poniedziałek, 23 listopada 2009

O tym jak pozbyć się alkoholu...

W mojej małej piwniczce trzymałem 18 butelek whisky. Pewnego dnia żona kazała
mi wszystkie wylać do zlewu, albo ona...
Wolałem nie słyszeć, co będzie, jeżeli tego nie zrobię, więc wziąłem się do roboty. Wyciągnąłem korek z pierwszej butelki i wylałem jej zawartość do zlewu, nie licząc jednej szklanki, którą wypiłem. Następnie wyciągnąłem korek z drugiej butelki i postąpiłem z nią podobnie, nie licząc jednej szklanki, którą wypiłem. Następnie wyciągnąłem korek z trzeciej butelki i wylałem whisky do zlewu, którą wypiłem. Następnie wyciągnąłem korek z czwartej butelki do zlewu i wylałem zawartość do szklanki, którą wypiłem. Następnie wyciągnąłem butelkę z następnego korka i wypiłem z niego jeden zlew, a resztę wylałem do szklanki. Następnie wyciągnąłem zlew z następnej szklanki i wylałem korek do butelki. Następnie wylałem zlew do korka, wyciągnąłem zawartość i wypiłem. Na koniec wykorkowałem zlew do szklanki, zabutelkowałem szklankę i zawartościowałem korek. Kiedy już wszystko opróżniłem, przytrzymałem dom jedną ręką, drugą policzyłem szklanki, korki, butelki i zlewy, których było razem 29 i gdy dom akurat przebiegał obok policzyłem je jeszcze raz i w końcu miałem wszystkie domy w jednej butelce, którą wypiłem.
Wcale nie jestem pod wypływem kolaholu niekjaktórzy w zaś pogli momyśleć. Nie niestem jawet w piłowie tak pojany jak pożecie mymyśleć. Jem wiedno: impijaniej tu stoję, tym jestem dłuższy...

piątek, 11 września 2009

[HUMOR] Dowcipy na dziś... part 7

Po meczu policja złapała Niemca, Czecha, Węgra i Polaka. Wszyscy czterej mieli po 2 promile alkoholu. Niemiec wypił jednego szłapsa, Czech 3 piwa, Węgier pół litra śliwowicy, a Polak.... nie pił 3 dni

Wchodzi facet do sklepu zoologicznego, aby kupić myszkę dla swego pytona. Obok pojemnika z myszkami - klatka z papugą. Facio podchodzi bliżej, a papuga jak nie ryknie:
- Rozporrrrek otwarrrty
Gościu się czerwieni i zamyka rozporek.
- Dziurrrrra w porrrtkach!
Gostek robi się bordowy i majta rękami po portkach.
- Sznurrrrrówka rozwiązannnna!
Facio pochyla się, by zawiązać but.
- Pierrrrrdnąłeś!
Gościu, bordowy ze wstydu, spierdziela ze sklepu. Papuga odwraca się w stronę klatki z myszami:
- Innocenty, już OK. Ale stawka jak zwykle!

Kawaleria powietrzno-desantowa w samolocie. Ostatnie poprawki przy spadochronach, pełne skupienie. Nagle jeden z żołnierzy wstaje, podchodzi do instruktora i mówi:
- Nie będę dzisiaj skakać, sierżancie.
- Dlaczego? - pyta zdziwiony instruktor.
- Matka przysłała mi sms-a, że jej się śniłem i że mi się spadochron nie otworzył! Nie będę skakać.
- No dobra, zamienimy się spadochronami i wszystko będzie dobrze - zaproponował sierżant.
Jak powiedzieli tak zrobili. Żołnierze jeden po drugim wyskakują z samolotu. Wyskakuje i ten od sms-a. Spadochron otworzył się normalnie, żołnierz odetchnął z ulgą i rozkoszuje się lotem. Nagle tuż obok sruuu, przelatuje ze świstem instruktor krzycząc:
- Kur** twoja mać!!!

Kacze Doły w pobliżu Lublina. Dyskoteka znana w całej gminie. Zabawa noworoczna w pełni. Żona zniecierpliwiona długą nieobecnością męża przy stoliku postanowiła go poszukać. Wychodzi na zewnątrz i pierwsze co widzi to własnego męża całującego się z młodą wiejską dziouchą w cieniu dekoracji noworocznych. Widząc to załkała, chwyciła się za serce, oczy jej zaszły mgłą i z tego wszystkiego potknęła się i chwytając równowagę zrzuciła stojącą na parapecie okna starą, zakurzoną butlę po miejscowym bimbrze. Z butelki wyskoczył dżin i dziękując kobiecie prosi ją o trzy życzenia. Kobieta ocierając ukradkiem łzy wskazuje dżinowi własnego męża obłapiającego dziouchę i mówi:
- Widzisz? To jest mój mąż. Tak więc pierwsze moje życzenie jest takie, żeby oni udali się do miejscowego wychodka i żeby ona jemu zaczęła robić laskę....
- Hmmm - dziwne życzenie - mruknął dżin.
- A na drugie życzenie bym prosiła, że gdy on zacznie krzyczeć "aaa...aaaaa....aaaaaaaaaa!!!!" to spraw, by to odczucie zapamiętał na całe swoje dalsze życie!!!
- Hmmm... hmmm - zdziwił się jeszcze bardziej dżin ale sprawił, że niewierny mąż z miejscową dzidzią udali się do wychodka i dziewczyna zaczęła mu robić laskę.
- A jeśli on nie powie "aaa...aaaaa....aaaaaaaaaa!!!!" - zapytał po chwili dżin.
- No właśnie. Dlatego jest potrzebne trzecie życzenie – odpowiedziała kobieta. - Potrzebny jest jeszcze najsilniejszy atleta z okolicy, który po cichu podejdzie do niego i walnie go z całej siły bejsbolem po jajcach...

Poranek. Mąż budzi się skacowany. Żona mówi:
- Ja cię nie będę pytać, gdzie byłeś...
- Jesteś cudowna...
- ...i nie będę cię pytać, z kim byłeś...
- Moja ty złociutka...
- ...ale jedno pytanie muszę zadać:
- ???
- Czy od tej pory pieniądze na dom będziesz ZAWSZE mi wsadzać za gumkę od majtek?!

Schludne mieszkanie w Poznaniu. Jegomość w "średnim" wieku odbiera dzwoniący telefon:
- Słucham?
- Dzień dobry, czy mogę rozmawiać z Haliną?
- A co pan chce przekazać mojej córce?
- Yyyyy... chciałem ją zaprosić na rucha... brryy chciałem ją wyruchać na herbatę... ojjjjjjjjjj... A niech pana ch*j zastrzeli, wszystko mi się przez pana pomieszało...

Posłała zła macocha pasierbicę do lasu po choinkę. Dzień przeszedł - nie ma. Dwa - nie ma. Wraca pasierbica na trzeci dzień, z niemowlakiem. Macocha w krzyk:
- Gdzie byłaś tyle czasu, skąd dziecko?!
- Szłam po lesie, zabłądziłam. Już ściemniło się. Zamarzałam już. Nagle widzę - ognisko. Podeszłam bliżej. I widzę jak na polanie pali się duże ognisko i siedzi wokoło niego dwanaście miesięcy. Przygarnęli, ogrzali, nakarmili, spać położyli... No i przy dziewiątym urodziłam...

Rozmowa przez komunikator internetowy:
Klaudia: - Chcesz seksu, Leszek?
Leszek: - Tak.
Klaudia: - Ja też, ale tylko tu, w necie!
Leszek: - Oka, ale bez gry wstępnej. Zaczynaj!
Klaudia: - Ok... Zdejmuję majteczki, są wilgotne i pachną mną...
Leszek: - Oka, już! Skończyłem i palę.

Amerykańscy specjaliści wyprodukowali nowy rodzaj alkoholu, jednak był on tak mocny, że kilkoro ludzi po wypiciu umarło w konwulsjach. Postanowili jednak jechać do Europy, sprawdzić to tam bo jak wszech miar wiadomo w Europie to dopiero piją.
Więc specjaliści przylecieli najpierw do Francji, spotkali w ciemnej uliczce Paryża jakiegoś menela to i dają mu. Ten spróbował, zdążył tylko powiedzieć
- Mooocneeee......... dostał drgawek i padł nieżywy na ziemie.
Amerykańscy specjaliści pokiwali tylko głowami i myślą gdzie tu tak jeszcze piją w Europie. Pojechali do Włoch. Na ulicy w Rzymie spotkali menela no i dali mu się napić. Ten spróbował, przeszedł dwa metry, oczy wylazły mu z orbit, para poszła z uszu, no i padł martwy w konwulsjach zalewając się pianą.
Kurka, mocny ten alkohol, myślą sobie Amerykanie. Ale co tam, jeszcze sprawdzimy Rosjan. Oni to podobno piją, że hej.
Pojechali do Rosji no i patrzą, a tam na polu Wania w kufajce i czapce uszatce jeździ na traktorze i orze pole. Faja w zębach, gęba zapijaczona, nos fioletowy.
No zobaczymy jak on zareaguje. Wołają Wanię i dają mu szklanę.
- Że co, że mam to wypić? - pyta Wania
- Tak, prosimy bardzo.
- Ale za darmo??
- Oczywiście.
No i Wania pociągnął ze szklany, wsiadł na traktor i jedzie dalej. Amerykanie czekają, 5 minut, 10 minut... 30 minut, a tu nic.
Nagle widzą z daleka jak Wania w traktorze zaczyna machać rękoma.
- Oooo bierze go! - biegną do traktora. Podbiegają, a tam Wania klepie się w rękaw i mówi.
- Kur*a, kufajka mi się zapaliła.

Mąż do żony:
- Zrobimy to na "urząd skarbowy"?
- A jak to jest na "urząd skarbowy"?
- Ty będziesz miała związane ręce, a ja dobiorę ci się do dupy...

Ostatnio bardzo zaoszczędziłem na wypożyczaniu komedii z wypożyczalni.
Po prostu zacząłem rozmawiać z moją dziewczyną.

[z czatu]
- Wiecie co? Idę dziś sobie po Krakowskim. Wyglądam super - makijaż, fryzura, mini. I wiecie kogo spotykam? Zgadnijcie!
- Klienta?

Rozmawia dwóch nawalonych w trupa biskupów.
- No i widzisz, wybudowałem tę największą świątynię w kraju za pieniążki wiernych...
- Wybudowałeś...
- Mam 3 zajefajne posiadłości, a pojutrze kupuję czwartą na Mazurach...
- Wiem, po sąsiedzku ze mną...
- Rydzyk ma Maybacha, a ja mam aż 2 takie fury...
- Ano masz...
- A wiesz stary co mnie najbardziej wku*wia?
- Co?
- Że nie mogę tego wszystkiego synowi zapisać w spadku.

- Nakładam na pana mandat w wysokości 500 zł za obrazę urzędnika państwowego!
Chce pan coś powiedzieć?
- Chcieć - to bym chciał, ale przy takich cenach...

- Tato, kiedy straciłeś więcej kasy: w czasie kryzysu w '98 czy w '08?
- W '06, jak się rozwodziłem z twoją matką.

W barze gość pije z nowo poznaną dziewczyną. Oboje piją drina za drinem a panna cały czas trzeźwa. W końcu gościowi urwał się film. Budzi się na balkonie, cały nagi, przewieszony na poręczy. Ręce ma związane z nogami kajdankami. Obraca głowę i widzi olbrzymiego kolesia który zaczyna się do niego dobierać od tyłu.‘
Drze się w niebogłosy: - Ał, ajaj, ała, to boli !!!
Koleś się obraca do dziewczyny z baru: - Krycha przynieś skalpel, trzeba
rozciąć bo boli...
Gość z barierki wykręca głowę jak tylko może i z błagalnym głosem: - Może Pan
spróbować jeszcze raz...?

- Co jest najlepsze w seksie oralnym?
- 10 minut ciszy...

Pewien człowiek przeczytał w mądrej książce, że jeśli chce żyć długo, to powinien codziennie rano jeść płatki owsiane z odrobiną prochu strzelniczego. Facet postanowił tego przestrzegać i dożył wieku 98 lat. Pozostawił po sobie 6 dzieci, 17 wnucząt, 31 prawnucząt i 5-metrową dziurę w ścianie krematorium.

Tak sobie myślałem, myślałem i doszedłem w końcu do wniosku, że Pinokio aby być naprawdę skuteczny to musiał na przemian kłamać i mówić prawdę, kłamać i mówić prawdę.

Co jest białe i leci do góry
Je**ęty płatek śniegu

Niektórzy mają zwyczaj za pieniądze, których nie mają, kupować rzeczy, które nie są im potrzebne, aby zaimponować w ten sposób tym, których nie lubią.

Dziecko biega sobie po bibliotece, głośno tupiąc udaje konia w galopie. Podchodzi bibliotekarka i opiernicza malucha:
- Uspokój się chłopczyku! Ludzie nie mogą czytać!!!
- Nie mogą? - dziwi się chłopczyk - to po ch*j tu siedzą!?

Dzwoni facet na sekslinię. Słyszy w słuchawce ponętny głos:
- Cześć, kotku. Marzę o tobie, spełnię twoje każde życzenie...
- Każde?
- Taaak, każde...
- Dobra, to uważaj...
- Nie mogę się doczekać, cała drżę z podniecenia...
- Oddzwoń do mnie.

Na targu:
- Gieniuś! Co Ty!? Koguta będziesz sprzedawał??
- E, nie.
- To po coś go tu przywiózł?
- Kury bez niego nie chciały jechać!

- Dziadziu, dziadziu!!! Opowiedz mi jesce raz, jak spotkałeś krasnoludków!!!
- Wnusiu... Ile razy mam ci tłumaczyć, że to nie były krasnoludki!?
- Ale psecies oni wołali do ciebie:"Hej ho, hej ho!!!"...
- Nie, wnusiu, oni wołali:"Hande hoch!!!"

Kacze Doły. Jedyny hotel w gminie.
Do recepcji podchodzi znużony podróżny:
- Pokój chciałem....
- Nie ma, wszystkie zajęte - odpowiada mu recepcjonistka w ludowym stroju lubelskim.
- Może chociaż jakieś poddasze, komórka... - prosi.
- No mamy taką jedną klitkę - odpowiada mu po chwili recepcjonistka. - Ale ona ma bardzo złą sławę!
- ?
- No już tam się ośmiu ludzi powiesiło...
- Głupota! - odpowiada zmęczony podróżny. - Niech mnie Pani zaprowadzi to tej klitki!
Poszli, recepcjonistka otwiera klitkę, oprowadza po pomieszczeniu, tutaj TV, tutaj WC, tutaj barek...
- Super! Niech mi jeszcze Pani powie, jak oni się tu powiesili?
- Na tej klamce - odpowiada recepcjonistka pokazując na drzwi.
- To jest niemożliwe!!! - śmieje się podróżnik. Na tej rachitycznej klamce?
Następnego dnia pokojowa otwiera drzwi, żeby posprzątać pokój i widzi lokatora wiszącego na klamce z wywieszonym językiem:
- Jeszcze jeden, ku*wa, niedowiarek!!!

W pewnej parafii, na wsi był pijak. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że cała wioska nie piła, a on owszem. Tak więc ten pijak działał wszystkim na nerwy, a zwłaszcza miejscowemu proboszczowi. I tak pewnego dnia proboszcz spotkał pijaka nad rzeką. Podszedł do niego i grożąc palcem powiedział:
- Synu, za dużo pijesz! Chodź, ochrzczę Cię w wodzie niczym Jan, a wtedy odnajdziesz Jezusa.
A że proboszcz na wsi ma autorytet, to pijak się zgodził. Zresztą i tak był w takim stanie, że nie bardzo mógł protestować. Weszli więc po pas do rzeki, a proboszcz chwycił pijaka za kudły i sruuuuu... jego głowę pod wodę. Potrzymał go tam z 5 sekund, wyciągnął i pyta:
- Synu, czy odnalazłeś już Jezusa?
Na co pijak czknął i pokręcił przecząco głową. Wtedy ksiądz znowu go pod wodę. Tym razem na 10 sekund. Po czym wyciąga go i pyta:
- Synu, czy odnalazłeś już Jezusa?
Pijak pociągnął nosem i znowu pokręcił przecząco głową. Wtedy proboszcz się wkurzył chwycił go za łeb i do wody. Na pół minuty! Następnie wyciąga go i krzycząc pyta:
- SYNU! CZY ODNALAZŁEŚ JUŻ JEZUSA?!
Na co pijak podniósł palec do góry, wypluł wodę i spokojnie zapytał:
- A jeszt ksiąc pefien, sze tu wpadł?!

3 najpopularniejsze słowa na świecie?
- Made in China

Tuż po rykowisku. Łania zwraca się do partnera:
- Nie teraz kochanie, boli mnie głowa.
- Boli cię głowa, to co niby ja mam k... powiedzieć - odpowiada jeleń.

Wieczór przed Sylwestrem w pewnej firmie. Wszyscy już popili i zaczęli tańczyć, a co bardziej podchmieleni zaczęli się tulić do siebie... Z kąta biura słychać głos:
- Och! Rysiu! Rysiuuu! Och! Jeszcze nigdy tak się ze mną nie kochałeś! Mmmm...
Aaaach... To pewnie dlatego, że jutro Sylwester, takie święto...
- Nie - odpowiada drugi głos - raczej dlatego, że ja nie jestem Rysiek...

Przyszedł facet do firmy na rozmowę kwalifikacyjną. Firma poszukiwała menadżera.
Pokazuje szefowi firmy swoje dyplomy - magister finansów i zarządzania, ukończone kursy, zdobyte uprawnienia itp. Szef na to:
- Pięknie, pięknie. Właśnie tak wykształconej osoby potrzebuję. Będzie pan musiał wziąć na swoje barki najważniejszą kwestię w naszej firmie - finanse.
- Cóż, panie prezesie, z moim wykształceniem, to nie problem. Jeszcze tylko chciałbym się dowiedzieć ile będę zarabiał?
- Hmmm... W sumie posiada pan odpowiednie wykształcenie, jednak na początek, myślę, nie więcej niż 10 000 dolarów.
- Co? Ale skąd taka mała firma bierze środki, żeby płacić tak wysokie wynagrodzenia?
- Właśnie. To będzie pierwsze zadanie, z którym się pan zmierzy.

Małe cygańskie dziecko znalazło na podwórku łyżeczkę do herbaty. Nie wiedząc co to, pobiegło do mamy i pyta:
- Ja młoda jestem i głupia - odpowiada mama. - Idź spytaj taty.
- Tato, mama młoda jest i głupia, kazała spytać ciebie, co to?
- Oo, nie wiem dziecko, idź spytaj dziadka, swoje przeżył, wiedzę ma.
Dziadek zobaczył, przyjrzał się i krzyczy do dziecka:
- Wyrzuć to jak najprędzej! To może być nasionko łopaty!

Szlak morski u wybrzeży Somali. Do olbrzymiego tankowca zbliża się wydrążona z pnia baobabu łódka. W środku czarnoskóry gość z łukiem przewieszonym przez plecy:
- Ej tam, na statku - krzyczy. - Macie natychmiast zebrać wszystkie pieniądze jakie posiadacie do jednej walizki i płynąć za mną.
Z jednego z bulajów wychyla się głowa w kapitańskiej czapce:
- Spier*j głupi czarnuchu - wrzeszczy.
Wioślarz wzdycha głęboko i mruczy pod nosem:
- Ku*wa, znowu nie wypaliło.

Stirlitz siedzi w gabinecie Bormana i rozciera bolące oko:
- I po co ci to było, Stirlitz, myślałeś że Helmut nie będzie sypał?
Stirlitz nic nie mówił. Zastanawiał się dlaczego nikt z centrali nie uprzedził go o nadjeżdżającej piaskarce.

Wrócił chłopak wieczorem do domu. Wcześniej z kolegami wypalił kilka skrętów, więc zastanawia się jak nie wpaść przed rodzicami. Postanowił pójść do salonu - sądząc, że o tej porze nikogo już tam nie będzie.
Otwiera drzwi - a tam ojciec siedzi. Szybko zamknął drzwi i myśli dalej. Stwierdził, że pójdzie do kuchni.
Otwiera drzwi - a tam ojciec siedzi. Szybko zamknął drzwi i postanowił pójść do sypialni.
Otworzył drzwi - a tam też ojciec siedzi i krzyczy do niego:
- Gówniarzu, zatłukę cię jak jeszcze raz otworzysz drzwi od kibla!

John jak zwykle w sobotę udał się na partyjkę golfa.
Żona zaczęła się martwić gdy nie wrócił o zwykłej porze. Robiło się później i później. W końcu wybiła 20.00 kiedy mąż przyjechał. Wystraszona wybiega mu na spotkanie i pyta:
- Co się stało? Dlaczego tak późno wracasz?
- Aaa, Jerry miał zawał przy trzecim dołku.
- Coo??? To straszne!!!
- Wiem. Ale jakoś daliśmy radę - przymierzyć, uderzyć piłkę, przeciągnąć
Jerrego, przymierzyć, uderzyć piłkę, przeciągnąć Jerrego...

- Ale jak ty możesz się tak dobrze bić, skoro nosisz okulary!?
- Na początku uważnie się przyglądam, a potem leję na pamięć...

Pijane dziewczyny łatwiej doprowadzić do orgazmu niż do domu...

[autentyk] Dwoje ludków wzięło ślub w październiku. Pan Młody wpadł wcześniej na jakże romantyczny pomysł: wygrawerujmy coś sobie na obrączkach. Ale nie daty czy imiona, tylko coś od siebie. Ustalili, że każde z nich wygraweruje obrączkę tego drugiego.
Jak ustalili, tak zrobili.
Po wymianie obrączek, już na weselu, czytają, co im to drugie wypisało na obrączce.
Panna Młoda zdejmuje i czyta:
"Zawsze będę Cię kochał. B."
Oczy i achy na sali, jakie to miłe...
Pan Młody zdejmuje i czyta:
"18 października kup kwiaty".

Pewna gazeta zorganizowała konkurs na najpopularniejszy toast.
Wyróżnienia przyznano:
- 100 lat!
- Na zdrowie!
- Pijemy, by nasze dzieci miały bogatych rodziców!
- Chlup, w ten głupi dziób!
A wygrało:
- Pij, ku*wa!

Idzie dwóch Etiopczyków przez pustynię. Jeden mówi:
- Ej, srać mi się chce !
- Nie szpanuj, co?!

Microsoft wypuścił wirusa. Ten zadziałał już po trzecim service-packu.

Po konferencji prasowej Juszczenko wzywa szefa ochrony i mówi:
- Znajdź tę małpę w czerwonym, która zapytała ile trzeba mi zapłacić żebym
wyjechał z kraju.
- I co, aresztować?
- A skądże! Najpierw zapytać, czy to zwykła złośliwość, czy uczciwa propozycja biznesowa.

Czelabińscy faceci są tak twardzi, że w czasie kryzysu nie tylko nie zakąszają, ale i nie piją.
Czelabińskie dzieci są tak twarde, że w czasie kryzysu się nie rodzą.
Czelabińskie samochody są tak twarde, że w czasie kryzysu jeżdżą na uran.
Czelabińskie koty są tak twarde, że w czasie kryzysu żywią się psami.
Czelabińscy studenci są tak twardzi, że uczą wykładowców.

Siedzi dwóch meneli na ławce:
- Ty, wiesz, że w kraju jest kryzys?
- Kryzys? A niby jak to nas ma dotyczyć?
- Masz znajomych bankierów?
- Nie.
- To będziesz miał.

- Co pan maluje, mistrzu?
- To, co widzę.
- Szkoda, że pan nie widzi tego, co maluje

Przyjęcie we francuskiej ambasadzie. High life, bon ton, savoir vire, szał ciał i uprzęży. Facet na przyjęciu czuje się nijako - bo nikogo nie zna, języka też nie, wina nie lubi - jak żyć?? W końcu dopadł wódki. Wypił setkę, drugą, trzecią - świat zaczął pięknieć... Czwarta. Piąta...
Wtem - patrzy... w drzwiach staje ONA. Ciemnoczerwona długa suknia, spokój bijący z każdego ruchu, posągowa. Faceta jakby piorun strzelił - bo ONA wyróżnia się z tłumu jeszcze tym, że jest- coś niespotykanego - skromna. Nie wyzywająca, nie wydekoltowana - ręce nie rozrzucone, spokojny, powolny krok... Zapadła cisza, po niej znów pomruk rozmów..
Facet - oszołomiony, ale po połóweczce - wiec śmiały.
Podchodzi do niej i pyta
- Czy zechciałaby Pani zaszczycić mnie tańcem?
Ona nic.
Facet raz jeszcze z pytaniem -
ona... cicho, spokojnie - Nie, proszę pana. I uśmiech.
Facet z rozdzierającym żalem - Ależ DLACZEGO?
Ona - Przynajmniej z trzech powodów, proszę pana.... I uśmiech.
Facet - nieprzytomny prawie - Proszę mi je podać!
Ona - pierwszy z nich jest taki, że pan jest kompletnie pijany, proszę pana...
Facet - aleszzzz niebarzzzzooooo.... dlaszego tak pani mooofffiii
Ona - Bo odkąd rozmawiamy pan już trzy razy upadł i wstał..
On - Bo ja, proszzzzzpani szypkoooo wstający jezstemmmmm.... a drugi powód?
Ona - Proszę pana, bo to, co grają to hymn Francji...
Facet - Hmm.... no tak - tu trudno coś powiedzieć... a trzeci? Prosssszzz
pani... ja prosssszzzzzeeee...
A ona - Proszę pana, nie tańczę, jestem kardynałem.

Zapis wywiadu, jakiego spikerce Narodowego Radia Publicznego w USA udzielił jeden z amerykańskich generałów, Reinwald, sponsorujący wizyty skautów w bazach wojskowych:
- Generale Reinwald - pyta spikerka - jakich rzeczy zamierza pan uczyć tych młodych chłopców, którzy odwiedzą pańską bazę?
- Będziemy prowadzić zajęcia ze wspinaczki, kajakarstwa, łucznictwa i strzelectwa.
- Strzelectwo! To chyba trochę nieodpowiedzialne?
- Dlaczego? Na strzelnicy wszyscy będą pod odpowiednim nadzorem.
- Ale nie sądzi pan, że to bardzo niebezpieczne uczyć dzieci strzelać?
- Nie widzę powodu do obaw: zanim dostaną broń palną do rąk, uczeni są zasad i dyscypliny.
- Jednak wyposaża ich pan do bycia mordercami!
- Pani jest wyposażona do bycia prostytutką, ale nie jest nią pani, prawda?
[Po czym nastąpiła długa chwila ciszy]

Podjeżdża kark beemką pod okna na blokowisku i się drze:
-Zajebala! Zajebala!! Za-je-ba-laaaa!!
Z okna wychyla sie laska:
- Izabela, durniu, Izabela!

wtorek, 14 lipca 2009

Reklamy HP na festiwalu w Cannes

W miniony czwartek pisałem na blipie o całkiem fajnej reklamie HP:


HP - invent from Tom and Matt on Vimeo.

Dziś przeczytałem, że jedna z kampanii prasowych HP* wygrała tegorocznego srebrnego lwa na festiwalu w Cannes muszę przyznać, że całkiem zasłużenie:

Dziecko:
 
Garaż:
  
Kucyk:

Muszę przyznać, że wszystkie 3 te kreacje bardzo mi się podobają., ale chyba najbardziej garaż ;-)
Może wychodzi ze mnie samiec? A Wam która się najbardziej podoba?

*) - kampania przygotowana przez BBDO CLM Paris

niedziela, 7 czerwca 2009

[HUMOR] Dowcipy na dziś... part 6

Rozmowa kwalifikacyjna na niepaństwowej uczelni. Kierunek - prawo.
Temat - wiedza o społeczeństwie. Żeby była jasność - orłów się tam nie
spodziewają....
Pytanie: - Proszę opowiedzieć o obradach Okrągłego Stołu.
Odpowiedź: - No więc Król Artur...

Blondynka zwierza się:
- Nie wiem co w tamtych czasach kobiety widziały w mężczyznach?
- W tamtych czasach, to znaczy kiedy?
- Zanim wynaleziono pieniądze...

Wchodzi student na egzamin, profesor pyta:
- I co?
- Koniak.
- Koniak? To DOBRZE.
- Nie, panie profesorze. To BARDZO DOBRY koniak.

- Wiesz, Kamil, wydaje mi się, że świruję!
- Po czemu wnosisz?
- Widzisz tam po lewo przycupniętego susełka?
- Nie, nie widzę.
- I ja nie widzę. A on tam, kurw*a, jest!

Bar w centrum Lublina.
Nieprzyzwoicie piękna dziewczyna siedzi samotnie przy stoliku przy filiżance
czarnej kawy i jakby nigdy nic, maluje sobie paznokcie.
Nagle z trzaskiem otwierają się drzwi do baru i do środka wkracza
nieprzyzwoicie piękny, młody mężczyzna. Rozgląda się wokół i bez pytania siada
przy stoliku zajętym przez samotną dziewczynę, która bez żadnej reakcji nadal,
spokojnie maluje sobie paznokietki.
Facet kładzie nogi na stole, wyciąga cygaro, zapala je i zaciągając się mówi:
- Bond. James Bond.
Dziewczyna nie podnosząc głowy, nadal zajęta malowaniem paznokci odpowiada:
- Ch*j. Paszoł na ch*j!!!

Szachy to życiowa gra. Jak nie chcesz poświęcić królowej to musisz przewidywać
trzy ruchy do przodu. Zupełnie jak w czasie stosunku przerywanego.

Podczas seksu kobieta chce usłyszeć cztery słowa: "Będę kochał Cię zawsze".
Natomiast mężczyzna, również chciałby usłyszeć cztery słowa, lecz brzmią one:
"Możesz włożyć go wszędzie"

Trochę wcześniej wrócił mąż z delegacji i co?
Tak jest. Zastał w małżeńskim łożu żonę z obcym facetem. Mężunio tak się
wściekł, że wyciągnął gościa z pościeli za włosy rzucił na podłogę i zaczął go
lać po pysku:
- Dołóż mu, dołóż kochanie - krzyczy żona - ten podrywacz do wszystkich bab w
okolicy zalatuje pod nieobecność mężów i uwodzi je łobuz jeden.
Nagle sytuacja zmienia się diametralnie.
Kochanek otrząsa się z pierwszego szoku, chwytem judo strąca z siebie
przeciwnika i teraz on leje po pysku słabnącego z każdym ciosem gospodarza
domu.
- W mordę go, dziada - krzyczy kobieta - Sam nie r*cha i drugiemu nie da.

Policjant zatrzymuje faceta za przekroczenie prędkości. Kiedy podchodzi do
samochodu, widzi, że ten jest bardzo zdenerwowany.
- Dobry wieczór panu. Wie pan, dlaczego pana zatrzymałem?
- Tak, panie władzo... Za przekroczenie prędkości, ale to sprawa życia i
śmierci.
- Ach, tak? Dlaczego?
- Naga kobieta czeka na mnie w domu.
- Nie rozumiem, dlaczego miałaby to być sprawa życia i śmierci.
- Jeśli nie dotrę tam przed moją żoną, będę martwy.

- Dlaczego nazywają cię Człowiek-Pająk?
- Raz w kompocie muchy nie zauważyłem...

Stoi mąż nad grobem małżonki i monologuje:
- Kochanie, wiem, że niewiele miłych słów powiedziałem Ci w czasie naszego
pożycia. Wybacz, zrozumiałem to po czasie. Dziś więc powiem Ci, że w gruncie
jesteś cudowną kobietą...

Dlaczego Francuzi nie chcą tarczy antyrakietowej?
- Bo ich Carla Bruni.

Są dwa rodzaje plastra: taki, który się nie chce przykleić i taki, który się
nie chce odkleić.

Do dziewczyny w barze podchodzi zawiany gość i pyta:
- Szanowna Pani! Zagadka, co to jest: ma jedno oko, mówi po francusku i chce
Panią zerżnąć?
- Nie wiem...
Facet (zatykając dłonią jedno oko): - Moi!

Klient w burdelu nie był zadowolony z usług jednej z pracownic i wzbraniał się
zapłacić należność. Jako że nie najmłodsza już panienka nalegała i nie była
skłonna do ugody, spór znalazł swój finał przed sądem.
Prowadzący sprawę sędzia już na wstępie stwierdził lekko strapiony:
- Szanowni Państwo, mamy pewien problem. Dzisiaj mamy u nas w sądzie "Dzień
otwartych drzwi" i za chwilę pojawi się tu na sali wycieczka z gimnazjum. W
związku z tym proszę, ze względu na młodzież, o założenie, że dzisiejsza sprawa
ma charakter nie obyczajowy a mieszkaniowy. Czyli chodzi o lokal do
wynajęcia...
Stronom procesu nie pozostaje nic innego jak zgodzić się z sugestią sędziego i
już po chwili, w obecności młodzieży, zaczyna się przesłuchanie stron. Zagaja
sędzia:
- Oskarżony, proszę nam wyjaśnić, dlaczego nie uiścił pan opłaty za wynajęty
lokal?
- Proszę wysokiego Sądu - tłumaczy klient - wbrew zapewnieniom wynajmującej
okazało się, że chodzi tu o zaniedbany lokal w starym budownictwie o typowym
dużym metrażu i nadmiernej wilgoci.
- To są znaczące zarzuty - posumował sędzia - co druga strona na to?
- Proszę sądu - zaczęła prostytutka - to że mój lokal to żadna "nówka" to
widział lokator jeszcze przed wprowadzeniem. W każdym razie na pewno nie ruina.
Wilgoć pojawiła się już po tym jak się wprowadził, a zarzut że mieszkanie zbyt
obszerny to czysta kpina. Widział kto za duże mieszkanie?! Meble po prostu za
małe ze sobą przytaszczył...

Spotyka się dwóch górali. Józek opowiada koledze, jak jego żona umierała:
- Siedze przed chałpą i kurze fajke, a baba mi umiero w pościeli. Nagle słyse:
"Józuś, a choć do mnie".
To podchodze, a ona mi godo: "Józuś, cięzko by mi sie umierało, jak byk ci nie
powiedziała, że Jasiu nie jest twoim dzieckiem".
Wk....m sie, ale ide kurzyć fajke dalej. Znowu słyse: "Józuś, choć do mnie".
Podchodze, a ona godo: "Józuś, cięzko by mi sie umierało, jak byk ci nie
powiedziała, że Marysia tyz nie jest twoim dzieckiem".
Wk...m sie jesce bardziej, ale ide i kurze fajke dalej. Znowu słyse: "Józus,
choć do mnie".
Jak zech podszedł, jak pie..noł, to od razu jej sie lzej zmarło.

Kto robi modele żaglowców w butelkach?
Emerytowani ginekolodzy.

Prawie dwanaście rund wytrzymał przeciwnik Nikołaja Wałujewa zanim udało się go
wyciągnąć na ring...

- Mamusiu, mamusiu! Kup mi szczeniaczka!
- Nie. Jeszcze ci myszki nie zdechły.

- Mosze! Jakiż piękny masz zegarek!
- Tate mi sprzedał jak umierał....

Zaczęła się elementarna nauka Jasia. Ojciec posłał go do szkoły publicznej.
Po miesiącu nauczycielka wzywa ojca Jasia i mówi mu, że Jasiu jest diabłem
wcielonym wszyscy się go boją, dziewczynki nie mogą spać po nocach po jego
wybrykach i w związku z tym usuwa Jasia ze szkoły.
Ojciec więc zapisał Jasia do szkoły prywatnej. Po miesiącu nauczycielka wzywa
ojca i opowiada podobną historię jak poprzednia nauczycielka Jasia - o
znerwicowanych kolegach i koleżankach o połamanych meblach w szkole itp.
Nauczycielka zasugerowała przeniesienie Jasia do innej szkoły.
Ojciec podumał podumał i wymyślił żeby Jasia zapisać do szkoły Jezuitów (że Bóg
to ostatnia deska ratunku dla Jasia). Jak wymyślił tak i zrobił. Po miesiącu
wzywają jezuici ojca Jasia na wywiadówkę. Ojciec przygotowany na najgorsze
przychodzi i słyszy, że dawno takiego porządnego ucznia jak Jasiu nie mieli.
Pomaga kolegom, zawsze jest przygotowany, uczy się pilnie itp.
Ojciec w szoku, że syn takiej przemiany doznał więc postanowił Jasia zapytać co
spowodowało, że nagle stał się zupełnie innym dzieckiem.
Jaś mu mówi:
- ojciec, bo tam jest tak: wchodzisz do szkoły a tam na korytarzu człowiek na
krzyżu, idziesz na stołówkę - wisi człowiek na krzyżu, u dyrektora człowiek na
krzyżu. Ojciec, tam się z ludźmi nie pier*olą.

W ustronnym miejscu ona - młoda dziewczyna i on - wyglądający na
doświadczonego, decydują się na wszystko.
- Ale ja tego nigdy nie robiłam z mężczyzną - odzywa się ona.
- Naprawdę nigdy nie robiłaś tego z mężczyzną? - szepce on.
- Naprawdę!
- A ja robiłem.

- Mam dla pani złą wiadomość. Pani mąż wyskoczył z okna.
- Co? Dlaczego? Przecież nie miał powodu!
Na to druga:
- Też tak pomyślałam, dopóki pani nie zobaczyłam.

czwartek, 26 lutego 2009

[HUMOR] Dowcipy na dziś... part 5

Kelner pyta nowo przybyłego do baru klienta:
- Co pan pije?
- Codziennie rano szklankę soku owocowego, miksturkę na łupanie w krzyżu, a
w sobotę kufel piwa w gronie przyjaciół.
- Chyba nie zrozumieliśmy się do końca - mówi uprzejmie kelner. - Pytałem
co by pan chciał?
- Mój Boże... Chciałbym być bogaty, mieć domek nad morzem, podróżować po
świecie...
- Może jeszcze raz zadam pytanie: Czy chce się pan napić?
- Czemu nie... a co pan ma?
- Ja? Niewiele. Kłopoty. Drużyna której kibicuję przegrała, kiepsko mi tu
płacą, doskwiera mi samotność...


Do morderczej, brutalnej walki na śmierć i życie wystawiono przeciw sobie jeża
i żółwia. Jeż błyskawicznie zwinął się w kulkę i nastroszył kolce, żółw
zademonstrował twardą jak skała skorupę. Dzielące ich pół metra aż skrzyło od
wrogości...
- I co?
- Przeżył żółw.
- Jak pokonał jeża?
- Przecież mówię: przeżył go.

- Jesteście braćmi?
- Nie, bliźniętami!
- ?...Przecież wszystkie bliźniaki to bracia...
- Nie wiem jak u was, ale my jesteśmy siostrami

Do dyrektora cyrku zgłasza się kandydat na posadę trenera lwów:
- Ma pan jakieś doświadczenie?
- Tak, mój ojciec był treserem lwów, od dzieciństwa mu pomagałem.
- Potrafi pan nakłonić lwa do skoku przez płonącą obręcz?
- Jasne.
- Potrafi pan ustawić sześć lwów w piramidę?
- Tak, oczywiście.
- Wkładał pan kiedyś głowę do paszczy lwa?
- No, raz...
- Raz? Jak to?
- Jakby to panu... Ojca szukałem.

Przychodzi babeczka do mięsnego, przygląda się mrożonym kurczakom. Wybiera,
przekłada, miesza lecz nie znajduje dostatecznie dużego. Woła ekspedientkę.
- Jutro będą większe?
- Nie, ku*wa, nie będą. Są martwe.

- Jak tam twój mąż?
- Jako słońce.
- O, to ci zazdroszczę!
- Doprawdy, nie ma czego. Jak wieczorem wyjdzie, to rano wraca.

Wiecie jak wybić połowę dresów w tym kraju? To proste, wystarczy zakopać parę
min w parkach, na osiedlach itp. i wystawić pośrodku pola minowego ogrooomny
napis: "SŁAWOMIR UTAS Twoim posłem!" Zakład, że przy 90% trupów będzie puszka
farby w sprayu?

Policjant przeszukuje samochód, znajduje kij baseballowy, pyta kierowcy, łysego
karka:
- Po co wam to?
- Grywam czasami w baseballa...
Policjant trzepie dalej, znajduje torebkę z białą substancją, otwiera,
próbuje...
- Widzę, że i chemią organiczną się pan interesuje... To będzie pana kosztować
300 funtów.
- Ale dlaczego funtów?!
- Bo ja się interesuję numizmatyką.

Izba porodowa, radosny słoneczny ranek, pod oknami grupki mężczyzn z
obowiązkowymi kwiatkami w rękach. Oddychają świeżym powietrzem, i wykrzykują
żonom stojącym w oknach:
- Oluniu, ja ciebie kocham!!!
- Monisiu, pokaż!
- Kasieńko do kogo podobny?!
- Małgosiu, chłopak czy dziewczynka?
Nagle dziki krzyk:
- Wiecha!!!
Wszyscy cichną i wymieniają spojrzenia. Stoi chłopek w ubraniu roboczym, w
gumofilcach i wrzeszczy:
- Wiecha!!! Świniom witaminy dzisiaj podawać?!...

Zapier*ala ślimak w dół, na łeb na szyję z wieży Eiffla. Skoczył bo chce mieć
śmierć bohatera. Całe życie wdrapywał się na jej szczyt. Dzień za dniem tydzień
za tygodniem. Cóż, tak sobie wyliczył, że dotrze tam pod koniec życia, skoczy -
i rozpieprzy się efektownie na chodniku. Cóż za śmierć! Cóż za piękna śmierć!!
Leci więc teraz uśmiechnięty, wiatr świszczy w uszach. Leci minutę, dwie,
kwadrans, pół godziny... metr przeleciał. Zdechł. Cóż za pojeba*a śmierć...

Z delegacji wraca bardzo głodny mąż. Otwiera mu nieznajomy mężczyzna.
- Kim pan jest? - pyta nieznajomy.
- Gospodarzem tego domu.
- A co się stało?
- Głodny jestem.
- A zje pan wczorajszy barszcz?
- Zjem.
- To niech pan przyjdzie jutro.

Kursy przygotowawcze do egzaminów na Politechnikę Lubelską. Profesor matematyki
dyktuje kandydatom na studentów zadanie:
- Na sznurku wisi metalowa sztabka. Kula, wystrzelona z pistoletu, przebija
sztabkę i leci dalej, tracąc połowę prędkości. Proszę obliczyć kąt odchylenia
sztabki.
Dziewczę z pierwszej ławki podnosi rączkę i pyta:
- Panie profesorze, a nie miałby pan może zadania z wiewióreczką i orzeszkami?
- Mam. Na sznurku wisi wiewiórka...

- Doktorze, wszyscy mówią, że jestem tępy.
- Proszę o więcej szczegółów.
- Znaczy co?

- Czemu zatrudniłeś striptizerkę z wyższym wykształceniem?
- Trzeba łączyć przyjemne z pożytecznym.

W sklepie zoologicznym kobieta wkłada palec do klatki z papugą:
- Ty, zieloniutka, a gadasz ty?
Na co papuga:
- Madame, szczerość za szczerość. A pani znosi jajka?

- Doktorze, w poczekalni jest człowiek z okrwawionym kijem baseballowym, mówi,
że jego siostrę porwali obcy...
- Do psychuszki go.
- Dobrze. A, doktorze, jeszcze jedno: na intensywnej terapii jest grupa
poobijanych obcych i mówią, że chcieliby tę siostrę oddać.

Pierwszego września wyprawili rodzice synka na pierwszy dzień szkoły do
pierwszej klasy. Wystrojony w bielusieńką koszulę, spodnie na kancik,
czyściutki, pachnący, uczesany. Czekają powrotu. Godzina 14, 15, 16, a jego
ciągle nie ma. Tuż przed 22 ładuje się z hukiem do domu, potargany, brudny i
pijany:
- Wy tu siedzicie i nic nie wiecie! A siusiaczek, to tak naprawdę CH*J!!!

Córka do matki:
- Mamo, jestem już tak duża, że chyba możesz mi powiedzieć co nieco o
prostytutkach.
- Widzisz, córuś, to bardzo złe kobiety... To jest... jakby ci tu... O!
najstarszy zawód świata.
- Mamo, a co one robią?
- Hmmm... no, one... sprzedają swoje ciało.
- O! A mają wolne?
- ... tak, kiedy mają okres.
- O! A kiedy na emeryturę odchodzą?
- Noo... Wtedy, kiedy już nie dostają okresu...
- A ile one dostają za noc?
- A o to, córeczko, to musisz ojca zapytać.

- Ożeniłem się!
- Gratulacje! Jednego onanistę mniej... Pokaż fotkę żony.
- Masz...
- Oj, brzydka!!!
- No, może i piękna nie jest, ale ładniejsza niż moja ręka.
- No ładniejsza... Ale może byłoby taniej i prościej wyczyścić brud spod
paznokci?

Wieś. Wczesny ranek. Kobieta zbudziła się, posprzątała w domu, wydoiła krowę,
wygnała na pastwisko, zbudziła dzieci, nakarmiła, naostrzyła kosę, poszła na
łąkę, nakosiła trawy, przyszła do domu, narąbała drew, przygotowała obiad,
nakarmiła dzieci, poszła w pole, kosiła do zmierzchu, przyprowadziła krowę,
wydoiła, przygotowała kolację, nakarmiła dzieci, wykąpała, położyła spać, sama
się wykąpała, chwyciła kromkę chleba ze stołu, przekąsiła i, w poczuciu dobrze
spełnionego obowiązku, położyła się spać. Nagle zrywa się z krzykiem:
- O Boże!!! A mąż... od rana nier*chany!!!

"Drogie Bravo! Zrobiłam sobie pierwszą w życiu depilację i okazało się, że mam
krzywe nogi! Co robić?!"

W czasie egzaminu na pielęgniarkę padło pytanie:
- Jak spowodować wymioty u pacjenta gdy wszystkie inne metody zawiodą?
- Palec wskazujący lewej ręki wsadzić w gardło chorego, a palec wskazujący
prawej ręki do odbytnicy!
- A jeśli i to nie pomoże?
- Zamienić ręce.

Małżeństwo, nowy dom... piękna łazienka z wieloma lustrami.
On poszedł zaprosić na parapetówkę, a ona naga zaczęła tańczyć w łazience
patrząc na swoje piękne ciało. Zrobiła szpagat i się przyssała!
Mąż wraca, patrzy, łapie pod pachy, próbuje podnieść.... nic!
Dzwoni po majstra. Ten patrzy i mówi:
- Panie, kurwa trzeba kuć!
- Co Pan, kurw_a? Gres z Włoch za 4tys euro!
- Jest inna metoda, ale może się nie spodobać...
- Panie, wszystko ale nie gres...
Master ślini palce, łapie ją za sutki i zaczyna delikatnie kręcić...
- Co Pan, kur*a odpier*lasz? - pyta mąż
- Panie... zwilży się, przesuniemy do pokoju i tam skujemy!

Pies przewodnik zgubił właściciela. Teraz przyprowadza do domu kogo popadnie.

W ostatniej chwili przez już zamykające się drzwi do ruszającego autobusu wpada
kobieta, trzymając w ręku koronkowe majtki.
- Pani, gdzie takie dają? - pyta, wskazując na majtki jedna z pasażerek
- Nigdzie... To ja dałam, a założyć nie zdążyłam...

Armia Szkocka. Sierżant na apelu:
- McGregor, dlaczego wasza spódnica jest o 10 cm dłuższa niż regulaminowa?
- A jak Pan myśli... dlaczego, sierżancie?

- Jaka choroba ma bardziej przykry przebieg od syfilisa?
- Syfilis, z którego musisz wytłumaczyć się żonie.

Napalony nastolatek do kumpla:
- Mówię ci stary!!! Taka d*pa!!! Na samą myśl o niej mam wytrysk!!!
- No to musisz się koło niej zakręcić...
- A propos... Masz może chusteczkę jednorazową?

Na dyskotekę się wybrałem, pierwszy raz w życiu. Wchodzę, światło przygaszone,
umcy-umcy, część się giba, reszta w mroku, z drinami. Spróbuję zatańczyć może.
Wchodzę w cień, zahaczam jedną panienkę, coś tam się jąkam, potem drugą,
trzecią, czwartą. I dopiero z ostatnią udało mi się zatańczyć, a już trzy razy
loda zrobionego miałem.

Natasza mówi do porucznika Rżewskiego:
- Poruczniku ? Gramy w "niedomówienia"?
- A jak w to się gra?
- No na przykład jak powiem, że porucznik mnie ma pocałować w "R" to znaczy, że
porucznik mnie ma pocałować w "Rękę".
- A dobra .. jasne ...
- To niech porucznik zaczyna ...
- Niech Natasza weźmie mojego kut**a w obie "R" i mocno potrząsa...

Młoda dziewczyna przepycha się na początek kolejki:
- Przepuśćcie, dobrzy ludzie, jestem w ciąży!
Na to odzywa się babka w średnim wieku:
- Jak żeś ciężarna, to gdzie masz brzuch? A jeśliś wczoraj rypnięta, to ja też
i się nie chwalę!

Dwóch kompletnie zalanych facetów wytacza się z knajpy.
- Jedziemy na k*rwy!
- Nie, słuchaj, niedawno się ożeniłem. Żonka młoda, ładna...
- OK, zrozumiałem, jedziemy do ciebie!

Nie jest wielką sztuką poderwać fajną lachę, a już zwłaszcza wielką lachą
poderwać fajną sztukę...

Nie taka straszna matka, jak ją rysują pierwszoklasiści.

Jak umarł Zachariasz?
- Wpadł pod pociąg, bo jest napisane 'I przyszła kolej na Zachariasza'

Wnuczek z miasta przyjeżdża na wieś do dziadka. Obejrzał całe gospodarstwo,
posmutniał i zatęsknił za domem. Dziadek mówi:
- A może tak wziąłbyś strzelbę, psy i poszedł do lasu postrzelać?
Wnuczek ucieszył się i poszedł. Wraca po godzinie rozochocony:
- Dziadek! A jeszcze jakieś psy masz?

niedziela, 18 stycznia 2009

[HUMOR] Dowcipy na poniedzialek

Coraz bardziej zaciekła bitwa pomiędzy atakującą dziczą a obrońcami
grodu. Krew się leje wokół, obrońcy padają jak muchy, szala zwycięstwa
przechyla się w stronę atakujących.
Przywódca napadających z triumfem podnosi w górę flagę swojej watahy.
Rozlega się dziki wrzask atakującej czeredy. Resztka obrońców rejteruje
z placu bitwy.
Miasto zdobyte!
Dowódca trzymając dumnie drzewce flagi krzyczy:
- Zwyciężyliśmy!!!
Wszyscy:
- URAAAAA!!!
- Teraz to nasze miasto!!!
Wszyscy:
- URAAAAA!!!
- I teraz to miasto nazwiemy Yrmery!!!
Wszyscy:
- ???
Dowódca wyciąga komórkę, wykręca numer i krzyczy:
- No, Wania! Wywinąłem się! Miasto Yrmery! Teraz Twój ruch. Miasto na
literę Y. Czekam!

- Jednego.
- Ilu jasnowidzów potrzeba do zmienienia żarówki? 

Pewna gmina żydowska miała bardzo surowego rabina. Kładł on szczególny nacisk u
młodzieży na znajomość Pisma.
- Saro - pyta córkę bankiera Rozencwajga - kim był Mojżesz?
- Mojżesz, Mojżesz... czy to nie był ten nieślubny syn egipskiej księżniczki?
Ta odpowiedź doprowadziła rabina do białości.
- Saro! Oszalałaś!? Przecież w Piśmie wyraźnie stoi, że księżniczka znalazła
Mojżesza w koszyku na rzece Nil.
Na to Sara rezolutnie:
- Na jej miejscu też bym tak powiedziała.

Pijany w sztok facet wychodzi z baru, wykonuje kilka tanecznych kroków i
zatrzymuje się przy krawężniku z kluczykami w dłoni. Stoi tak sobie i się
kiwa... Podchodzi do niego policjant, klepie w ramię i pyta:
- Może w czymś pomóc?
- Taaak! Tak! Chtoooś mi uuchrat samooo...chóóót!
- No... A gdzie był ten samochód, kiedy ostatnio go pan widział?
- Ooo.. tuuuu! Na choońsssuuu teecho chluuszyyycha!
W tym momencie policjant zauważa, że facet ma rozpięty rozporek i cosik mu tam
wystaje.
- Czy jest pan świadomy tego, że się pan obnażył?!
Facet spogląda w dół:
- Oooo... poszszszsz! I dzieszszszyyynę teszsz saprallliii! 

Rozmawiają dwie gwiazdy filmowe:
- Ogarnia mnie przerażenie na samą myśl o pięćdziesiątce...
- Moja droga, a co ci się wtedy przydarzyło?!

Niedaleko pada elektryk od kombinerek...

Wiele dziewczyn pragnęło kiedyś wyglądać jak Britney Spears.
W końcu się doczekały.

Zauważyłem mrówkę faraona na blacie w kuchni. Niosła jakiś okruszek.
Zagrodziłem jej drogę palcem. Zawróciła. Znowu zagrodziłem. Znowu zawróciła.
Potem stanęła w bezruchu. Nie reagowała, więc wziąłem leżącą obok lupę i
korzystając z promieni słonecznych postanowiłem trochę ją przysmażyć... Jednak
kiedy przykładałem szkło zauważyłem, że coś do mnie pokazuje... Coś tam machała
łapkami, ale nie zdołałem dostrzec. One są, wiecie, dość małe. Przetrząsnąłem
szuflady i znalazłem mocniejsze szkło. Wtedy stało się jasne, że oto wyciągnęła
ona skądś mikroskopijnej wielkości spłachetek papieru czy coś i pokazuje mi
abym na niego spojrzał. Kurde, ależ to było malutkie. Jakbym się nie
gimnastykował - nic nie mogłem na nim dojrzeć. Przykryłem mrówkę szklanką i
pobiegłem poszukać szkolnego mikroskopu mego syna. Po pół godzinie znalazłem.
Wyregulowałem ostrość i powiększyłem obraz. Tak, na karteczce było pismo.
Jeszcze powiększyłem. Już prawie widziałem... jeszcze ostrość... jeszcze...
jeszcze trochę... uff.. ależ byłem podniecony. Jeszcze... już! Mogę odczytać!
Taaa... pięknie...
"POCAŁUJ MNIE W DUPĘ!"

U psychoanalityka:
- Mówi pan, ze każdego dnia widzi pan bakterie na swoim sedesie?
- Tak!!!
- A zdaje pan sobie sprawę z tego co one widzą w tym samym czasie?!

Jednostka wojskowa. Spadochroniarze. Wszyscy piją i balują. Nagle przychodzi
informacja, że nazajutrz ma przyjechać komisja, aby ocenić postępy w szkoleniu
spadochroniarzy. Popłoch w jednostce, bo przecież nikt nigdy tu jeszcze nie
skakał. Jeden z dowódców mówi:
- Szykujcie worki z piachem! Poprzywiązujemy je do spadochronów i będziemy z
samolotów zrzucać, a sami pochowamy się po krzakach i będziemy z nich
wyskakiwać po kolei. Komisja daleko siedzi - może nic nie zauważą.
Następnego dnia siedzi komisja, samolot leci, "spadochroniarze" wyskakują jeden
po drugim. Nagle jeden z worków odwiązał się od spadochronu i runął jak kamień
w krzaki. Z krzaków wyskakuje żołnierz ze słowami:
- K*rwa!!! Przecież tak to się zabić można!

- Wino robi z ciebie diablicę!
- Ja nie piłam wina!
- Ale ja piłem.

Do Spółdzielni Mieszkaniowej przyszło pismo:
"Naprzeciw mojego okna znajduje się solarium, a ściślej biorąc przebieralnia. Z
mojego okna wszystko widać, to mnie rozprasza, a dodatkowo wprowadza moralny
niepokój w moje uporządkowane życie. Uprzejmie proszę o zmianę mieszkania."
Pod wskazany adres wybrała się komisja. Patrzą w okno:
- Nic nie widać.
- Niech pan na szafę wlezie!
- No wlazłem. Dalej nic nie widać!
- Niech pan się w lewo przesunie!
- No nic nie widać.
- Jeszcze trochę w lewo!
Tu przedstawiciel komisji z hukiem spada na podłogę. Na to lokator:
- Widzi pan!? A ja tak mam cały dzień!

Biznesmen z Łomży jedzie taksówką w Warszawie:
- Słuchaj, świetny kierowca jesteś. Długo jeździsz?
- 5 lat.
- No mistrz normalnie. Słuchaj, a ile zarabiasz?
- 5000 zł miesięcznie.
- Dawaj, ja ciebie zatrudnię u siebie w firmie jako kierowcę. Będziesz woził
tylko mnie. Zapłacę 10 tysięcy miesięcznie.
Jadą po Łomży. Biznesmen:
- Skręcaj w lewo teraz.
- Przecież znak stoi - zakaz skrętu w lewo!
- Skręcaj, mówię, ja tu 40 lat mieszkam...
Zaraz za zakrętem stał patrol drogówki. Kierowca:
- No to sobie pojeździliśmy...
Biznesmen na to:
- Ty siedź, a ja zaraz wszystko załatwię...
Wysiadł, podszedł do patrolu, coś tłumaczy, wymachując rękami, policjant
spuszcza głowę, biznesmen odwraca się i odchodzi. Wsiada do auta:
- Jedziemy.
- A co pan mu powiedział?
- Powiedziałem, że jeździłeś 5 lat na taksówce w Warszawie i nie będzie byle
gnojek ciebie przepisów uczył...

W pubie o bardzo ciemnym wnętrzu siedzi przy barze znudzony facet i popija
drinka.. Czuje ze obok tez ktoś siedzi i zagaduje:
- Eee, opowiedzieć ci dowcip o blondynce?
Na to głos (kobiecy):
- No możesz.. Ale musisz wiedzieć, ze jestem blondynka 1,80 wzrostu i 70 kg
wagi i jestem naprawdę silna. A obok mnie siedzi tez blondynka 1,90 wzrostu, 80
kg wagi i podnosi na co dzień ciężary. A jeszcze dalej przy barze siedzi tez
blondynka, 2 metry wzrostu, mistrzyni w kick-boxingu..
Dalej chcesz opowiedzieć ten dowcip?
Facet pociąga powoli ze szklanki, myśli i mówi:
- Nie, już nie.. pier**le, nie będę go trzy razy tłumaczył...

- Dlaczego mężczyźni wybierają kobiety, które ciągle płaczą i potrzebują
godzin, żeby się ubrać?
- Bo innych nie ma.

piątek, 2 stycznia 2009

Nowy Blogroll

Postanowiłem dodać do mojego bloga reguralny blogroll, jak na razie jest tam tylko kilka blogów, ale zamierzam sukcesywnie dodawać kolejne, oczywiście jeśli uważacie, że wasz blog powinien się z jakiegoś powodu znaleźć w tym zestawieniu, to powiedzcie w komentarzach dlaczego i dajcie mi do niego link, a ja postaram się go dodać.

Pełen Blogroll znajduje się po prawej w kolumnie z różnymi dodatkami, którą też będę musiał przeorganizować. Zastanawiam się co zrobić z adsense, bo niestety, ale jakoś do tej pory nie przynosi mi żadnych wymiernych korzyści.

I jeszcze muszę poprawić layout postów, ale to później...

czwartek, 1 stycznia 2009

Sylwester 2008

Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!

Postanowiłem sobie, że będę tutaj wrzucał czasami moje zdjęcia i to pierwsza próbka, w kolejnym rzucie postaram się przygotować blogroll, ale to już jutro, tymczasem miłego oglądania, polecam pełny ekran :D