Coraz bardziej zaciekła bitwa pomiędzy atakującą dziczą a obrońcami
grodu. Krew się leje wokół, obrońcy padają jak muchy, szala zwycięstwa
przechyla się w stronę atakujących.
Przywódca napadających z triumfem podnosi w górę flagę swojej watahy.
Rozlega się dziki wrzask atakującej czeredy. Resztka obrońców rejteruje
z placu bitwy.
Miasto zdobyte!
Dowódca trzymając dumnie drzewce flagi krzyczy:
- Zwyciężyliśmy!!!
Wszyscy:
- URAAAAA!!!
- Teraz to nasze miasto!!!
Wszyscy:
- URAAAAA!!!
- I teraz to miasto nazwiemy Yrmery!!!
Wszyscy:
- ???
Dowódca wyciąga komórkę, wykręca numer i krzyczy:
- No, Wania! Wywinąłem się! Miasto Yrmery! Teraz Twój ruch. Miasto na
literę Y. Czekam!
- Jednego.
- Ilu jasnowidzów potrzeba do zmienienia żarówki?
Pewna gmina żydowska miała bardzo surowego rabina. Kładł on szczególny nacisk u
młodzieży na znajomość Pisma.
- Saro - pyta córkę bankiera Rozencwajga - kim był Mojżesz?
- Mojżesz, Mojżesz... czy to nie był ten nieślubny syn egipskiej księżniczki?
Ta odpowiedź doprowadziła rabina do białości.
- Saro! Oszalałaś!? Przecież w Piśmie wyraźnie stoi, że księżniczka znalazła
Mojżesza w koszyku na rzece Nil.
Na to Sara rezolutnie:
- Na jej miejscu też bym tak powiedziała.
Pijany w sztok facet wychodzi z baru, wykonuje kilka tanecznych kroków i
zatrzymuje się przy krawężniku z kluczykami w dłoni. Stoi tak sobie i się
kiwa... Podchodzi do niego policjant, klepie w ramię i pyta:
- Może w czymś pomóc?
- Taaak! Tak! Chtoooś mi uuchrat samooo...chóóót!
- No... A gdzie był ten samochód, kiedy ostatnio go pan widział?
- Ooo.. tuuuu! Na choońsssuuu teecho chluuszyyycha!
W tym momencie policjant zauważa, że facet ma rozpięty rozporek i cosik mu tam
wystaje.
- Czy jest pan świadomy tego, że się pan obnażył?!
Facet spogląda w dół:
- Oooo... poszszszsz! I dzieszszszyyynę teszsz saprallliii!
Rozmawiają dwie gwiazdy filmowe:
- Ogarnia mnie przerażenie na samą myśl o pięćdziesiątce...
- Moja droga, a co ci się wtedy przydarzyło?!
Niedaleko pada elektryk od kombinerek...
Wiele dziewczyn pragnęło kiedyś wyglądać jak Britney Spears.
W końcu się doczekały.
Zauważyłem mrówkę faraona na blacie w kuchni. Niosła jakiś okruszek.
Zagrodziłem jej drogę palcem. Zawróciła. Znowu zagrodziłem. Znowu zawróciła.
Potem stanęła w bezruchu. Nie reagowała, więc wziąłem leżącą obok lupę i
korzystając z promieni słonecznych postanowiłem trochę ją przysmażyć... Jednak
kiedy przykładałem szkło zauważyłem, że coś do mnie pokazuje... Coś tam machała
łapkami, ale nie zdołałem dostrzec. One są, wiecie, dość małe. Przetrząsnąłem
szuflady i znalazłem mocniejsze szkło. Wtedy stało się jasne, że oto wyciągnęła
ona skądś mikroskopijnej wielkości spłachetek papieru czy coś i pokazuje mi
abym na niego spojrzał. Kurde, ależ to było malutkie. Jakbym się nie
gimnastykował - nic nie mogłem na nim dojrzeć. Przykryłem mrówkę szklanką i
pobiegłem poszukać szkolnego mikroskopu mego syna. Po pół godzinie znalazłem.
Wyregulowałem ostrość i powiększyłem obraz. Tak, na karteczce było pismo.
Jeszcze powiększyłem. Już prawie widziałem... jeszcze ostrość... jeszcze...
jeszcze trochę... uff.. ależ byłem podniecony. Jeszcze... już! Mogę odczytać!
Taaa... pięknie...
"POCAŁUJ MNIE W DUPĘ!"
U psychoanalityka:
- Mówi pan, ze każdego dnia widzi pan bakterie na swoim sedesie?
- Tak!!!
- A zdaje pan sobie sprawę z tego co one widzą w tym samym czasie?!
Jednostka wojskowa. Spadochroniarze. Wszyscy piją i balują. Nagle przychodzi
informacja, że nazajutrz ma przyjechać komisja, aby ocenić postępy w szkoleniu
spadochroniarzy. Popłoch w jednostce, bo przecież nikt nigdy tu jeszcze nie
skakał. Jeden z dowódców mówi:
- Szykujcie worki z piachem! Poprzywiązujemy je do spadochronów i będziemy z
samolotów zrzucać, a sami pochowamy się po krzakach i będziemy z nich
wyskakiwać po kolei. Komisja daleko siedzi - może nic nie zauważą.
Następnego dnia siedzi komisja, samolot leci, "spadochroniarze" wyskakują jeden
po drugim. Nagle jeden z worków odwiązał się od spadochronu i runął jak kamień
w krzaki. Z krzaków wyskakuje żołnierz ze słowami:
- K*rwa!!! Przecież tak to się zabić można!
- Wino robi z ciebie diablicę!
- Ja nie piłam wina!
- Ale ja piłem.
Do Spółdzielni Mieszkaniowej przyszło pismo:
"Naprzeciw mojego okna znajduje się solarium, a ściślej biorąc przebieralnia. Z
mojego okna wszystko widać, to mnie rozprasza, a dodatkowo wprowadza moralny
niepokój w moje uporządkowane życie. Uprzejmie proszę o zmianę mieszkania."
Pod wskazany adres wybrała się komisja. Patrzą w okno:
- Nic nie widać.
- Niech pan na szafę wlezie!
- No wlazłem. Dalej nic nie widać!
- Niech pan się w lewo przesunie!
- No nic nie widać.
- Jeszcze trochę w lewo!
Tu przedstawiciel komisji z hukiem spada na podłogę. Na to lokator:
- Widzi pan!? A ja tak mam cały dzień!
Biznesmen z Łomży jedzie taksówką w Warszawie:
- Słuchaj, świetny kierowca jesteś. Długo jeździsz?
- 5 lat.
- No mistrz normalnie. Słuchaj, a ile zarabiasz?
- 5000 zł miesięcznie.
- Dawaj, ja ciebie zatrudnię u siebie w firmie jako kierowcę. Będziesz woził
tylko mnie. Zapłacę 10 tysięcy miesięcznie.
Jadą po Łomży. Biznesmen:
- Skręcaj w lewo teraz.
- Przecież znak stoi - zakaz skrętu w lewo!
- Skręcaj, mówię, ja tu 40 lat mieszkam...
Zaraz za zakrętem stał patrol drogówki. Kierowca:
- No to sobie pojeździliśmy...
Biznesmen na to:
- Ty siedź, a ja zaraz wszystko załatwię...
Wysiadł, podszedł do patrolu, coś tłumaczy, wymachując rękami, policjant
spuszcza głowę, biznesmen odwraca się i odchodzi. Wsiada do auta:
- Jedziemy.
- A co pan mu powiedział?
- Powiedziałem, że jeździłeś 5 lat na taksówce w Warszawie i nie będzie byle
gnojek ciebie przepisów uczył...
W pubie o bardzo ciemnym wnętrzu siedzi przy barze znudzony facet i popija
drinka.. Czuje ze obok tez ktoś siedzi i zagaduje:
- Eee, opowiedzieć ci dowcip o blondynce?
Na to głos (kobiecy):
- No możesz.. Ale musisz wiedzieć, ze jestem blondynka 1,80 wzrostu i 70 kg
wagi i jestem naprawdę silna. A obok mnie siedzi tez blondynka 1,90 wzrostu, 80
kg wagi i podnosi na co dzień ciężary. A jeszcze dalej przy barze siedzi tez
blondynka, 2 metry wzrostu, mistrzyni w kick-boxingu..
Dalej chcesz opowiedzieć ten dowcip?
Facet pociąga powoli ze szklanki, myśli i mówi:
- Nie, już nie.. pier**le, nie będę go trzy razy tłumaczył...
- Dlaczego mężczyźni wybierają kobiety, które ciągle płaczą i potrzebują
godzin, żeby się ubrać?
- Bo innych nie ma.
5 komentarzy:
Boskie. Po prostu boskie. Najlepszy pierwszy ;)
Mnie też rozwalił, ale nie wszyscy się śmieją do łez...
To ja nie mogłem doczytać do końca :D. Przeczytam jak mi będzie nie wesoło hehe
zabiłeś moje oczy tym zielonym fontem ;)
Super początek, jeszcze lepszy koniec:)
Prześlij komentarz