put a digital timer on my doomsday device, I will buy one free from quantum mechanical anomalies. So many brands on the market keep perfectly good time while you're looking at them, but whenever you turn away for a couple minut
- If my Legions of Terror are defeated in a battle, I will quietly withdraw and regroup instead of launching a haphazard mission to assassinate the hero.
- If I'm wearing the key to the hero's shackles around my neck and his former girlfriend now volunteers to become my mistress and we are all alone in my bedchamber on my bed and she offers me a goblet of wine, I will politely decline the offer.
- I will not pick up a glowing ancient artifact and shout "It's power is now mine!!!" Instead I will grab some tongs, transfer it to a hazardous materials container, and transport it back to my lab for study.
- I will be selective in the hiring of assassins. Anyone who attempt to strike down the hero the first instant his back is turned will not even be considered for the job.
- Whatever my one vulnerability is, I will fake a different one. For example, ordering all mirrors removed from the palace, screaming and flinching whenever someone accidentally holds up a mirror, etc. In the climax when the hero whips out a mi
- My force-field generators will be located inside the shield they generate.
- I reserve the right to execute any henchmen who appear to be a little too intelligent, powerful, or devious. However if I do so, I will not at some subsequent point shout "Why am I surrounded by these incompetent fools?!"
- I will install a fire extinguisher in every room -- three, if the room contains vital equipment or volatile chemicals.
- I will build machines which simply fail when overloaded, rather than wipe out all nearby henchmen in an explosion or worse yet set off a chain reaction. I will do this by using devices known as "surge protectors".
- I will explain to my guards that most people have their eyes in the front of their heads and thus while searching for someone it makes little sense to draw a weapon and slowly back down the hallway.
- All giant serpents acting as guardians in underground lakes will be fitted with sports goggles to prevent eye injuries.
- All crones with the ability to prophesy will be given free facelifts, permanents, manicures, and Donna Karan wardrobes. That should pretty well destroy their credibility.
- I will not employ an evil wizard if he has a sleazy mustache.
- I will hire an entire squad of blind guards. Not only is this in keeping with my status as an equal opportunity employer, but it will come in handy when the hero becomes invisible or douses my only light source.
- All repair work will be done by an in-house maintenance staff. Any alleged "repairmen" who show up at the fortress will be escorted to the dungeon.
- When my Legions of Terror park their vehicle to do reconnaissance on foot, they will be instructed to employ The Club.
- Employees will have conjugal visit trailers which they may use provided they call in a replacement and sign out on the timesheet. Given this, anyone caught making out in a closet while leaving their station unmonitored will be shot.
- Members of my Legion of Terror will attend seminars on Sensitivity Training. It's good public relations for them to be kind and courteous to the general population when not actively engaged in sowing chaos and destruction.
- I will not, under any circumstances, marry a woman I know to be a faithless, conniving, back-stabbing witch simply because I am absolutely desperate to perpetuate my family line. Of course, we can still date.
- All guest-quarters will be bugged and monitored so that I can keep track of what the visitors I have for some reason allowed to roam about my fortress are actually plotting.
- If my chief engineer displeases me, he will be shot, not imprisoned in the dungeon or beyond the traps he helped design.
- I will not send out battalions composed wholly of robots or skeletons against heroes who have qualms about killing living beings.
- I will not wear long, heavy cloaks. While they certainly make a bold fashion statement, they have an annoying tendency to get caught in doors or tripped over during an escape.
- If a malignant being demands a sacrificial victim have a particular quality, I will check to make sure said victim has this quality immediately before the sacrifice and not rely on earlier results. (Especially if the quality is virginity and
- If I ever MUST put a digital timer on my doomsday device, I will buy one free from quantum mechanical anomalies. So many brands on the market keep perfectly good time while you're looking at them, but whenever you turn away for a couple minut
- If my Legions of Terror are defeated in a battle, I will quietly withdraw and regroup instead of launching a haphazard mission to assassinate the hero.
- If I'm wearing the key to the hero's shackles around my neck and his former girlfriend now volunteers to become my mistress and we are all alone in my bedchamber on my bed and she offers me a goblet of wine, I will politely decline the offer.
- I will not pick up a glowing ancient artifact and shout "Its power is now mine!!!" Instead I will grab some tongs, transfer it to a hazardous materials container, and transport it back to my lab for study.
- I will be selective in the hiring of assassins. Anyone who attempts to strike down the hero the first instant his back is turned will not even be considered for the job.
- Whatever my one vulnerability is, I will fake a different one. For example, ordering all mirrors removed from the palace, screaming and flinching whenever someone accidentally holds up a mirror, etc. In the climax when the hero whips out a mi
- My force-field generators will be located inside the shield they generate.
- I reserve the right to execute any henchmen who appear to be a little too intelligent, powerful, or devious. However if I do so, I will not at some subsequent point shout "Why am I surrounded by these incompetent fools?!"
- I will install a fire extinguisher in every room -- three, if the room contains vital equipment or volatile chemicals.
- I will build machines which simply fail when overloaded, rather than wipe out all nearby henchmen in an explosion or worse yet set off a chain reaction. I will do this by using devices known as "surge protectors".
- I will explain to my guards that most people have their eyes in the front of their heads and thus while searching for someone it makes little sense to draw a weapon and slowly back down the hallway.
- I will have a staff of competent detectives handy. If I learn that someone in a certain village is plotting against me, I will have them find out who rather than wipe out the entire village in a preemptive strike.
- I will never bait a trap with genuine bait.
- If the hero claims he wishes to confess in public or to me personally, I will remind him that a notarized deposition will serve just as well.
- If I have several diabolical schemes to destroy the hero, I will set all of them in motion at once rather than wait for them to fail and launch them successively.
- I will not procrastinate regarding any ritual granting immortality.
- Mythical guardians will be instructed to ask visitors name, purpose of visit, and whether they have an appointment instead of ancient riddles.
piątek, 24 listopada 2006
Korespondencja Goscia Hotelu z Obsluga Hotelowa
Szanowna Pani Pokojówko,
Proszę nie zostawiać w mojej łazience tych małych hotelowych mydełek, ponieważ przywiozłem ze sobą własne duże mydło kąpielowe dial. Proszę też zabrać 6 nieotwartych mydełek z półki pod apteczką i 3 z mydelniczki pod prysznicem, ponieważ mi zawadzają. Dziękuję.
S. Berman
------
/Szanowny Gościu z pokoju 635,/
/Nie jestem tą pokojówką, która zwykle sprząta Pański pokój. Ona ma wolne i wróci jutro, czyli w czwartek. Tak jak Pan prosił, zabrałam 3 mydełka spod prysznica. Zdjęłam 6 mydełek z półki i położyłam na pudełku z chusteczkami, na wypadek gdyby Pan zmienił zdanie. Na półce leżą teraz tylko 3 mydełka, które zostawiłam dzisiaj, bo mam polecenie, by zostawiać codziennie 3 sztuki w każdym pokoju. Mam nadzieję, że jest Pan zadowolony./
Dotty
------
Szanowna Pani Pokojówko,
Mam nadzieję, że tym razem zwracam się do Pani, która zwykle sprząta mój pokój. Najwidoczniej Dotty nie powiedziała Pani o moim liściku dotyczącym mydełek. Kiedy dziś wieczorem wróciłem do pokoju, zobaczyłem, że położyła Pani 3 kolejne małe camay na półce pod apteczką. Zamierzam pozostać w tym hotelu jeszcze przez dwa tygodnie i zabrałem ze sobą własne kąpielowe mydło dial, nie będę zatem potrzebował tych 6 małych camay, które leżą na wspomnianej półce i przeszkadzają mi przy goleniu, myciu zębów i tak dalej. Proszę je zabrać.
S. Berman
------
Szanowny Panie,
/W ostatnią środę miałam wolny dzień i zastępująca mnie pokojówka zostawiła u Pana 3 hotelowe mydełka, bo mamy polecenie od kierownika, by tak zawsze robić. Zabrałam 6 mydełek, które zawadzały Panu na półce, i przełożyłam je do mydelniczki, gdzie trzymał Pan swoje mydło dial, a dial położyłam w apteczce, aby było Panu wygodniej. Nie ruszałam 3 mydełek, które zawsze wkładamy do apteczki dla nowych gości i co do których nie zgłaszał Pan obiekcji, kiedy wprowadzał się Pan w poniedziałek. Jeśli mogę jeszcze czymś Panu służyć, proszę dać mi znać./
Pańska pokojówka Kathy
-----
/Szanowny Panie,/
/Zastępca dyrektora, pan Kensedder, poinformował mnie dziś rano, że dzwonił Pan do niego wieczorem i skarżył się na pracę pokojówki. Przydzieliłam Panu inną osobę. Mam nadzieję, że przyjmie Pan moje przeprosiny za wszelkie kłopoty. Gdyby miał Pan jeszcze jakieś uwagi, bardzo proszę skontaktować się ze mną, bym mogła sama poczynić odpowiednie kroki. Będę wdzięczna, jeśli zadzwoni Pan wprost do mnie między godziną 8 a 17, numer wewnętrzny 1108./
Elaine Carmen, administrator
-----
Szanowna Pani Administrator,
Nie mogę się z Panią skontaktować telefonicznie, ponieważ opuszczam hotel o 7.45 i wracam dopiero o 17.30 lub 18.00. Właśnie dlatego wczoraj wieczorem dzwoniłem do pana Kenseddera. Pani już wtedy nie było. Prosiłem pana Kenseddera tylko o to, żeby zrobił coś z tymi mydełkami. Nowa pokojówka przydzielona mi przez Panią myślała chyba, że dopiero się wprowadziłem, bo zostawiła u mnie kolejne 3 mydełka w apteczce, poza tymi 3, które zawsze kładzie na półce.
W ciągu ostatnich 5 dni zebrałem już 24 mydełka. Czy to się kiedyś skończy?
S. Berman
----
/Szanowny Panie,/
/Pańska pokojówka Kathy została pouczona, by nie zostawiać mydełek w Pańskim pokoju. Kazałam jej też usunąć te, które już tam były. Jeśli jeszcze mogę czymś Panu służyć, proszę do mnie zadzwonić: numer wewnętrzny 1108, od 8 do 17./
Elaine Carmen, administrator
------
Szanowny Panie Dyrektorze,
Znikło moje duże mydło dial. Z mojego pokoju zabrano wszystkie mydła, łącznie z moim własnym. Wczoraj wróciłem późno i musiałem wezwać posłańca, żeby mi przyniósł 4 małe kostki cashmere bouquet.
S. Berman
------
/Szanowny Panie,/
/Poinformowałem naszą administratorkę, panią Elaine Carmen, o Pańskim problemie z mydłami. Nie rozumiem, dlaczego w Pańskim pokoju nie było mydła, wydałem przecież wyraźne polecenie, by każda pokojówka przy każdym sprzątaniu zostawiała w każdym pokoju 3 kostki mydła. Natychmiast poczynimy w tej sprawie odpowiednie kroki. Proszę przyjąć moje przeprosiny za kłopoty, które sprawiliśmy./
Martin L. Kensedder, zastępca dyrektora
-----
Szanowna Pani Administrator,
Kto, do diabła, zostawił w moim pokoju 54 mydełka camay? Wróciłem wczoraj wieczorem i leżały u mnie 54 sztuki. Nie chcę 54 małych kostek camay. Chcę moje jedno jedyne, cholerne, wielkie mydło dial. Czy Pani rozumie, że mam tu 54 kostki mydła? Chcę tylko moje duże dial. Proszę mi zwrócić moje kąpielowe mydło dial.
S. Berman
-----
/Szanowny Panie,/
/Skarżył się Pan, że ma Pan w pokoju za dużo mydła, więc poleciłam je sprzątnąć. Następnie poskarżył się Pan panu Kensedderowi, że mydło znikło, więc osobiście przyniosłam je z powrotem 24 kostki camay plus jeszcze 3, które powinien Pan otrzymywać codziennie (sic!). Nic nie wiem o 4 kostkach cashmere bouquet. Najwyraźniej Pańska pokojówka Kathy nie wiedziała, że przyniosłam te mydła, więc także zostawiła 24 sztuki camay plus standardowe 3. Nie wiem, skąd się Pan dowiedział, że goście tego hotelu otrzymują duże kąpielowe mydła dial. Udało mi się znaleźć duże ivory, które położyłam w Pańskim pokoju./
Elaine Carmen, administrator
-----
Szanowna Pani Administrator,
Dziś tylko krótka notatka o stanie mydełek w moim pokoju. Obecnie mam:
- na półce pod apteczką 18 kostek camay w 4 słupkach po 4 sztuki plus 1 słupek z 2 sztukami,
- na pojemniku na chusteczki 11 kostek camay w 2 słupkach po 4 sztuki plus 1 słupek z 3 sztukami,
- na toaletce w sypialni 1 słupek z 3 kostkami cashmere bouquet, 1 słupek z 4 dużymi kostkami ivory, do tego 8 kostek camay w 2 słupkach po 4 sztuki,
- w apteczce w łazience 14 kostek camay w 3 słupkach po 4 sztuki plus 1 słupek z 2 sztukami,
- w mydelniczce pod prysznicem 6 kostek camay, bardzo rozmiękłych,
- na północno-wschodnim rogu wanny: 1 kostka cashmere bouquet, mało używana,
- na północno-zachodnim rogu wanny: 6 kostek camay w 2 słupkach po 3 sztuki.
Proszę poprosić Kathy, by przy każdym sprzątaniu dopilnowała, żeby słupki były równo ułożone i odkurzone. Proszę ją także poinformować, że słupki, w których jest więcej niż 4 kostki, mają tendencję do przewracania się. Pozwolę sobie zasugerować, że parapet w mojej łazience nie jest
wykorzystywany i że znakomicie nadaje się do składowania kolejnych dostaw. I jeszcze jedno: kupiłem sobie kostkę kąpielowego mydła dial, którą będę przechowywał w hotelowym sejfie, by uniknąć dalszych nieporozumień.
S. Berman
Nowe Dowcipy
Tak na dobry początek weekendu:
Przyjechał Murzyn z Europy do Afryki, cała wioska się zebrała, żeby posłuchać, jak tam Biali żyją. Murzyn mówi: - Ludzie, czego ja tam nie widziałem! Wieżowce do nieba,
samochodów pełno, no bogactwo aż kipi! Ale najlepsze, co widziałem, to niech się nasz szaman schowa. Otóż któregoś dnia poszedłem na takie zbiegowisko, gdzie pełno ludzi się zebrało, mieli barwy wojenne, skakali, tańczyli, krzyczeli coś. Siedzieli wokół jakiegoś pastwiska i najwyraźniej na coś czekali. Aż nagle na pastwisko wyszło jedenastu wojowników ubranych na czerwono, jedenastu wojowników ubranych na żółto i trzech wojowników ubranych na czarno. Ludzie dookoła wszczęli ogromny ryk, jakby ze sto lwów i słoni! Ci wojownicy ubrani na żółto poszli na jedną połowę pastwiska, ci ubrani na czerwono na drugą. Wtedy główny szaman, jeden z tych ubranych na czarno wojowników spojrzał na zegarek, wyjął swoją magiczną fujarkę, przyłożył ją do ust, dmuchnął, wszyscy dookoła usłyszeli dźwięk, ryknęli i... wierzcie lub nie, ale założę się, że nasz czarownik tego nie umie!
To było coś niesamowitego! To... to przechodzi wszelkie wyobrażenie...!
- No, ale co się wtedy stało? - spytał zniecierpliwiony wódz.
.
.
.
-...i wtedy jak nie lunął deszcz!
- Mam okropną plagę karaluchów - żali się facet koledze - nie mogę już wytrzymać, tyle ich w mieszkaniu.
- Wiesz co, to są bardzo inteligentne zwierzęta, spróbuj zrobić tak: wejdź wieczorem do kuchni i krzyknij "Nie ma co jeść!". One to usłyszą i raz dwa się wyniosą.
Tak też facet zrobił. Pierwszego wieczora krzyknął w kuchni: "Nie ma co jeść!" I poszedł spać. Drugiego wieczora znów krzyknął: "Nie ma co jeść!" I poszedł spać.
Na trzeci wieczór znowu krzyczy: "Nie ma co jeść!" - a tu na stół wyłazi ogromny karaluch i mówi:
"Wie pan, my się złożyliśmy z kolegami i przynieśliśmy panu parę kanapek."
- Maćku, kto jest najbardziej leniwy w twojej klasie? - pyta ojciec.
- A co to jest leniwy?
- To znaczy, że ktoś nic nie robi, tylko się przygląda, jak inni pracują.
- A, to nasz pan od matematyki - odpowiada spokojnie Maciek.
Konopie - są bardzo pożyteczną rośliną, służą one do wyrobu wielu przedmiotów codziennego użytku, do produkcji odzieży, zwykłej i ochronnej, ma zastosowanie w budownictwie, farmacji i najważniejsze do wyrobu sznurka, dużej ilości sznurków i sznurów, takich długich, długich sznurków, takich sznurków sznurkowych, takich śmiesznych długich sznurkowych sznurków ze sznurka...
Facet budzi się w południe na potwornym kacu. Patrzy, na stole cztery schłodzone butelki piwa i list następującej treści:
"Kochanie, wypoczywaj. Jakbyś czegoś potrzebował to zadzwoń. Zwolnię się z pracy i przyjadę. Twoja kochająca żona".
Facet pyta syna:
• Co się wczoraj stało? Nic nie pamiętam. Czyżbym wrócił w nocy z kwiatami albo pierścionkiem?
Syn na to:
• Przyszedłeś o piątej nad ranem kompletnie pijany, awanturowałeś się, a gdy matka chcąc cie rozebrac ściągała ci spodnie, powiedziałeś: "Spadaj dziwko, jestem żonaty!"
Dentysta schyla się właśnie nad pacjentem i ma zamiar rozpocząć borowanie,gdy nagle zastyga w bezruchu i pyta nieufnie:
- Czy mi się tylko wydaje, czy też trzyma pan rękę na moich jądrach??
Pacjent spokojnym głosem:
- To tylko taka mała asekuracja. Bo przecież nie chodzi o to, żebyśmy sobie ból zadawali... Prawda Panie Doktorze?
Jednostka wojsk pancernych.Młodzi żołnierze stoja przy człgu,podchodzi do nich dowódca.
-Nazywam się kapitan Dyszel.Od dzisiaj jestem waszym dowódcą.
-Tak jest panie kapitanie!
-Żeby nie było niejasności-co jest najważniejsze w czołgu?
-Działo-mówi jeden.
-Nie,najważniejszy jest pancerz-rzuca drugi.
-Radiostacja jest najważniejsza-krzyczy trzeci.
-Bzdura,głupoty gadacie!Zapamiętajcie!Najważniejsze w czołgu,to nie pierdzieć!
Więzienna cela. Nagle na korytarzu rozlegają się ciężkie kroki, ale tak ciężkie, że kubki na półce zaczęły podskakiwać. W końcu szczęk zamka, drzwi się otwierają i w drzwiach staje Nowy - dwa metry wzrostu, bary jak szafa trzydrzwiowa, no słowem byczysko, że Schwarzenegger to przy nim anemik. Nowy potoczył mrocznym spojrzeniem po towarzystwie w celi, które lękliwie zbiło się po kątach i głosem dobiegającym jakby z krypty zapytał:
- Geje są?
Wypłoszeni garownicy wypchnęli spomiędzy siebie na środek celi jakiegoś chudzinę.
- Jak masz na imię? - zapytał Nowy.
- M-m-m-m-arysia - wyjąkał drżącym głosem przerażony chudzina.
- A ja Stefcia, będziemy się trzymać razem!
Do zasłużonego rolnika przychodzi pani redaktor z TV:
- Naczelny zaproponował mi, abym przeprowadziła z panem, jako chlubą naszego powiatu, wywiad w TV.
- Och, nie wiem czy podołam... - zaskoczony rolnik nie wie co powiedzieć.
- Nie ma problemu, jak tylko powie Pan coś nie tak, chrząknę porozumiewawczo i wtedy poprawi pan swoją wypowiedź. Ostatecznie rolnik zgadza się. Po paru dniach spotykają się w programie.
- Oto przedstawiam Państwu najbardziej zasłużonego gospodarza - Józefa Krympala.
Rozpoczyna się wywiad:
- Panie Józefie, jak tam żniwa w tym miesiącu ?
- O, w tym miesiącu zebrałem około 2 tony żyta i pszenicy...
- Hrmmm... - wtrąca znacząco pani redaktor.
Rolnik orientuje się w sytuacji:
- ...oczywiście dziennie! Sumarycznie wyszło to w okolicach 60 ton.
- To doskonale! A jak tam rodzina? Tak doskonale pracujący człowiek ma z pewnością liczna rodzinę?
- Mam jedno dziecko...
- Hrmmm...
- ... oczywiście to brata, sam wychowuje piętnaście cudnych maleństw.
- Jakże wspaniała rodzina! A jakie ma pan hobby?
- Słucham?
- No, zainteresowania, konik...
- Czternaście centymetrów...
- Hhrrrrmmmmm!!!
- ...oczywiście w zwisie, bo jak stanie to pół metra...
środa, 22 listopada 2006
Sex w Prawach Murphiego
Dziewictwo jest uleczalne.
Nie ważne czy już i ile razy, jeśli tylko możesz to bierz znów bo nigdy nie będzie tak jak było.
Nigdy nie mów nigdy.
Zawsze możesz powiedzieć "Czy ja wiem ?" - i niech kombinuje.
Sex to ujemne kalorie.
Nic tak nie wzmaga seksu jak więcej seksu.
Sexappeal jest w połowie tym co masz, a w drugiej tym co inni myślą, że masz.
Nigdy nie śpij z bardziej napalonym od siebie.
Dlaczego to zawsze nie ten dzień miesiąca?
Jak najprościej zatrzymać mężczyznę? - w ramionach
Wszystkie kobiety są piękne - kiedy światła gasną.
Młodsze są lepsze.
Zanim znajdziesz księżniczkę musisz obcałować kupę żab.
Jest kilka rzeczy lepszych od seksu, kilka rzeczy gorszych od seksu ale nic innego go nie przypomina.
Miłość to chemia, seks to fizyka.
Jeżeli to robisz, rób to najlepiej jak potrafisz
Nigdy nie okłamuj kobiety, która ma więcej problemów od ciebie.
Precz z winem, kobietami i śpiewem - zwłaszcza śpiewem.
Kobiety nie zapominają mężczyzn, których miały - mężczyźni kobiet, których nie mieli.
Mężczyzna jest szczęśliwy z kobietą dopóki jej nie pokocha.
Seks jest jedną z dziewięciu rzeczy potrzebnych do reinkarnacji, pozostałe osiem nie ma znaczenia.
Nie zaczynaj jeśli myślisz, że możesz nie skończyć.
wtorek, 21 listopada 2006
Kononowicz w Tok2Szok w TV4 15.11.2006
Poniżej znalazłem prawie cały program Tok2Szok z Kononowiczem. Poniżej prezentuje 3 części. Jeśli chodzi o moją opinie to w tego programu najlepiej wypadł Kononowicz. Najsztub i Żakowski się zbłaźnili i nie popisali się specjalnie. Próbowali jak mogli nabijać się z Kononowicza, a on ich robił jak chciał, nie cofam tego co powiedziałem, że jest trochę ograniczony, ale jednocześnie w tej prostocie nie kombinuje i nie da się wpuszczać.... Ehh, szkoda słów... jak mi wpadną kolejne materiały związane z tym fenomenem to będę wrzucał na bloga. Pozostaje mi jednak zaapelować do wszystkich, coby go zostawili w spokoju, bo się zaczną z nas śmiać i pojawi się nowy stereotyp Polaka... Imć Kononowicz
edit: Pierwszy gość to Hubert H. - bezdomny z dworca centralnego który miał proces za zniewagę Prezydenta Polski.
poniedziałek, 20 listopada 2006
Kononowicz w Tok2szok
piątek, 17 listopada 2006
Kononowicz na Antypodach
Ja od razu proszę o wybaczenie i łagodny wymiar kary, ale znowu będe pisał o medialnym zjawisku numer jeden w Polsce....
Tak, tak już z tytułu wynika, że będzie o Kononowiczu, ale co mają do tego antypody?
Proste! W jednym z najbardziej poczytnych australijskich dzienników - The Sydney Morning Herald (również w papierowym wydaniu) ukazał się artykuł na temat polskiego fenomenu YouTube. Artykuł jest Tutaj
Poniżej tresc artykulu z The Age na podstawie którego powstal ten z SMH
W samym artykule autor zastanawia się kim jest Krzysztow Kononowicz i skąd się bierze jego fenomen. Filmik z Kononowiczem został obejrzany na Youtube w przeciągu niecałego tygodnia niespełna 3 miliony razy. Niektórzy uważają, że jest to poslka odpowiedź na Borata, z tą różnicą że Kononowicz nie jest postacią fikcyjną. Żeby zdać sobie sprawę ze skali tego zjawiska autor porównuje filmik z Kononowiczem do innego filmiku, którego bahaterami są Britney Spears i Kevin Federline (niewątpliwie dużo lepiej rozpoznawalne osoby) i który jest na Youtube mniej więcej taki sam okres czasu. Filmik z Britney został obejrzany 1,7 mln razy, pomimo tego że jest po angielsku ergo jest skierowany do znacznie większej publiczności. Autor zauważa również, że w ślad za filmikiem pojawiły się od razu gadżety związane z tą postacią - strona internetowa, sweterki a'la Kononowicz na allegro, nawet kubki... Czyżby kolejny znak czasów, a w Polsce przez przypadek rodzi się gwiazda międzynarodowego formatu, która samą swoją istotą jest satyrą na zachodni model demokracji....
Pożyjemy zobaczymy...
wtorek, 14 listopada 2006
1676 głosów na Kononowicza
Kandydat na prezydenta Białegostoku dostał 1676 głosów, co przekłada się na 2% poparcie. Przegrał tylko z kandydatami PiS, PO i SLD. Z informacji podanych przez Gfk Polonia wynika, że na Kononowicza głosowali głównie wyborcy z wykształceniem średnim (35,2%), wyższym (19,7%) oraz posiadające licencjat (18,5%). Poparło go 10,0% osób o wykształceniu podstawowym, 9,7% - zawodowym i 6,9% - niepełnym wyższym.
Jakie płyna z tego wnioski? Dla mnie jednoznaczne - w Polsce powinno się ograniczyć czynne prawo wyborcze, o biernym nawet nie wspomne. Ktos wykorzystał tego biedaka (o tym niżej) i ktoś powinien zostać za to ukarany. Ale ważniejsze są wnioski z tego plynące. Już dawno temu wpadłem na pomysł (ale nie tylko ja bo potem kilku moich znajomych pochwaliło się podobnymi ideami), żeby o tym czy ktoś ma czynne prawo wyborcze (może głosować) decydował egzamin z Wiedzy o społeczeńswie. i nie chodzi mi tu o jakieś specjaistyczne pytania w stylu czym sie różni metoda Sainte-Laguë od d'Hondta, bo po to idzie się na studia, ale o prosta wiedze na temat gospodarki, na przykład, że nie da się bezkarnie "dodrukować" pieniędzy i że makroekonomia nie jest ściśle związana z siecią "macro cash and carry".
Ktoś mógłby powiedzieć okej, dlaczego nie casus wykształcenia? Proste, dlatego, że to nie jest miarodajne ponieważ są osoby, które pomimo wyższego wykształcenia są nieprzystosowane do demokracji. (Patrz 19,7% z 1676 głosów oddanych na naszego "Bohatera") Fakt, że część ludzi głosowała dla żartu, ale to wcale ich nie usprawiedliwia, tylko pogłębia beznadziejność sytuacji. Niestety nie tylko oni są winni takiego stanu rzeczy. Wina leży również po stronie polkiej klasy politycznej. Wyobraźcie sobie drodzy czytelnicy, że pan Kononowicz jest ubrany w Garnitur od znanego krawca i buty za 3000zł, wygadując takie same głupoty niczym nie różniłby się od tych polityków którzy zasiadają w sejmie (przynajmniej od większości, bo są wyjątki). Nie da się ukryć, że jest to skutkiem 200 lat eliminacji polskich elit przez różnych okupantów - najpierw 123 lata zaborów, potem przerwa na 20 lat i kolejny cios ze strony sowietów. Ale nie o tym dzisiaj.
Kim jest Krzysztof Kononowicz i skąd się wziął?
Trafiłem na stronach Rzeczpospolitej na artykuł o tym człowieku i się mi go zrobiło żal. Został po prostu perfidnie wykorzystany przez przywódce faszyzującego komitetu wyborczego "Podlasie XXI". Na dwa dni przed wyborami wrzucił do internetu filmik gdzie kandydat na przezydenta duka z kartki swój "Program". Filmik robi absolutną furorę w internecie i w końcu ląduje w mediach tradycyjnych. Dzięki takiemu nagłośnieniu pan Kononowicz zdobył 2% poparcia.Kilka cytatów z artykułu z Rzeczpospolitej
Sąsiadki są zaskoczone jego popularnością. - Kto go podpuszcza, to on to serio bierze. Zrobi wszystko, co mu się podpowie. W Starosielcach a to go żenią, a to namawiają do innych głupot. Wstyd, że biednego w durnia robią - mówi jedna z sąsiadek.
Inna jest bardziej powściągliwa: - Krzysztof nie jest agresywny, tylko zatrzymany w rozwoju. Ojciec taki sam był.
43-letni Kononowicz w Białymstoku znany jest jako niegroźny dziwak. Wielu twierdzi, że był leczony psychiatrycznie. Kononowicz sam pokazuje dokumenty ze szpitala psychiatrycznego w Choroszczy. - Ale napisali, że nic mi nie jest - przekonuje.
Kononowicz jest ufny. Nie rozumie procedur wyborczych. Był przekonany, że może dostać 300 procent głosów. Nawet kiedy już było wiadomo, że ma niespełna 2 procent, wciąż wierzył, że przejdzie do drugiej tury.
Kononowicz na serio? W Białymstoku spot nie wszystkich rozbawił do rozpuku. - Przecież go znamy. To nieszczęśliwy człowiek, brutalnie wykorzystany. Cała akcja z głosowaniem na niego to zabawa nieświadomym człowiekiem. Z demokracją nie ma to nic wspólnego. Kto za to odpowiada, moralnie odpowiada? - zastanawia się Bożena Bednarek z Urzędu Marszałkowskiego.
- Kononowicz staje się nowym Chuckiem Norrisem. Problem w tym, że człowiek został potraktowany jak narzędzie do promocji pewnej grupy. Wszyscy to zlekceważyliśmy. To nie była dobra zabawa. To wielkie draństwo - uważa Marek Pietrowcew z Chrześcijańsko-Demokratycznego Stowarzyszenia Nasze Podlasie.
- Mieliśmy kiedyś Konopielkę, a teraz Kononowicza. Znów cała Polska się z nas śmieje - mówi mi jeden z białostocczan.
- Dzwonią do mnie znajomi z pytaniem, czy taka postać naprawdę istnieje. Odpowiadam, że to niestety real - mówi pracownica jednej z wyższych uczelni.
Kononowicz od kulis:
Wykorzystaliśmy demokrację - przyznaje bez ogródek Adam Stanisław Czeczetkowicz, pełnomocnik komitetu Podlasie XXI Wieku (to on wkleił spot do Internetu). Nazwa komitetu brzmi niewinnie. Jego lider to szef skrajnych narodowców. Nie prowadził kampanii. Wystarczył klip z Kononowiczem.
Czeczetkowicz: 30 lat, długie włosy. Były lider zespołu RPOi. W wyborach do Sejmu z list Polskiej Partii Narodowej dostał 200 głosów. Karierę zaczynał w Młodzieży Wszechpolskiej. Dziś mówi o wszechpolakach: - Mięczaki i karierowicze. Oni nie są nawet narodowcami.
Czeczetkowicz nie ukrywa poglądów: - Idziemy jak falanga. Jak walec. Policja i ABW, jak esbeckie psy, nas ścigają. To wszystko trzeba rozwalić.
Człowiek, który wymyślił Kononowicza, jest oskarżony przez prokuraturę o nawoływanie do nienawiści na tle narodowościowym. Jego plan był prosty: gdyby wygrał Kononowicz, on zostałby wiceprezydentem. - Telewizja nas bojkotowała, radio olało. Internet okazał się najbardziej demokratyczny - przyznaje Czeczetkowicz. - Otwiera nam drzwi - i to jest w porządku. Chcieliśmy wykorzystać demokrację. Dlaczego mielibyśmy tego nie zrobić?
Przyznaje: jeśli już demokracja wniosłaby go do władzy, chciałby ją obalić. Dlaczego? - Bo dopuszcza wszystkich. Jest jak dziwka.
Na razie cała Polska zrywa boki z kandydata. Czeczetkowicz jest w cieniu.
W Białymstoku o Kononowiczu tylko niektórzy mówią: Frankenstein narodowców.
Cały artykuł dostępny Tutaj
poniedziałek, 13 listopada 2006
Przyrząd do składania koszulek
Dzis wpadl mi w ręce filmik instruktarzowy, jak zrobic własny przyrząd do skladania koszulek:
A tutaj filmik jak złożyć koszulkę bez takiego przyrządu:
sobota, 11 listopada 2006
David "The Hoff" Hasselhoff - "Jump In My Car"
Ktoś podesłął mi ten link.... Megarotfl... Nie znam drugiego takiego aktora, który mialby taki dystans do Swojej osoby ;-) Polecam ten teledysk, naprawdę niezły.
David "The Hoff" Hasselhoff - "Jump In My Car":
piątek, 10 listopada 2006
Krzysztof Kononowicz - Kandydat na prezydenta Białegostoku c.d.
Kolejne filiki z kandydatem na prezydenta Białegostoku. Krzysztof Kononowicz stał się najpopularniejszą osobą w kraju. To jest fenomen, link z pierwszym filmikiem który pokazuje program (a raczej jego brak) dostałem z 20 różnych źródeł - stron, grup dyskusyjnych i od znajomych... Po prrostu tak jak z Chukiem Norisem.
Zresztą co ja będe opowiadał. Obejrzyjcie sami:
Kononowicz w Szkle KOntaktowym:
Film nakręcony po napadzie na matke Kandydata, swoją drogą to co za barany napadaja na taką biedną staruszkę...
Krótki Manifest Wyborczy Krzysztofa Kononowicza, kandydata na Prezydenta Białegostoku
Dove - Reklama i Parodia
Brykając po sieci padłem ofiara Marketingu wirusowego firmy Unilever - całkiem fajny pomysł na kontynuwanie kampani Dove - Prawdziwe Piękno. Filmik przedstawia cały proces w którym modelka ze "zwykłaj" kobiety na początku sesji zdjęciowej przekształca się w niedościgniony ideał piękna na billboardzie. Filmik poniżej:
A tutaj parodia tego filmiku... Zaczyna się podobnie ale efekt jest jeszcze bardziej przejaskrawiony....
czwartek, 9 listopada 2006
Krzysztof Kononowicz
Kandydat Podlasia XXI wieku... Kierowca mechanik... Rzetelny kandydat na prezydenta Białegostoku... Zastanawiam się skąd biorą się takie oszołomy w polityce. Warto posłuchać i modlić się coby takich więcej nie było. A podobno w kazdej gminie jest takie indywiduum...
Z calym szacunkiem...
Tatusia nie ma...
Chcę zlikwidować dla młodzieży alkohol, papierosy i narkotyki. Chcę otworzyć zakłady pracy. Chcę wybudować drogi, żeby w Białymstoku nie było wypadków. Chcę, żeby tiry jeździły poza miastem, bo niszczą drogi. Chcę usprawnić kolej. Chcę i wiem, jak zlikwidować przemyt z Białorusi i Ukrainy. Chcę usprawnić naukę, żeby w szkołach nie było bandytyzmu i pijaństwa. Chcę żeby młodzież była jak młodzież. Jak zostanę prezydentem, to całą policję i straż miejską wyprowadzę na ulice. Jak młodzież będzie rozrabiać, to będzie odwożona do specjalnego domu, który stworzę. Ci bardziej pijani będą trafiać do wytrzeźwiałki. Rodzice ich odbiorą dopiero, jak przyjdą do mnie i ze mną porozmawiają. Będziemy też sprawdzać domy tych dzieci, bo w domach też jest za duże pijaństwo czasami...Więcej TU
środa, 8 listopada 2006
Humor: Dowcipy, Matematyka i nie tylko
- Ile jest 3+4?
- 7 odpowiada Ania.
- A 7+4?
- Nie wiem. Do 11 jeszcze nie liczyliśmy.
###
Dla eksperymentu zamknięto w celach fizyka teoretyka, fizyka doświadczalnego i matematyka. Dano im tylko konserwę, która wystarczy na tydzień, ale nie dano otwieracza. Po tygodniu otwierają celę fizyka doświadczalnego. Straszny syf, cała cela
uwalana konserwą, fizyk siedzi najedzony.
-Co pan zrobił?
- Rzucałem konserwą, aż się otworzyła.
Otwierają celę fizyka teoretyka. fizyk siedzi najedzony i zadowolony. Jest czysto, tylko ściany są opisane wzorami.
- Co pan zrobił?
- Policzyłem, pod jakim kątem trzeba ją rzucić, żeby się otworzyła.
Otwierają celę matematyka. Matematyk leży martwy, konserwa jest nie otwarta. Na ścianie tylko jeden mały napis. Zbliżają się i czytają: "dany jest walec"...
###
Matematyk, lekarz i prawnik rozmawiają, czy lepiej mieć żonę, czy kochankę.
Lekarz mówi: żonę. Żonaci żyją dłużej, zdrowiej się odżywiają i mniej się stresują.
Prawnik mówi: kochankę. Z rozwodem to takie koszty i trudności...
Matematyk mówi: Żonę i kochankę. Bo gdy żona myśli, że jest się u kochanki, a kochanka, że jest się u żony, można spokojnie zajmować się matematyką.
###
Gauss spierał się z Avogadrą o istotę praw naukowych. Słynny matematyk twierdził, że prawa istnieją tylko w matematyce, chemia natomiast nie może zwać się nauką ścisłą. Avogadro był innego zdania - przyznawał wprawdzie, że matematyka jest koroną nauk przyrodniczych, bez nich jednak straciłaby swoje realne znaczenie. Gauss uniósł się wówczas i powiedział, że chemia może spełniać dla matematyki jedynie rolę służki. W odpowiedzi na tę obrazę Avogadro w obecności matematyka spalił dwa litry wodoru w jednym litrze tlenu i otrzymawszy z tego dwa litry pary wodnej zawołał z triumfem:
- Widzi pan! Gdy chemia zechce, potrafi uczynić, że 2+1= 2. Co na to pańska matematyka?
###
Matematyk i fizyk dostali po desce z dwoma wbitymi gwoździami tak, że jeden jest wbity do końca, a drugi trochę wystaje. Poproszono ich by je wyciągnęli.
Fizyk zadumał się, zastosował dźwignię i już pierwszego gwoździa nie ma, z drugim też jakoś się wymęczył. Matematyk spojrzawszy na deskę po chwili zadumy stwierdził:
- hmm... przypadek z gwoździem wbitym do końca jest ciekawszy.
I zajął się tym przypadkiem ... Po długich męczarniach udało mu się wyciągnąć gwóźdź wbity do końca, został więc ten nie dobity. Patrzy... myśli...
- hmm... a ten przypadek możemy sprowadzić do rozwiązywanego uprzednio problemu.
I wbił gwóźdź do końca...
###
Inżynier:
- Jak można sobie coś wyobrazić, co występuje w 9-cio wymiarowej przestrzeni?
Matematyk:
- Po prostu najpierw wyobrażam to sobie w N-wymiarowej przestrzeni, a potem zakładam, ze N=9.
###
- Czy przez każde trzy, dowolnie położone w przestrzeni punkty można poprowadzić prostą?
- TAK - ale jest jeden warunek! Prosta musi być odpowiednio gruba.
###
Trzech podróżników - baloniarzy zabłądziło we mgle. Gdy wreszcie mgła się rozwiała, zauważyli, że wiszą nisko nad ziemią, a z dołu przypatruje się im mężczyzna o inteligentnym wyglądzie, w rogowych okularach.
- Panie kochany, gdzie my się znajdujemy?
- (po chwili zastanowienia) hmm..., znajdujecie się w balonie!!!
- Ach, to pan jest matematykiem!
- Jak się domyśliliście?
- Bo odpowiedz pańska była przemyślana, precyzyjna, ścisła i bezużyteczna!
###
Twierdzenie o lokalnych geniuszach:
"Dla każdego matematyka istnieje otoczenie, w którym jest on najwybitniejszy."
###
Co to jest pochodna z imprezy?
Jest to ilość alkoholu, jaką można kupić za butelki po tejże imprezie.
A kiedy można powiedzieć, że była niezła impreza?
Jak druga pochodna jest dodatnia.
###
Dwóch matematyków siedzi na drzewie w parku, nagle nad ich głowami przelatuje wektor, po chwili następny (liniowo niezależny w stosunku do poprzedniego) i tak jeszcze parę razy. W końcu jeden z matematyków pyta:
- Co się dzisiaj dzieje z tymi wektorami?
Na co odpowiada drugi:
- Pewnie mają gdzieś tutaj w sąsiedztwie bazę.
###
Inżynier, fizyk i matematyk dostali taką samą ilość siatki ogrodzeniowej oraz polecenie otoczenia nią jak największego obszaru. Inżynier ogrodził obszar w kształcie kwadratu. Fizyk jako osoba troszkę bardziej inteligentna otoczył obszar w kształcie idealnego koła i stwierdził iż lepiej się nie da. Matematyk natomiast postawił ogrodzenie byle jak, po czym wszedł do środka i powiedział: Jestem na zewnątrz.
###
Trzech mężczyzn obserwuje dom. W pewnym momencie do domu wchodzą dwie osoby. Za pół godziny wychodzą trzy.
Biolog mówi: Rozmnożyli się.
Fizyk: Nie, to błąd pomiaru.
Matematyk: Jak do środka wejdzie jeszcze jedna to dom będzie pusty...
###
Pewnemu profesorowi matematyki zepsuł się kaloryfer. Nie wiedział jak to naprawić, więc wezwał hydraulika. Ten chwilę postukał i naprawił. Profesor jak się dowiedział ile ma zapłacić, mina mu zrzedła.
- Panie majster. Dlaczego to tyle kosztuje?
- To jest dużo?
- To pół mojej pensji.
- Gdzie pan pracuje?
- Jestem pracownikiem naukowym na wydziale matematyki.
- Panie, przyjdź pan do nas. Tygodniowy kurs i naprawia pan kaloryfery. Tylko nie przyznawaj się pan do wykształcenia. Skończył pan 7 klasę i nic więcej. U nas tylko takich przyjmują.
Profesor poszedł na kurs i zaczął pracować. Po roku szefostwo zarządziło podnoszenie kwalifikacji i wszyscy musieli skończyć podstawówkę. Na pierwszej lekcji matematyki profesor został przywołany do tablicy. Kazano mu napisać wzór na pole koła. Niestety jak na złość zapomniał go. Wyprowadza więc go. Pisze, pisze i ma wynik: P= - pi*r2. Błąd, pole nie może być ujemne. Sprawdza obliczenia, wszystko dobrze. Odsuwa się od tablicy, a z sali słychać szepty kolegów: - Zmień granicę całkowania...
###
Na zakończenie egzaminu ustnego profesor zadaje studentowi ostatnie pytanie:
- Proszę mi powiedzieć, jakiego koloru są liście na tamtym drzewie?
- Zielonego - odpowiada spokojnie student
- To proszę przyjść jak będą żółte.
###
Do nieba trafia dwójka małych dzieci: białe i czarne. Przyjmuje je Św. Piotr. Bierze białe dziecko na ręce i mówi:
- O, jakie ty masz śliczne białe nóżki, a jakie śliczne białe rączki, a jakie śliczne białe uszka, jaki masz śliczny biały nosek! Masz tu skrzydełka, będziesz aniołkiem !
Potem bierze czarne dziecko i mówi:
- O jakie masz śliczne czarne kolanka, a jakie śliczne czarne rączki, a jakie śliczne czarne ramionka, a jakie śliczne czarne policzki... Masz tu skrzydełka, będziesz muchą!
###
Oddział terenowy Centralnego Biura Śledczego, Nowy Targ.
Dzwoni telefon:
- Centralne Biuro Śledcze, słucham...
- Kciołem podać, co Jontek Pipciuch Przepustnica chowie w stosie drzewa marychuanem.
- Dziękujemy za zgłoszenie, zajmiemy się tym.
Następnego dnia w obejściu Przepustnicy zjawia się grupa agentów CBŚ. Rozwalają stos drewna, każdy klocek precyzyjnie rozszczepiają siekierką, ale narkotyków ani śladu. Po kilku godzinach, wymamrotawszy niewyraźne przeprosiny, odjeżdżają.
Stary Przepustnica patrzy w zadumie to na drogę, którą odjechali, to na stos drewna. Nagle słyszy telefon. Wzrusza ramionami, wchodzi do chałupy,
odbiera.
- Hej Jontek! Stasek mówi. Byli u ciebie z Cebeesiu?
- Ano byli. Tela co pojechali.
- Drzewa ci narąbali?
- A narąbali.
- Syćkiego nojlepsego we dniu urodzin, hej!
###
Radziecki żołnierz wracał do domu. Wracał do domu przez Syberię. Szedł już drugi miesiąc. Dawno skończyło mu się jedzenie, odżywiał się tylko korzonkami i wodą z potoków. Opadł z sił, już ledwo powłóczył nogami, w końcu już tylko na czworakach niestrudzenie pełzł naprzód. Kiedy już śmierć z wyczerpania zaczęła mu zaglądać w oczy, ujrzał na horyzoncie pośród tundry chatynkę. Resztką sił doczołgał się do niej i zaskrobał do drzwi. Otworzyła je dorodna, rozłożysta dziewoja:
- Czego?
- Towarzyszko pomóżcie! Wracam do domu z wojny, jedzenie mi się skończyło miesiąc temu, wpuście, wspomóżcie weterana!
- O nie! Tu już tacy bywali! - Wpuście, pomóżcie - mówili - a potem dupczyć się brali! Nie wpuszczę!
- Co też wy towarzyszko?! Toż wam tu zemrę na progu! Nie mam przecież sił dalej iść!
- No dobrze - przeważyło w końcu miękkie słowiańskie serce gospodyni.
Żołnierz dostał stakanczik czaju i skibkę chleba ze słoniną, jeszcze jeden stakanczik i jeszcze jedną skibkę... Przytulił się do pieca, zrobiło mu się tak błogo i studiując paznokcie wspomniał mimochodem:
- A co wy, towarzyszko, mówiliście a propos dupczenia?
###
Stawili bace przed sądem za nielegalne posiadanie broni.Sędzia pyta bace:
-Baco co macie na swoją obrone.
Baca odpowiada:
-Czołg w stodole.
###
Adwokat: - Pani Kowalska, zeby rozwod byl z winy meza musimy na niego cos miec. Czy maz pije ?
Kowalska: - Nie, skad, jakby tylko sprobowal ..to ja bym mu....!
Adwokat: - Czy nie daje pieniedzy?
Kowalska: - Nie, absolutnie, oddaje wszystko co do grosza....juz by mi tylko schowal zlotowke...to ja bym mu....
Adwokat: - A moze bije Pania ?
Kowalska: - K...wa by tylko reke podniosl, to ja bym go przez okno pogonila....
Adwokat: - A co z wiernoscia ?
Kowalska : - O ! Tu go mamy ! Drugie dziecko nie jest jego!
###
Pewien hrabia, posunięty już w latach, ożenił sie z piękną, młodą kobietą. Po roku - ku jego zdziwieniu - okazało się, że jego żona jest w ciąży.Pobiegł więc do swojego lekarza i powiada:
- Widzisz pan, mówiłeś, że kiepsko z moim zdrowiem, a tu - widzisz pan - ojcem zostałem! I co ty na to?
Lekarz pomyślał chwilkę, uśmiechnął się i powiedział:
- Pozwoli zatem pan hrabia, że opowiem historyjkę. Otóż pewien hrabia z lubelszczyzny był zapalonym myśliwym. Razu pewnego wybrał się na polowanie, ale przez roztargnienie zapakował nie strzelbę, a laskę. Chodził potem z tą laską po lesie, aż tu nagle spod krzaka natarł na niego odyniec! Hrabia wiedziony instynktem poderwał laskę do ramienia, wimierzył - padł strzał i odyniec padł martwy!
- To niemożliwe - zawołał świeżo upieczony ojciec - Ktoś inny musiał strzelić z boku!
- O właśnie... - odpowiedział lekarz.
###
- Chodź mały napijemy sie.
- Ależ tatusiu!
- Cicho, ja ci lekcje pomogłem odrobić!
piątek, 3 listopada 2006
Sęk
pytajne tylko: czy? wzięte liczebniczo... Taa, mój numer 333 ... Już jest
połączenie? Dziękuję ślicznie...
Halo? Halo? HALO??? - Halooo...
- Kuba?
- Kto mówi?
- Ale czy Kuba?
- Ale KTO mówi?
- Jeżeli nie Kuba, moje nazwisko pana nic nie powie... Kuba?
- Jaki Kuba?
- Goldberg...
- A jeżeli Kuba, to kto mówi?
- Rappaport!
- BENIEK???
- TAK!!!
- Tu Kuba...
- Goldberg?
- Tak. Co jest?
- Jest interes do zrobienia.
- Interes? Ile można stracić?
- Co się mnie pytasz ile można stracić! Się mnie natychmiast zapytujesz ile
można zarobić!
- Ile się zarobi, to się zarobi. Ja się pytam: ile trzeba mieć żeby
ryzykować w razie, że się straci?
- Niewiele... dwa, trzy tysiące masz?
- Mam mieć. Co jest?
- Jest tak: Friedmann ma weksel Szapira z żyrem Glassa, rewindykator jest
Barmsztajn... On daje dwadzieścia procent, franko loco towar jest u
Lutmana, tylko ten towar jest zajęty przez Honigmanna z powodu weksel
Reuberga. Za ten weksel Reuberga można dostać gwarancję od jego teścia
Rozencwajga, tylko on jest przepisany na Rozencwajgową, a Rozencwajgowa
jest chora...
- A co jej jest?
- Co by i nie było, to my dziedziczymy dwadzieścia procent, tylko Lutmann
musi mieć pewność, że Honigmann go wypuści, oczywiście, jeżeli
Rozencwajgowa jeszcze dziś się przeniesie na łono Abrahama, to Malwina
Fajnsztajn nie ma nic przeciwko, tylko Lipszyc musi mieć pięćset dolary...
- Cooo?
- Nie gotówką, tylko połowę, na resztę zwolnienie od protestu. Jassne?
- Oczywiście, że rozumiem.
- No!
- Tylko skąd pewność, że Rozencwajgowa by wyzionęła ducha?
- W tym właśnie sęk...
- Co?
- Sęk!!!
- Kto???
- SĘK!!!
- Nic nie rozumiem.
- Deska, w szrodku sęk!
- Jaka deska?
- Drzewo. Deska drzewniana, w szrodku sęk.
- Kto ma drzewo? LUTMANN???
- Jaki Lutmann, Lutmann ma manufakturę, a drzewo jest z lasu. Się ścina,
się rżnie na deski, jest deska, jest sęk.
- A gdzie jest ten las?
- Jaki las?
- No, że wspominałeś.
- Co ciebie obchodzi nagle? W puszczy Białowieszczańskiej jest las! Rosną
stuletnie drzewa, się ścina, się rznie, jest deska, jest sęk.
- A kto ma ten las?
- Kuba, o co ciebie idzie? NIKT!
- To można kupić?
- Tę manufakturę?
- Nie, ten tartak.
- Jaki tartak, do cholery?
- No ten co sam mówiłeś, że się ścina i się rżnie...
- Kuba, odczep się, chodzi o to czy Rozencwajgowa wytrzyma do licytacji!
- A ona sprzeda?
- Co?!
- Ten tartak.
- Kuba, przecież... Jaki tartak do cholery?!
- No, że się ścina i się rznie...
- Kuba! Że mnie co podkusiło powiedzieć jego ten sęk... Kuba, ja cofam ten
sęk. Ja cofam wszystkie sęki na świecie!
- Co?
- Sęk.
- Który?
- Że pisze w Kurierze Warszawskim tych sztychów. TO JA JEGO COFAM!!!
- W Kurierze Warszawskim? To było ogłoszenie?
- Jakie ogłoszenie?
- No, że on sprzedaje.
- KTO???
- No ten, co pisze, że parceluje ten las. Słuchaj, tylko ten tartak to ja
bym zatrzymał dla siebie.
- Kuba... Po co tobie ten tartak? Zleź z tego tartaka!!!
- No wiesz, Rappaport, że ja ciebie nie rozumiem. Ty budzisz mnie w nocy.
Pół godziny namawiasz mnie, żebym kupił las. A teraz odmawiasz mnie od tego
tartaka. To co to jest za interes???
- Kuba...
- Zaraz, chwileczkę, spokój! Owszem, dajmy na to, ja daję dwa tysiące na
las. To kto inny będzie miał tartak, tak? Będzie mnie dyktował ceny? Będę
jego dawał zarabiać na rżnięcie? To gdzie jest LOGIKA??? To wolę kupić ten
tartak! Mam rację?
- Teoretycznie tak... Tylko że mię coś podkusiło. Staropolszczyznę się mnie
zachciało. Sęk, sęk, równie dobrze mogłem powiedzieć, ja wiem... - tu leży
pies pochowany.
- ...pieees?
- PIES!
- Piesek! Jaka rasa?
- Szlag mnie trafi...
- Słuchaj, Rozencwajgowa ma na sprzedaż psa? Czy to jest może łyżew? Wiesz,
ja bym chętnie kupił, bo Hipek bardzo chce mieć łyżwa. No, ostatecznie może
być sweter. Albo bulgot? Albo taki mały, biały dupelek... Słuchaj, tylko
broń Boże jajnik! A to jest jaka rasa?
- Jaka rasa??? NORDYCKA!!! Psiakrew,odczep się od tego zwierzęcia,
nieszczęście ty moje!
- Słuchaj, Beniek, dwa tysiące za psa? Ja mogę dać... trzydzieści złotych.
Duży piesek?
- OLBRZYMIE BYDLE!!! (słyszy telefonistkę) Złociutka, to nie do pani!
Znaczy, co? Chwileczkę, Kuba, ta rozmowa za chwilę będzie kosztowała
czterdzieści dwa złote.
- No co to znaczy czterdzieści dwa złote, jak się kupuje i las, i tartak, i
psa...
- Wiesz co ja ciebie powiem? Ty weź sobie ten las za darmo...
- A tartak?
- A TAR... A tartak, to ty sobie weź tyż za darmo...
- A pies?
- A pies??? A pies ci mordę lizał!!!