bo Policjant też człowiek:
"Niech jakiś wolny radiowóz pojedzie do parku. Lata tam jakaś goła
kobieta.
Tylko nie jedźcie tak jak ostatnio, wszyscy na raz!"
Policjant zatrzymał blondynkę jadącą motocyklem w wełnianej czapce i pyta:
- Dlaczego Pani nie ma kasku?
- Bo ja, proszę pana, zrobiłam wczoraj eksperyment.
Z 3 piętra zrzuciłam czapkę i kask.
Kask pękł, a czapka nie.
"Podjedź na ul. Grunwaldzką, tam jakieś dzieciaki
rzucają petardy. Wytłumacz im, gdzie mają sobie je wsadzić..."
"51, jak będziesz wolny, to podjedź do parku. Tam w krzakach jest jakaś
para. Podejdź dyskretnie i posłuchaj, czy ta pani mówi, że jej dobrze, czy
może krzyczy ratunku..."
"Przyślij mi tu grupę, bo na ulicy leży facet i wygląda, że mu coś
strzeliło do głowy... Co takiego!? Nie znam się na tym, ale wygląda mi to
na dwie kule kaliber 9 mm."
"Podjedź pod domy towarowe, tam czai się nasza obserwacja i biją ich
chuligani. Trzeba im pomóc."
"Na placu Wolności stoi czerwony zaporożec z niemieckimi znakami bojowymi.
Zobacz co to jest."
"Chciałbym przypomnieć, że nie wolno używać słów przez radiostację! - To
jak mam mówić?"
"Przed chwilą sprzed komisariatu skradziono radiowóz.Oznakowany. Wygląda
tak jak każdy inny."
"Jakiś pijany chodzi, samochodom w jeździe przeszkadza. Nadaj mu kierunek.
Ostrobramska przy PCO, na pasie zieleni leży. Tu trzeba trójek.
("trójki"-3033-policyjna nyska do zbierania pijaków). Trójki? Tak,
zgłaszam się. Podjedź i zabierz leżaczka do "Betlejem". No cóż, taki los
taksówki bagażowej."
"Jagiellońska 42, ma ją gwałcić. Zdążyła przedzwonić..."
"Przy mieszkaniu leży i śpiewa. Może artysta? Sprawdź, czy go do izby, czy
na festiwal."
- Kiedy wreszcie dowieziesz zatrzymanego do prokuratury? Tam czekają już 3
godziny!
- Jak tylko pomocnik dowiezie mi benzynę tramwajem. Gdzie stoisz?
- Nie wiem, nigdy tu nie byłem.
Opowiedziane przez policjantów:
Kiedyś dyżurny mojej KPP wysłał radiowóz na interwencję mówiąc do nas "po
radiostacji": jedźcie do parku, bo tam facet konia bije. Załoga popatrzyła
na siebie i nie wiedzieli zbytnio, co mają zrobić. Jak się okazało ktoś
zadzwonił na policję, widząc, jak jakiś facet załadował na wóz skoszoną
trawę, a że koń nie mógł tego ciągnąć, to go batem potraktował!
... a czy słyszeliście, żeby dyżurny sam siebie kryptonimem wywołał, a
później wrzeszczał, że mu się nie zgłasza nikt ? To dopiero ubaw - mówi
policjant z Podkarpacia.
Jest cieplutka noc. 3.30. Wokół otwarte osiedle. Wielu ludzi jeszcze nie
śpi, okna mają otwarte. Słyszą o czym rozmawiają policjanci, a najlepiej
słyszą radiostację. Patrol legitymuje. Jedynego nieszczęśliwca, jaki
pojawił się w polu widzenia - tuż przed własnym blokiem. Musieli trochę za
nim gonić, bo był daleko. Legitymowanie. Sprawdzają, czy nie poszukiwany.
Dyżurny pyta jeszcze raz o nazwisko, bo mu się coś nie zgadza.
Przeliterowuje nazwisko. OK - "F" lub jak kto woli "NP".
Policjanci po powrocie do jednostki mówią dyżurnemu, że będzie na niego
skarga?! Dlaczego?! Za sposób sprawdzania i komentarz w radiostacji. Co
zatem zaszło?! Dyżurnemu nie pasowało nazwisko sprawdzanego:
- Kotas ? - Tak. I pomimo że usłyszał wyraźnie, naciska na "sitko"
ponownie: - Nazwisko Kotas? Tak jak Kutas, tylko przez "O"?! - Tak! -
usłyszał cichutko i nieśmiało. - To nie mam takiego ... w komputerze.
Zabrzmiało pięknym, wielokrotnym echem po ciasnej zabudowie sypialnianej
dzielnicy, tuż pod oknami mieszkania nieszczęśnika i jego sąsiadów.
"Hmmm. Jako młody przestraszony patrolowiec w jednostce w Leżajsku
zatrzymałem do kontroli panią będącą pod wpływem alkoholu, która z uporem
próbowała rozjechać białe myszki biegające po ulicy... Niestety, nie
dysponowaliśmy stosownym urządzeniem, tzn. alkomatem. - Dyżurny
zadysponował: "to zabrać tę panią i przedmuchamy ją na komisariacie..."
Szkoda, że nie widzieliście miny kobitki. Momentalnie wytrzeźwiała.
Korespondencja po przeprowadzonej interwencji do dyżurnego: "Słuchaj on
jest bezdomny. Ja go pouczyłem i poszedł sobie do domu..."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz