czwartek, 1 lutego 2007

Traktat o Konstytucji dla Europy

Cóż dzieło można oceniać po wielkości, poniżej fotka na której ładnie widać porównanie "Konstytucji Europejskiej", Konstytucji USA i Konstytucji Islandii... Prawda, że robi wrażenie... Wg mnie ta europejska jest jakąś podejrzanie małą czcionką na ultracienkim papierze a ta USA jest z komentarzem.... Na temat Islandzkiej się nie wypowiadam, bo nie znam, lepiej by mi wyszło z fińską i szwedzką, które są podobne wymiarowo.



No to się pośmialiśmy, a teraz powiem dlaczego to wcale nie jest zabawne... W zasadzie te publikacje są zupełnie nie porównywalne. Zarówno konstytucja USA, jak i Islandii oraz również Polski i pewnie wielu innych krajów są "tylko" ustawami zasadniczymi, takim trzonem na którym opiera się prawo danego suwerennego kraju. Natomiast to co my nazywamy Konstytucją Europejska jest tak naprawdę traktatem międzynarodowym pomiędzy 27 suwerennymi krajami i jako taki musi być niezwykle precyzyjny. Mało tego - Traktat ten miał (a w zasadzie ma, patrząc na działania Niemców) zastąpić cały zbiór istniejących traktatów europejskich, które z dniem wejścia w życie Eurokonstytucji straciłyby ważność. Więc taka grubość biorąc pod uwagę zakres spraw i ilość podmiotów których traktat dotyczy nie jest wcale imponująca. Zupełnie innym problemem jet to, czy rzeczywiście nie mógłby być o połowę cieńszy i cała biurokracja unijna zajmująca się badaniem krzywizny banana. Na pocieszenie powiem jedynie tyle, że to jest chyba znak czasów, bo USA też zaczyna wprowadzać podobne idiotyczne regulacje... I gdzie tu wolność???

Brak komentarzy: