wtorek, 27 lutego 2007

Ostatni Król Szkocji

Ale jaja...

Kojarzycie film Ostatni Król Szkocji? No więc wpadły w moje ręce 2 fotki kostiumu w jakim biegał główny bohater:



Prawda, że imponująca kolekcja - niczym u marszałków radzieckich... Tylko jest jeden myk. On ma Virtuti Militari:



Kostiumolog trochę pojechał, ja myślę, że możemy śmiało protestować, bo było nie było to jest największe polskie odznaczenie....

poniedziałek, 26 lutego 2007

Z pamietnika arabskiego terrorysty

Z cyklu znalezione w sieci, stare, ale jare ;-)

Poniedziałek 7:00
Allah Akbar. Cały świat się o nas dowie. Dziś zamach na okupantów z Polski. Tym razem na ich ziemi. Cel - Okęcie. Tradycyjnie porwiemy samoloty - cztery. Jeden spadnie od razu, trzy sparaliżują pozostałe porty lotnicze. Zwycięstwo jest nasze!!!

Poniedziałek 17:00
Cały czas nie możemy znaleźć bagaży. Nici z ataku, na dodatek możemy już stąd nie wyjechać.. To nic - jutro atak na Balice - tam musi się udać!

Wtorek 7:00
Dziś bracia wyjechali do Balic. Nie mamy bagaży, ale sterroryzujemy obsługę plastikowymi nożami i widelcami. Będzie dobrze.

Wtorek 18:00
Bracia Talibowie wrócili - śmierdząca sprawa: kazano im zapłacić za autostradę, a jak byli przy lotnisku (15 minut później) kazali im zapłacić znowu Wycofaliśmy się żeby nie budzić podejrzeń. Zresztą podobno i tak w polskich samolotach nie dają sztućców, bo je się tylko kanapki. PS Jutro atakujemy siedzibę polskiego rządu.

Środa 8:00
Dziś atak na polski parlament - mamy już dwa autobusy z przyczepami załadowane karbidem. Trotyl ukradli nam w poniedziałek na lotnisku, nic innego nie dało się skombinować. Autobusy wyjeżdzają o 8:30 - godziny wyjazdu przyczep jeszcze nie znamy - tajemnica. Plan jest prosty - przejeżdzamy przez Warszawę i pierdut. Allach jest wielki!!!

Środa 17:30
Znów coś poszło nie tak. Bez problemów dotarliśmy do celu, ale droga była zablokowana przez samochody. Na wszystkich biało-czerwone wstążki. W każdym jeden kierowca-samobójca . Chyba przewidzieli nasz atak i wystawili swoich żołnierzy (prawie sami faceci, żadnych starców i dzieci - elita). PS Te dziury po drodze to chyba też nie przypadek - czyżby planowali zaminować drogę? Jutro zmiana planów - cel: Pałac Kultury. Tymczasem wycofamy się pod Warszawę...

Czwartek 7:00
Wstaliśmy rano bo plan wymaga szybkich posunięć, poza tym zadekowaliśmy się pod Warszawą. Wyjazd o 7:10, prejazd przez Janki, Raszyn, wysadzamy Pałac Kultury Nauki i (na) Sztuki, po czym pryskamy do Klewek, gdzie bracia Talibowie podstawią helikoptery. BUŁKA Z MASŁEM.

Czwartek 17:30
Oddam życie za bułkę z masłem. Stoimy od rana w Raszynie. Jakieś pacany w biało-czerwonych krawatach w kółko chodzą po pasach. Nie da się przejechać - próbowaliśmy ich staranować, na szczęście Ahmed zauważył leżące po drugiej stronie odwrócone brony. Dobrze że nie szarżowaliśmy - nie byłoby jak wrócić do Janek do McDonalda... PS Tym razem rzucili przeciwko nam starców i baby - widocznie nas lekceważą. Ale my mamy plan - wrócimy w nocy

Piątek 6:30
Wreszcie przechytrzyliśmy wroga - przyjechaliśmy w nocy. Siedzimy przed stadionem Legii (X-Lecia był większy, ale jakieś męty się kręciły).

Piątek 7:30
Super wiadomość - namówiliśmy na akcję jakąś wycieczkę - przyjechała autokarami i od razu zgodziła się na akcję. Mają nawet własne siekiery, materiały wybuchowe i transparenty. Idzie nam jak z płatka. Allach nam sprzyja.

Piątek 16:30
Nie, noooo. Co za ludzie - nie dość, że sami dostali pałami, to jeszcze pobili naszych braci Talibów. LUDZIE JAK KTOŚ MA BRODĘ TO JESZCZE NIE ZNACZY ŻE JEST ŻYDEM. Żydzi mają PEJSY!!!!! Patrzcie trochę uważniej... Mam tego dość. Kit z Polską. Jutro atakujemy SALWADOR!



Miłego poniedziałku...

sobota, 24 lutego 2007

Photoshop - poradnik fotomanipulatora (3) - powłoki

Tak jak obiecałem, prezentuje kolejną część poradnika dla początkujących w PhotoShopie, który to poradnik znalazłem na YouTube. Dzisiaj podstawy pracy z powłokami (Layers)





Poprzednie poradniki:
Photoshop - poradnik fotomanipulatora

Photoshop - poradnik fotomanipulatora (2) - maski

Miłej nauki...

piątek, 23 lutego 2007

JW23 i Secret Service

Coś mnie ostatnio na wspominki bierze, może dlatego że wpadają mi w ręce linki do różnych staroci, albo wręcz archiwów ze starociami. I tak dziś zupełnie przez przypadek trafiłem na stronkę która przypomniała mi mój ulubiony program radiowy (swego czasu, trochę dawno to było).

Program nazywał się JW23 i był emitowany na żywo w RMF FM w niedzielne wieczory - od 20 do północy. W poniedziałek zawsze rano byłem troszkę nieprzytomny, w końcu byłem wtedy w podstawówce, bo w liceum już się przyzwyczaiłem... Program był na antenie od 1994 do 3.01.1999 roku. Prowadził ją Marcin Wrona (tak, ten Marcin Wrona) oraz Marcin Jędrych (który wraca do RMF FM). Towarzyszyli im "Monter" czyli Wawrzyniec Sierosławski, Tomasz "Amfi" Sarba oraz "Poczta" i "Ona". W późniejszym czasie Wrone zastąpił Witold Odrobina.

Sam program był dla mnie niesamowicie ważny i myślę, że to właśnie on jest odpowiedzialny za moja wykrzywiona psychikę i pokręcone poczucie humoru. Tak na marginesie to zastanawiam się ilu spośród czytelników mojego Bloga pamięta JW23 i słuchało sobie tego czegoś i przypomniało im się dzieciństwo/młodość, wszak to było 10 lat temu...

Wspomniany wcześniej link do archiwum montera

Jeszcze a'propos wspominek (ależ mnie wzięło na sentymenty, czy to oznaka starzenia się?) to ponownie pojawiła się inicjatywa odbudowania idei Secret Service - kultowego czasopisma o grach. Powstaje Strona SS On-Line, a ostatnio swoją działalność rozpoczęło Forum Fanów Secret Service. Mówię ponownie, bo już kiedyś taka inicjatywa żyła, a teraz sobie radośnie wegetuje - Portal Pism Kultowych. Pewnie jak strona ruszy bardziej z impetem to będę ją dokładniej śledził, a tymczasem tylko wzmianka, że coś takiego jest...

Piszcie czy macie jeszcze jakieś wspomnienia z czasów, kiedy trawa była bardziej zielona, śnieg bardziej biały, wydawany był Secret Service, emitowane JW23... Ciekaw jestem co drodzy czytelnicy pamiętacie z "minionych" ;-) czasów. :D

środa, 21 lutego 2007

Photoshop - poradnik fotomanipulatora (2) - maski

Wygrzebane na YouTube - Tutorial na temat używania maskowania i zaznaczeń w PS. Niestety poradnik jest po angielsku, ale myślę, że większość czytelników, którzy używają photoshopa sobie z tym poradzi :D

Ponieżej 3 częściowy poradnik, wkrótce więcej.








Ze specjalną dedykacją dla O.

Photoshop - poradnik fotomanipulatora

Zainspirowałem się poprzednim postem i filmikiem z bloga Don Chichota:



i znalazłem taki oto filmik - tutorial jak poprawić portret:



Tak na marginesie - poprzedni post był 200, a zaraz wrzucę jeszcze jeden odnośnie photoshopa i jego możliwości :D

Dove - parodia reklamy

Kiedyś popełniłem post na temat reklamy wirusowej Dove i jej mutacji, a wczoraj znalazłem na blogu Don Chichota taką oto parodie tamtej reklamy:



Prawda, że ohydna?

wtorek, 20 lutego 2007

Nie mów Mamo, Tato...

Miałem to pozostawić bez komentarza, ale normalnie nie mogę. Wpadł w moje ręce link do artykułu z The Sun z wczoraj. National Healthcare Scotland (NHS) - taki Szkocki odpowiednik naszego Ministerstwa Zdrowia opublikował raport pod tytułem "Fair wobec wszystkich - Szersze Wyzwanie - Dobre Praktyki NHS wobec Lesbijek, Gejów, Biseksualistów i Transseksualistów" (taka grupa tam kryje się pod akronimem LGBT), w którym zaleca unikanie słów "Mama" oraz "Tata" i zastąpienie ich słowami opiekun bądź starżnik. Raport zaleca również unikanie słów mąż, żona, małżeństwo ponieważ sugerują związek ludzi różnych płci.

No przecież to zakrawa na totalną paranoje - coraz większe rozbestwienie pewnych środowisk, mało tego, podejrzewam, że takie pomysły bardzo szybko obrócą się przeciwko ich twórcom i powiększą tylko bariery. A tak na marginesie, to czy ja już wspominałem o nad wyraz uprzywilejowanej mniejszości? Chciałbym zauważyć, że zakaz używania słów Mama oraz Tata dyskryminują normalne pary. Jeśli w przyszłości będę miał dziecko i w przychodni, w szpitalu czy gdziekolwiek indziej ktokolwiek powie o mnie "opiekun" albo "strażnik" zamiast "Tata" to albo mu z miejsca przypi@#$%& albo podam do sądu i oskarżę o dyskryminacje. A co!

Poniżej notki z Rzeczpospolitej:


Słowo "mama" na cenzurowanym

Służba zdrowia w Szkocji zaleciła personelowi przychodni i szpitali unikania słów "mama" i "tata". Uznała, że obrażają one homoseksualnych "rodziców".

Nowe dyrektywy dla zatrudnionych w publicznej służbie zdrowia (to największy pracodawca na terenie Szkocji) zawarto w specjalnym dokumencie "Fair wobec wszystkich". Można w nim znaleźć m.in. wytyczne, w jaki sposób powinno się rozmawiać z pacjentami i między sobą, aby nie używać w pracy homofobicznych słów.

Za takie uznane zostały "mama" i "tata", które w rozmowach z dziećmi powinno się zastąpić na przykład "opiekunami", "strażnikami" lub w ostateczności "rodzicami". "Orientacja seksualna i płeć nie mają nic wspólnego z dobrym rodzicielstwem" - przypomnieli autorzy raportu. Zamiast słów "małżeństwo", "żona" czy "mąż" pielęgniarki powinny mówić: "partnerzy", "bliscy przyjaciele", "bliscy". "Pozwoli to pacjentom samodzielnie zdecydować, kto jest dla nich ważny" - podkreślono. Zalecono również zaopatrzenie szpitali w homoseksualne czasopisma i plakaty przedstawiające inny niż heteroseksualny model rodziny. Wszyscy pracownicy będą przechodzić odpowiednie szkolenia, po których poszczególne zespoły mają wyznaczyć osobę, która będzie odpowiedzialna za wprowadzenie wytycznych w życie.

- Środowiska homoseksualne same się ośmieszają - powiedziała "Rzeczpospolitej" znana brytyjska specjalistka od spraw rodziny Lynette Burrows. - Wprowadzanie podobnych nonsensownych przepisów to wyjątkowo drastyczne łamanie praw dziecka - dodała.

Przedstawiciele szkockiej Narodowej Służby Zdrowia tłumaczą, że dzięki zmianom wszyscy powinni czuć się w szpitalach komfortowo. - Chcemy w ten sposób skłonić naszych pracowników do większej wrażliwości, otwartości na homoseksualistów. Nie chcemy ich dyskryminować - powiedziała "Rzeczpospolitej" rzeczniczka NHS.

Piotr Zychowicz

źródło: Rzeczpospolita

I jeszcze uzupełnienie:

Szkoci kontra homofobia

Kuriozalne wytyczne dla pracowników służby zdrowia w Szkocji mogą się obrócić przeciwko homoseksualnemu lobby

Nowe przepisy, według których personel szpitala nie powi nien używać "homofobicznych" słów "mama" i "tata", nie zaskoczyły ekspertów. - Szkocja ostro skręciła na lewo. Gdyby nie szkoccy wyborcy, nigdy nie rządziłaby nami Partia Pracy - powiedziała "Rz" brytyjska ekspert do spraw rodziny Lynette Burrows. - Za zmianami politycznymi poszły zmiany obyczajowe. Szkocka klasa polityczna całkowicie straciła kontakt z rzeczywistością - dodała.

Homoseksualizm już dawno wkroczył do szkockich szkół. Od siedmiu lat prowadzi się tam na ten temat rozmaite pogadanki i lekcje. Wprowadzane są programy mające na celu walkę z dyskryminacją i przemocą wymierzoną w dzieci uważające się za homoseksualistów.

W zeszłym roku zorganizowano specjalne zajęcia, na których instruowano dzieci, w jaki sposób powinno się uprawiać "bezpieczny homoseksualny seks". Oprócz wskazówek czysto technicznych opowiadano dzieciom o prezerwatywach, które mają uchronić przed AIDS, o"emocjonalnej stronie homoseksualizmu" oraz o tym, w jaki sposób skontaktować się z gejowskimi organizacjami.

Realizacja ideału sprawiedliwości społecznej

Wpływy tych ostatnich w minionych latach gwałtownie rosną. Jak przyznała rzeczniczka szkockiej Narodowej Służby Zdrowia (NHS), dyrektywy dotyczące "walki z językiem dyskryminacji" w szpitalach zostały opracowane przez znaną organizację zrzeszającą homoseksualistów Stonewall Scotland.

- My je tylko zaaprobowaliśmy. Od dawna ściśle współpracujemy z tym środowiskiem. Chcemy bowiem zapewnić jak najlepszą opiekę wszystkim pacjentom - powiedziała "Rz" rzeczniczka NHS. Dokument "Fair wobec wszystkich" sfinansowany został ze środków publicznych.Oprócz bardzo kontrowersyjnych wytycznych, dotyczących np. zamiany słów "mama" i "tata"na"opiekunowie" czy "strażnicy", w szkockich szpitalach pojawią się też nowe formularze dla pacjentów i pracowników. Fragment dotyczący płci zostanie zmieniony ze zwyczajnego "Mężczyzna/Kobieta" na: "Mężczyzna", "Kobieta" oraz "Inne".

Jak bowiem podkreślają pracownicy NHS, komfortowo w szpitalu powinni czuć się nie tylko hetero- i homoseksualiści, ale również transwestyci. "Te przepisy to wyraz naszego przywiązania do ideału sprawiedliwości społecznej i pragnienia, aby służba zdrowia była przykładowym przedsiębiorstwem" -napisał we wstępie do dokumentu "Fair wobec wszystkich" wysoki rangą przedstawiciel NHS Paul Martin.

Słowo "gej" stało się obelgą

-Dzięki poparciu liberalnego establishmentu ugrupowania homoseksualistów stały się nietykalne. Ludzie boją się je skrytykować, żeby nie sprowadzić na siebie wściekłego ataku, nie zostać okrzykniętym homofobem - tłumaczy Lynette Burrows. Według niej środowiska te poczuły się jednak zbyt pewnie i forsując rozmaite karkołomne inicjatywy, strzelają sobie samobójczą bramkę.

- Ludzie są w stanie znieść wszystko, byle miało cień realizmu. Tymczasem zakaz mówienia "mama", "tata" jest po prostu niemożliwy do wprowadzenia. Pielęgniarki i tak będą robiły oko do dzieci i szeptały ukradkiem: "mamusia przyszła". A homoseksualiści staną się tylko obiektem drwin -podkreśla pani Burrows.

Z jej obserwacji wynika, że dzięki takim akcjom ludzie, którzy nigdy nie mieli nic przeciwko osobom o odmiennej orientacji seksualnej, diametralnie zmieniają zdanie. - BBC od dwudziestu pięciu lat angażuje się w nachalną promocję homoseksualizmu. Efekt jest taki, że dziś w Wielkiej Brytanii słowo "gej" to największa obelga. Takie rzeczy, zamiast zwalczać niechęć do homoseksualistów, wywołują ją -podkreśliła.
PIOTR ZYCHOWICZ

źródło:Rzeczpospolita

Edit:
pogrzebałem troszkę bardziej - Tutaj jest Raport Stonewall, specjalnie dla co bardziej dociekliwych. kontrowersyjny fragment jest na 7 stronie pdfa. Trochę mnie poniosło, tak to jest jak się człowiek na bulwarówkę powołuje. W raporcie jest po prostu sugestia, żeby do dzieci będących pod opieką homoseksulanych par (co dla mnie jest patologią) mówiąc o opiekunach nie używać słowa "Mama" badź "Tata". Co nie zmienia faktu, że jest to paranoja i poprawność polityczna sięga granic absurdu...

poniedziałek, 19 lutego 2007

Sacha Baron Cohen - wywiad

Ot, znalazłem taką perełką - wywiad z Sacha Baron Cohenem, dla tych którzy nie wiedzą - to prawdziwe oblicze Ali G. i Borata. Gość jest niesamowity i świetnie opowiada o tym jak robi sobie jaja z "ważnych" postaci. Wywiad ten to prawdziwa perełka, gdyż dużo łatwiej trafić na wywiady z jedną z granych przez niego postaci...



I jeszcze jeden, który znalazłem przed chwilą:

Nora - kot grający na fortepianie

no i kolejny filmik do kolekcji ciekawych i zabawnych filmików z YouTube. Tym razem kotek, który usiłuje grać na fortepianie. Uwielbiam koty, a ten jest tak pełen zaangażowania w to co robi, że nie pozostaje już nic, tylko usiąść i podziwiać :D

Średniowieczny Helpdesk

czyli czym się różni książka od zwoju....

Miałem dziś chwilkę i postanowiłem odrobić nieco zaległości na YouTube. Na pierwszy ogień poszedł średniowieczny helpdesk... Nie wiem jak wy, ale podobieństwo jest wręcz uderzające... =D

Poniedziałkowy poranek...

Z dedykacją dla wszystkich, którzy mieli dziś problem z wstaniem, nie lubią poniedziałków i imprezowali w weekend... Na dobry początek tygodnia...



Oby już był piątek....

piątek, 16 lutego 2007

Polskie znaki w Anglii


Po lewej skan z artykułu jaki do mnie dziś dotarł mailem wirusowym. Otóż na drodze A49 w hrabstwie Cheshire w środkowej Anglii pojawiły się polskie znaki objazdu. Okazuje się, że to przez polskich kierowców Ciężarówek którzy błądzili i nie mogli znaleźć drogi do "Whitchurch i pobliskich miejscowości". Neil Anderton z wydziału autostrad hrabstwa Cheshire stwierdził, że kilka tygodni temu musieli wstrzymać prace i przepuścić Polaków.... Niestety okazało się, że znaki po polsku są nielegalne i muszą zostać usunięte. Może to i dobrze, bo trochę wstyd, żeby człowiek który wyjechał do Anglii nie umiał języka w stopniu wystarczającym żeby zrozumieć prosty znak drogowy... Ehhh, ale nam, Polakom, ci "niektórzy" kierowcy PR robią....

czwartek, 15 lutego 2007

fun.from.hell.pl

Troszkę mnie wzięło na wspominki i przypomniałem sobie, że kiedyś istniał serwis, a raczej bardzo bogate archiwum sieciowych śmiesznot - były tam tony obrazków i filmików, a nazywało się to cudo fun.from.hell.pl.
Niestety, ale przestało istnieć, dziś jak sobie przypomniałem to wyskoczyła mi informacja, że strona pod wskazanym adresem nie istnieje, jedyne co znalazłem to obraz strony w "Web Archive", swoja drogą arcyużyteczne narzędzie. A po samej stronie nie został widoczny ślad, oprócz 39,100 odwołań w Google... Sprawdzalem na /42.pl ale tam też nie ma wspomnienia. Cóż stronka odeszła Cicho tak samo cicho jak się pojawiła, bez fanfar mniej więcej w czasie kiedy pojawiło się YouTube i triumfy zaczęło święcić Web2.0. Taki znak czasów... A może ktoś z Was drodzy czytelnicy ma jakieś informacje z pierwszej ręki na temat tego co się stało z tym archiwum humoru? Może ktoś przeniósł to z serwerów sgh na jakieś inne, a całe to archiwum dalej sobie radośnie funkcjonuje....

Nienawidzę śniegu...

Ci, którzy mnie znają, wiedzą jaką sympatią darze to białe ustrojstwo wymienione w tytule. No bo czyż jest coś piękniejszego od puszystych białych płatków delikatnie opadających z nieba?

Otóż jest... Nawet mgła ma więcej uroku, burze, oberwania chmury, na Boga, przecież z wszystkich zjawisk atmosferycznych to białe paskudztwo jest najbardziej wredne. Zwykle jak spada powoduje wzrost wypadków samochodowych, zwiększa czas dojazdu do pracy/szkoły, przemacza buty, utrudnia chodzenie, etc. Fakt, że może to i ładnie wygląda ale tylko przez pierwsze pół godziny, potem na ulicach zmienia się w mokrą i brudną breje a na chodnikach w lodowisko.... W zasadzie to nie mam nic przeciwko puszystym płatkom śniegu... Ale w górach! Jak najdalej ode mnie!

No cóż kolejny osobisty post mi wyszedł :D Jeszcze dla poprawienia humoru:

Tak wiem... w tej materii przypominam Garfielda..

środa, 14 lutego 2007

Zakaz Palenia!

Znalazłem na Wykopie link do filmiku, który mnie zainspirował, a raczej przypomniał mi coś czego serdecznie nienawidzę. Chodzi mi mianowicie o papierosy. Nie macie pojęcia jak ja tego ustrojstwa nie trawię. Nie mam nic przeciwko ludziom, którzy lubią sobie niszczyć życie w ten sposób. Luzik to ich problem. TO co mnie naprawdę irytuje to ich prawie stu procentowy brak poszanowania innych. Na przykład sąsiad z bloku który lubi sobie zapalić na balkonie i go nie obchodzi, że ten dym trafia do mnie do mieszkania przez otwarte okno. Dresik co to pali na przystanku i dmucha na lewo i prawo na oczekujących na tramwaj lub autobus. Takich sytuacji jest multum. A już absolutnym szczytem chamstwa i prostactwa jest palenie przy jedzeniu... No po prostu brak mi słów... Poniżej filmik, z dosyć ostrym i niekoniecznie kulturalnym sposobem reakcji na takie zachowanie:



Zaznaczam raz jeszcze, że nie jestem przeciwnikiem palenia, ale niech palacze trują się sami i nie zatruwają życia innym. Moim zdaniem palenie powinno być absolutnie zakazane w miejscach gdzie przebywają niepalący. Jak gro palaczy nie potrafi się zachować, to niestety trzeba ich do tego zmusić. Jak chcą palić to po swoich domach, albo w wydzielonych zamkniętych pomieszczeniach...

wtorek, 13 lutego 2007

Porucznik Borewicz i Miś Uszatek

Edit: Ponieważ dostałem kilkanaście głosów, że to jest nieśmieszne i w ogóle "be" postanowiłem coś z tym zrobić, szczególnie, że jakoś te filmiki przestały być śmieszne. Postanowiłem jednak, że nie będę kasował wpisu, a jedynie nieco go zmodyfikuje. Nie będę tego kasował z jednego powodu - rzetelności. Tak popełniłem taką głupotę i umieściłem to tutaj, ale nie będę kasował, bo było by to oszukiwaniem rzeczywistości. Poza tym, jak je zamieszczałem było to bardziej spowodowane przypomnieniem pewnej epoki zanim jeszcze pojawiło się YouTube....

Te dwa filmiki prezentują treści wulgarne i nieobyczajne, więc Szanowny Czytelniku, jeśli nie musisz to nie oglądaj!

Dzisiaj zostałem uświadomiony, że na moim blogu brakuje tak istotnych dla rozwoju polskiego internetu kwiatków, jakimi niewątpliwie są parodie Porucznik Borewicz oraz Miś Uszatek... Dlatego ze specjalną dedykacją dla HR zamieszczam niniejszym te "archiwalne" filmiki.

Ostrzegam, że zawierają treści nieco obraźliwe i wulgarne... cóż, na pewno nie każdemu się to spodoba... przynajmniej jest to lżejsze niż cykl "pudzian, czyli koks po polsku..."

Poniżej linki do YouTube
Porucznik Borewicz
Miś Uszatek

sobota, 10 lutego 2007

Blogujacy Politycy

Ot na wykopie trafiłem na ciekawego linka na YouTube - Program o Blogach pisanych przez polityków. Generalnie politycy nieźle po sobie jeżdżą... Żenua...





Z całej tej ekipy tylko JKM zachował poziom... Zdeklasował profesor Seneszyn i Eurodepudowanego Czarneckiego...

Reklama z robotem GM

No tak, miałem w weekend trochę wyluzować, ale chyba za bardzo nie potrafię...

Wczoraj przeczytałem gdzieś notkę o kontrowersyjnej reklamie General Motors z robotem w roli głównej. Pomyślałem sobie, no tak, pismaki znowu coś zwietrzyły i robią z igły widły. Dzisiaj czytam na RMF FM:

Robot montujący samochody upuszcza śrubkę, traci pracę i z wysięgnikiem spuszczonym na kwintę opuszcza bramy zakładu, po czym rzuca się z mostu do rzeki. Ta reklama telewizyjna jednego z koncernów samochodowych wzbudziła falę protestów w USA.

Organizacje społeczne przypominają, że codziennie próby samobójcze podejmują dziesiątki Amerykanów, którzy stracili zajęcie. Koncern tłumaczy, że tematem reklamy jest dbałość o jakość produkcji, a nie depresja po utracie pracy, ale zgodził się wyciąć z filmu scenę skoku robota do wody.


Pomyślałem, hmmm, no to na pewno jest już na YouTube, i miałem rację...



Okazuje się, że to była reklama z okazji Super Bowl, a nie muszę chyba mówić jaką to ma oglądalność... No i muszę przyznać, pomijając fakt rewelacyjnego wykonania, że reklama jest dosyć drastyczna, pomimo braku krwi. W sumie to się nie dziwie tym organizacjom. Sam bym zaprotestował... A zresztą sami oceńcie i skomentujcie...

piątek, 9 lutego 2007

Maciej Stuhr - Nic się nie dzieje...

No dobra, ostatni wpis dzisiaj ;-) troszkę się zagalopowałem...

Tak sobie radośnie surfowałem po Necie i trafiłem na tą fotkę:

Wydział Zarządzania - Nic się nie dzieje... :P


I przypomniło to mi jeden skecz Macieja Stuhra:



:D

Tyle na piątak... Miłego weekendu...

Web 2.0 - czyli nowe nadchodzi

Łeb-dwa-zero, łeb-dwa-zero, wszyscy naokoło coś o tym pitolą, każdy użytkownik Wykopu, Flickra, czy innego tworu ma swoją definicję czym jest web2.0. Ja też. Ale nie będę sie nią z wami dzielił, bo dużo już zostało powiedziane, ale nie wszystko. Poniżej prezentuje filmik stworzony przez Michaela Welcha z Kansas State University. Filmik ten doskonale oddaje ewolucje przetwarzania informacji w kierunku web2.0, od "liniowego" tekstu zapisywanego na kartce, poprzez hiperlinki, aż po dynamicznych znaczników XML... Ciekawe co nas czeka jutro, albo za kilka dni...

Instalacja Windows Vista

No tak, poniżej poradnik jak zainstalować Windows Vista na nietypowym sprzęcie.



Swoją drogą to nie spotkałem się jeszcze z systemem na który użytkownicy tak narzekali... Miało być coś super ekstra i nie powtarzalne, a M$ wypuściło shit większy niż zwykle, i może zwykłego użytkownika to zadowoli, ale niech tylko spróbuje mieć coś nietypowego w komputerze... Jeszce podobno do zainstalowania Visty potrzebny jest oryginalny XP (ale to chyba już urban legend). Dobrze, że nie trzeba Fisty (;D) do Office 2007 :D

A z osobistą oceną się wstrzymam aż sam oblookam ten system, z tym, że jakoś mi się nie śpieszy czytając kolejne opinie na listach dyskusyjnych....

The new Thing

Ostatnio zamieściłem tutaj kilka reklam Bud Light, chodzi mi dokładniej o pierwsza z cyklu, czyli Slap.

Kilku Studentów zrobiło z tego coś w stylu parodii, która uświadomiła mi pewną ciekawą rzecz. A mianowicie, jak reklamy wpływają na nasze życie... I czy wszystko co przyswajamy jest okej...

Odliczanie

Dzisiaj taki mały myk z myślą o irytujących współpasażerach. Jeżeli jedziecie w pociągu lub autobusem i strasznie irytuje was współpasażer to zróbcie tak:

1. Wyciągnijcie laptopa.
2. Upewnijcie się że widzi monitor.
3. Włączcie przeglądarkę.
4. Weźcie głośny i głęboki wdech.
5. Odpalcie tego linka: Odliczanie
6. Patrzcie na jego reakcje....

:D

Jeśli macie laptopa a nie macie bezprzewodowego internetu to sobie tego flasha ściągnijcie :D

czwartek, 8 lutego 2007

LansRank (tm)

No dobra, miałem nic nie pisać, ale sprawa wydaje mi się na tyle zabawna, że postanowiłem to skomentować i jednocześnie podpiąć się mocniej do wszechogarniającego lansu.

LansRank (tm)
Ci którzy nie śledzą na bieżąco wykopu i kilku blogów, nie wiedzą o co chodzi. A mianowicie wzorem osławionego PageRank powstał właśnie LansRank (tm). Pomysł narodził sie w trakcie dyskusji pod wielce enigmatycznym wpisem na blogu Piotra Koniecznego i od razu został podchwycony. Mówiąc szczerze to idea mi się podoba, ale pod warunkiem że zostanie poszerzona na wszystkie serwisy blogowe...

A tymczasem krótkie podsumowanie, czyli kto pisał o LansRanku(TM) (kolejność przypadkowa):

WuZetEs
d4rky
RioT
Greyer
Modrzew
Amused
Crash
maniek
Radzio
Keiran

A tutaj jest jeszcze link do Wykopu

I zaczynam się lansować ;-D
a co... :D

EDIT:
Powstał właśnie JoggerChat, tylko nie wiem jak bardzo ja się z moim Bloggerem tam wpisuje...

Sosina...

Czyli czym się różni pedał od lezbijki... Wrzucam to, bo mnie do łez rozbawiło... Ale koleś ma narąbane w głowie... po prostu LOL...


środa, 7 lutego 2007

Reklama Snickersa - c.d.

No to jest jakaś paranoja, przeczytałem właśnie na MediaRunie:

Reklama Masterfoods, wyemitowana podczas finału Super Bowl, wzbudziła tak duże kontrowersje, że koncern Masterfoods usunął także materiały związane ze spotem ze strony AfterKiss.com (obecnie ten adres przekierowuje bezpośrednio na stronę Snickers.com).

Reklama przedstawiała dwóch mężczyzn, jedzących z dwóch stron jednego batona Snickers i przypadkowo całujących się. Masterfoods otrzymał po emisji reklamy skargi ze strony organizacji Gay and Lesbian Alliance Against Defamation i Human Rights Campaign. Obie te organizacje stwierdziły, że reklama ma wydźwięk homofobiczny.


Reklamę można obejrzeć TU.

Nie wiem jak wy, ale ja po raz kolejny odbieram to jako atak mniejszości na większość i dowód, że bycie mniejszością jest lepsze, a już w 100% jeśli to jest mniejszość zorganizowana i grożąca wyjściem na ulice. nie chodzi mi tutaj tylko o Homoseksualistów, ale również Górników czy Rolników. Chociaż odnośnie tych pierwszych "aktywistów" wolę używać słowa pedał, słowo homoseksualista jest zarezerwowane w moim słowniku dla tych, którzy się specjalnie nie afiszują swoją orientacją seksualną. No bo co mnie obchodzi co ktoś robi w swojej sypialni - to jest sprawa pomiędzy dwojgiem dorosłych ludzi i dopóki pozostaje to pomiędzy dwójką ludzi to nie ma problemu. Byle nie było to wbrew ich woli... Pedały natomiast to Ci wszyscy, którzy zamiast "cywilizowanych" sposobów wybierają agresywne metody i ostentacyjnie się afiszują swoją seksualnościa. W takim wypadku razi mnie to niesamowicie i to niezależnie od orientacji (czy to gejparady, czy technoparady). A tak Swoją drogą uważam to za niezmiernie zabawne, że jak już pojawi się prawo, które sankcjonuje tolerancje i równość to nagle pedały zaczynają się bulwersować. Tutaj i Tutaj. No, na razie tyle, ulżyło mi troszkę....

wtorek, 6 lutego 2007

Batsu Gemu - czyli jak się bawią Japończycy

Dla tych, którym spodobał się wpis z japońską nauką języka angielskiego i teleturniejem w którym jakiś Japończyk produkował się po angielsku, a oglądający go nie mogli się zaśmiać mam perełkę. Cały, trwający około 3,5 godzin program Batsu Gemu.

Nie trzeba znać japońskiego, żeby się pośmiać ;-) Wystarczy wiedzieć, że główni bohaterowie mają spędzić na posterunku policyjnym 24 godziny i nie mogą się śmiać. Za śmiech są karani....

Akcja zaczyna się pod koniec pierwszej części... i od tamtego momentu polecam oglądać. I raczej na raty, chyba, że się nudzicie i dysponujecie 3 wolnymi godzinami...

Część pierwsza:



Część druga:



Część trzecia:



Część czwarta:



Część piąta:



Część szósta:



Część siódma:



Część ósma:



Część dziewiąta:



Część dziesiąta:



Część jedenasta:



Część dwunasta:



Część trzynasta:



Część czternasta:



Część piętnasta:



Część szesnasta:



Część siedemnasta:



Część osiemnasta:

Snickers i Blockbuster - reklamy

Tak jak zapowiadałem dziś reklamowo... Reklama Snickersa z Mechanikami samochodowymi i namiętnym pocałunkiem....



Oraz reklama wypożyczalni filmów, a dokładniej jej internetowego serwisu, czasami nie należy brać wszystkiego dosłownie, szczególnie "klikania myszką"

Bud Light - Reklamy

Dzisiaj będzie troszeczkę reklamowo, dawno nie wrzucałem nowych i ciekawych reklam i troszkę mi się tego uzbierało. Na początek piwo... eee... napój piwopodobny Bud Light. Nie śmiem nazwać tego piwem, ponieważ była by to obraza dla tych wszystkich szlachetnych marek, które sobie bardzo cenie z Budziejowickim Budwarem na czele...

I tak pierwsza: Bud Light - Slap



Bud Light - Immigrants



Rock, Paper, Bud Light

Najdziwniejsze aparaty swiata

Ostatnio znowu wróciłem do fotografii to znaczy zacząłem wszędzie latać z aparatem fotograficznym, a w wolnych chwilach surfuje po stronach poświęconych fotografii. I trafiłem co coś Ciekawego, a mianowicie zestawienie najbardziej zwariowanych i udziwnionych aparatów świata. Poniżej prezentuje zestawienie które znalazłem na Techblogu.



Pierwsza na liście to aparat która pozwala robić panoramiczne zdjęcia za pomocą jednego naciśnięcia spustu migawki. Jeśli ktoś jest zainteresowany to więcej informacji można znaleźć Tutaj.



kolejna to lornetka za pomocą której można robić zdjęcia i kręcić filmy. Niestety jest to produkt wysoce niedopracowany. Zdjęcia tylko 640x480, filmy 320x200 no i pojemność to tylko 32 mega bez możliwości rozbudowania. Do tego brak możliwości podglądu zdjęć. Pomysł niezły, ale wykonanie spartaczone.



Następny pomysł z piekła rodem. Dowód na to, że w większości 2w1 jest gorsze od osobnych produktów. Aparat cyfrowo-analogowy czyli porażka na każdej linii. Ani nie robi dobrych zdjęć cyfrowo, ani analogowo, raczej jako ciekawostka niż pomysł, który mógłby byc dalej rozwijany... Jak ktoś nie ma co robic z pieniędzmi to może go sobie tutaj kupić.



Kolejna ciekawostka to aparat zrobiony z klocków Lego (tak na marginesie mojej ulubionej zabawki z dzieciństwa). Gość rozebrał polaroida i na jego bazie złożył aparat z klocków lego ;D. Tutaj znajduje się dokładniejszy opis.




Seitz 6x17 to prawdziwe monstrum potrafiące robić zdjęcia o rozdzielczości 160 Megapikseli. Totalny kosmos. Jedno surowe zdjęcie może ważyć nawet 1 gigabajt!!! Czułość matrycy można ustawić na nawet 10'000 ISO (dla porównania zykła kompakty maja w max 800, a lustrzanki maja rzadko powyżej 3200. Migawkę mozna ustawić na prędkość 1/20'000 co przy takiej czułości wydaje się rozsądne... Tylko ta cena....



Przedostatni wynalazek to aparat do zamocowania na nadgarstku, została stworzona z myślą o tych, którzy tylko czekają na okazje a nie chcą trzymac w ręku cały czas aparatu. Jest całkiem wytrzymała, nawet w ograniczonym stopniu wodoodporna i za jedyne 80 dolarów można sobie taką sprawić Tutaj. niestety nie ma zbyt dobrych parametrów, ale przecież w tym wypadku nie chodzi o parametry...



Ostatnia pozycja na liście jest moja ulubiona - aparat - zapalniczka. Wbudowane 64Mb pamięci wystarcza na 30 zdjęć 640x480. Działa na baterie AAA. W sam raz dla "szpiegów", bawicie się zapalniczka a w rzeczywistości cykacie fotki. :D Jeśli ktos jest zainteresowany to można sobie kupic na tej stronie.

poniedziałek, 5 lutego 2007

Kabaret Potem - Antygona

Na specjalne życzenie kandydata na prezydenta z ShoutBoxa skecz kabaretu Potem. Oczywiście jakże inny mógłbym dać na początek jeśli nie Antygone...
Więc miłego oglądania, niespełna 3 minuty.


Blue Screan of Death - wygaszacz ekranu

Porządkuje właśnie moje zakładki w FF (tak wiem, że oficjalny skrót to Fx, ale mnie się bardziej FF podoba) znalazłem kilka ciekawostek. Jedną z nich jest wygaszacz ekranu imitujący blue screen of death. Wygaszacz jest tak sugestywny, że za pierwszym razem sam dałem się nabrać.

Na początku pojawia się BSOD, a następnie udaje reset komputera, udaje, że uruchamia Windows, nam się wydaje, że wszystko gra, a tu znowu BSOD. To co jest na niebieskim ekranie zależy od konfiguracji zapisanej w windozie.

Szczególnie polecam zaistalowanie sobie tego cudeńka w pracy i obserwowanie min kolegów którzy to zobaczą. Oczywiście dużo lepszy efekt osiąga się instalując to koledze, a mistrzostwem świata jest zainstalowanie tego koleżance, która nie ma zbyt dużego pojęcia o komputerach...

Wspomniałem już, że wygaszacz da się wyłączyć tylko naciskając jakiś klawisz - nie reaguje na myszkę... Mega ROTFL i gorąco polecam ;D


Strona o wygaszaczu - Tutaj
Natomiast sam wygaszacz można pobrać bezpośrednio ze stron Microsoftu - Tutaj

Nauka angielskiego w Japonii

Dzisiaj dwa filmiki... na początek....

Pierwszy pokazuje jak Japończycy uczą się angielskiego w telewizji. Szczególnie ciekawa jest scenka i jej przesłanie:



Natomiast na 2 filmiku widać efekty takiej nauki. Strach się bać. Spróbujcie powstrzymać się od śmiechu...



Tentententententententententen...

sobota, 3 lutego 2007

Open Transport Tycoon DeLuxe



Zebrało mnie troszkę na sentymenty i przypomniałem sobie jak na pierwszym roku wraz z moim współlokatorem graliśmy na jednym komputerze, ba, na jednym profilu w przegenialną grę - Transport Tycoon Deluxe. Komputer sobie chodził, my się uczyliśmy i co jakiś czas jeden z nas coś rozbudowywał. Generalnie fajnie się nam grało, ale w pewnym momencie skończyły się nam możliwości zakupu kolejnych pojazdów. Wtedy z pomocą przyszedł patch, który usuwał te ograniczenia....




Postanowiłem poszukać gdzieś na serwisach Abandonware TTD, i wtedy przez przypadek trafiłem na Open Trasport Tycoon DeLux. OpenTTD jest klonem oryginalnej gry Microprose, ale jakże udanym klonem. Na pierwszy rzut oka gra wygląda bardzo podobnie, ale im bardziej człowiek się wgryza, tym więcej widzi różnic. Niech wam wystarczy, że mapy mogą być 64 razy większe, tak dokładnie tak olbrzymie.... Mosty nie muszą być wyższe - nie tylko jeden poziom wyżej, ale kilka.



No i nie ma praktycznie żadnych ograniczeń w wielkości stacji i liczbie pojazdów... to się nazywa gra na lata ;-) Ja jestem zachwycony, gra działa sobie gdzieś w tle (mimo, że jest funkcja przyśpieszania czasu), a ja od czasu do czasu buduje sobie nowe połączenie, albo zmieniam pojazdy (nie trzeba już ręcznie wymieniać floty - jest od tego automat)... Gra jest śliczna... Co zrobić żeby w nią pograć? Ściągnąć sobie i odpalić.



OpenTTD jest do ściągnięcia tutaj.
wybierzcie wersje którą chcecie i odpalajcie.. ;-) Miłej zabawy!

Natomiast TTD można sobie ściągnąć TU albo TU i pewnie w tysiącu innych serwisów Abandonware...

Screenshoty pochodzą ze strony OTTD.org


Update: Można sobie zassać całkiem legalnie OTTD z tej strony: http://www.openttd.org/en/

czwartek, 1 lutego 2007

Traktat o Konstytucji dla Europy

Cóż dzieło można oceniać po wielkości, poniżej fotka na której ładnie widać porównanie "Konstytucji Europejskiej", Konstytucji USA i Konstytucji Islandii... Prawda, że robi wrażenie... Wg mnie ta europejska jest jakąś podejrzanie małą czcionką na ultracienkim papierze a ta USA jest z komentarzem.... Na temat Islandzkiej się nie wypowiadam, bo nie znam, lepiej by mi wyszło z fińską i szwedzką, które są podobne wymiarowo.



No to się pośmialiśmy, a teraz powiem dlaczego to wcale nie jest zabawne... W zasadzie te publikacje są zupełnie nie porównywalne. Zarówno konstytucja USA, jak i Islandii oraz również Polski i pewnie wielu innych krajów są "tylko" ustawami zasadniczymi, takim trzonem na którym opiera się prawo danego suwerennego kraju. Natomiast to co my nazywamy Konstytucją Europejska jest tak naprawdę traktatem międzynarodowym pomiędzy 27 suwerennymi krajami i jako taki musi być niezwykle precyzyjny. Mało tego - Traktat ten miał (a w zasadzie ma, patrząc na działania Niemców) zastąpić cały zbiór istniejących traktatów europejskich, które z dniem wejścia w życie Eurokonstytucji straciłyby ważność. Więc taka grubość biorąc pod uwagę zakres spraw i ilość podmiotów których traktat dotyczy nie jest wcale imponująca. Zupełnie innym problemem jet to, czy rzeczywiście nie mógłby być o połowę cieńszy i cała biurokracja unijna zajmująca się badaniem krzywizny banana. Na pocieszenie powiem jedynie tyle, że to jest chyba znak czasów, bo USA też zaczyna wprowadzać podobne idiotyczne regulacje... I gdzie tu wolność???